Rozdział 3

27 2 0
                                    

*-Tato to boli!- wrzasnęłam, ścierając łzy z policzka lewą ręką.

-Cicho- mruknął agresywnie ojciec, nadal parząc moją rękę stalą
Płakałam i próbowałam się wyrwać,  odpychając go i walcząc ile sił. Zaczęłam wrzeszczeć.

-Carol wystarczy!- usłyszałam głos mojej mamy

-Mamo! Mamo proszę!- zaczęłam wrzeszczeć ledwo dostrzegając moją mamę przez łzy - Mamo błagam weź mnie!

- To jeszcze dziecko!- zaczęła mama

-NO TO NAJWYŻSZY CZAS ŻEBY KURWA DOROSNĄĆ!!!- wrzasnął mój tata wstając i odwracając się do mojej mamy, prawie wykręcając mi rękę przez co zwinęłam się z bólu.

- Mamo, błagam! - brakowało mi już sił aby krzyczeć.

-Carol-

-WYNOŚ SIĘ STĄD SAMANTHA!

Moja mama westchnęła cicho i popatrzyła mi w oczy pustym wzrokiem.

-Pamiętaj posprzątać Rae- powiedziała odwracając się.

- Mamo... Mamo nie! Nie nie proszę! MAMO! NIE! - mialam wrażenie że z płaczu oczy mi się roztopią, Wrzeszczałam i szarpałam się. Mój ojciec wziął łyka whisky i walnął mnie w policzek otwartą ręką. Przestałam płakać i położyłam rękę na policzku patrząc na niego. W jego oczach widziałam chaos. Chaos spowodowany alkoholem. Nie wiedziałam co czuje.

-Zejdź mi z oczu- puścił mnie i machnął ręką, opierając się o stół, załamany.

- Tato...

Carol wstał, chwycił mnie za rękę ściskając ją o wiele za mocno i wyszedł za drzwi wejściowe, popychając mnie. Wpadłam na ziemię, brudząc sobie ręce. Było zimno i padał deszcz. Jedyne co widziałam przez moje mokre rzęsy to mój tata który powoli znikał za drzwiami.

- Tato? Nie, NIE!*

-Nie...!- krzyknęłam podnosząc się lekko. Wzięłam parę głębokich wdechów i odsunęłam się do tyłu opierając się o ścianę. Oparłam czoło na rękach i oddychałam ciężko. Ściągnęłam kołdrę i postawiłam gładko nogi na ziemii, opierając ręce na łóżku. 

Przysunęłam buty i powoli nasunęłam je na stopy. Założyłam krótkie spodenki, koszulkę i bluzę do ud.

 
Wyszłam z kamienicy z rękami w kieszeniach. W uszach grała muzyka że słuchawek. Popatrzyłam w górę. Padał deszcz i było troszkę zimno. Założyłam kaptur bluzy i westchnęłam. Powoli ruszyłam ulicą wpatrując się w swoje buty.

DominantWhere stories live. Discover now