3

316 36 13
                                    

Już na początku lekcji zauważyłam, że moja nowa koleżanka z ławki zdecydowanie nie jest zainteresowana przedmiotem. Co prawda lekcje fizyki może nie należały do najciekawszych, ale wszyscy siedzieli i choćby udawali, że słuchają tego co mówi nauczyciel. Sana za to, najpierw oglądała dosłownie wszystko i wszystkich w klasie, a później bazgrała coś nerwowo ołówkiem w jakimś brudnopisie. Próbowałam zajrzeć co dokładnie robi, ale dziewczyna skutecznie zasłaniała wszystko ręką. Jednak po czasie i to się jej znudziło, więc wyciągnęła telefon. Dobrze wiedziała, że nauczyciel jej nie zauważy. Właściwie to on nie widział niczego poza książką i tablicą. Ale czasem może jednak trzeba mu pomóc...
- Wiesz, że na lekcji nie wolno korzystać z telefonu? - powiedziałam na tyle głośno, żeby nauczyciel był w stanie mnie usłyszeć. Momentalnie przerwał swój wykład i spojrzał na mnie.
- Zamknij się! - wyszeptała Sana, ale chyba troszkę zbyt późno.
- Panno Kim, coś nie tak? - zapytał mężczyzna. Super. Usłyszał mnie, ale nie zrozumiał. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale ku mojemu zdziwieniu uprzedziła mnie Sana.
- Dahyun źle się czuje, możemy iść do pielęgniarki? - zapytała niewinnie, próbując się ratować, choć ja nie zamierzałam odpuścić.
- Oczywiście. - odparł nauczyciel, patrząc lekko zmartwiony na mnie.
- Ale ja tylko chciał... - miałam zamiar kontynuować, ale blondynka przyłożyła jedną swoją rękę do mojego czoła, a drugą zatkała moje usta. To był bardzo desperacki ruch. Choć sprytny.
- Oj niedobrze, chyba masz temperaturę. - powiedziała, i pociągnęła mnie za rękę w stronę wyjścia. Spojrzałam na nią nerwowo, ale w szoku nie zdążyłam się już odezwać, aż do momentu, gdy wyciągnęła mnie z klasy. Zamknęła drzwi, ale nie puściła mojej ręki, aż nie znalazłyśmy się w łazience.

Wepchnęła mnie do środka i spojrzała na mnie zdenerwowana.
- CZY TY ZWARIOWAŁAŚ?! - krzyknęła w moim kierunku. Popatrzyłam na jej twarz. Zauważyłam, że była nie tylko rozdrażniona, ale też... przejęta? - Ok, nie lubimy się, ale nie musisz robić mi problemów w pierwszy dzień!
- Serio?! Uprzykrzasz mi dzisiaj życie jak tylko możesz, a teraz to JA jestem tą złą?! Trzeba było nie siadać w mojej ławce! - sama też przestałam kontrolować swój ton. Czułam, że jak zaraz ktoś tego nie przerwie, to wyładuję na dziewczynie całe emocje, które zbierały się we mnie przez cały dzień.
- Po pierwsze to nie jest TWOJA ławka. Po drugie to nie TY rządzisz tą szkołą. Po trzecie, mogłabyś chociaż raz zdjąć koronę z głowy i ustąpić. Takie ciężkie? A no tak, królowa szkoły pokazuje swoją władzę! - blondynka zaśmiała się zirytowana, cały czas krzycząc nade mną. - Ja pierdole, nie wierzę, że kłócę się z Tobą o miejsce w ławce. W sumie to nieważne. Dobrze, że mam doświadczenie w wychodzieniu z kłopotów. - powiedziała, nagle stając się spokojniejsza. Wzięła głęboki wdech, po czym zaczęła wychodzić z łazienki.

Zawsze kiedy ktoś na mnie krzyczy, jestem wściekła i zazwyczaj sama zaczynam krzyczeć, nie dając za wygraną. Ale tym razem, jakby coś mnie uderzyło. Sana niby na mnie krzyczała, ale miałam wrażenie, że jej słowa bardziej bolały ją samą niż mnie. Jednocześnie pierwszy raz coś, co ktoś do mnie wykrzyczał, w jakiś sposób do mnie dotarło. Oczywiście, że nie podobał mi się sposób, w jaki dziewczyna to zrobiła, ale to co mówiła miało sens. Poczułam się głupio. To co zrobiłam było strasznie dziecinne. I rzeczywiście mogło zaszkodzić Sanie. Czułam, że muszę ją przeprosić. W tamtym momencie jednak bałam się nawet spojrzeć na jej twarz. Wiem, że była na mnie zła, ale nie dziwię się jej.

Po prostu poszłam za nią do klasy. Kiedy tylko weszłyśmy zadzwonił dzwonek.
- I co powiedziała pielęgniarka? - nauczyciel od razu zwrócił swoją uwagę na mnie, ze względu na to, że Sana nawet na niego nie spojrzała, gdy weszła do klasy.
- Dostałam tabletkę, powinno przejść. - uśmiechnęłam się lekko do mężczyzny, a on odwzajemnił mój gest. Podeszłam do swojego miejsca i zabrałam swoje rzeczy. Sana praktycznie przebiegła klasę w obie strony biorąc plecak, zanim w ogóle zdążyłam dojść do ławki. Musiałam naprawdę podnieść jej adrenalinę. Nawet nie wiem czemu mnie to tak dręczyło. To zdecydowanie nie było dla mnie znajome i przyjemne uczucie, dlatego próbowałam się go jak najszybciej pozbyć.

I make the rules [] SaidaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz