2

379 36 4
                                    

Delikatnie otworzyłam oczy, reagując na dźwięk budzika. Powoli wygrzebałam się z łóżka i wyłączyłam urządzenie. Pobudki po weekendzie nigdy nie należały do moich ulubionych, ale tego poniedziałku czułam się wyjątkowo słabo. Przez dwa wolne dni dużo myślałam jak pokazać nowym uczniom naszą szkołę, aby wypaść jak najlepiej. Dodatkowo musiałam nauczyć się na kilka kartkówek i sprawdzianów w tym tygodniu, przez co nie spałam zbyt długo. Być może to był błąd.

Wyszłam z domu trochę wcześniej niż zwykle. Szybkim krokiem przeniarzałam kolejne ulice. Patrzyłam na przejeżdżające samochody i zniecierpliwionych kierowców stojących w korku. Weszłam na pasy, uprzednio upewniając się, że mam zielone. Jednak i to nie przeszkodziło pewnemu motocykliście prawie mnie przejechać. Zirytowana, od razu spojrzałam w stronę czarnego pojazdu, którego silnik robił mnóstwo hałasu.
- Uważaj jak jeździsz! - krzyknęłam w stronę siedzącej na motorze osoby. Zawsze uważałam motocyklistów za raczej mało rozważnych. Może trochę zbyt sterotypowo, ale za każdym razem, gdy widziałam ich na drodze raczej nie jeździli zbyt rozsądnie.
- To Ty uważaj jak łazisz! Dawno miałaś czerwone! Lepiej się ciesz, że nie potrąciłam twojego przemądrzałego tyłka! - zza czarnego kasku usłyszałam kobiecy głos. Już otwierałam usta żeby coś powiedzieć, ale wtedy dziewczyna z piskiem opon odjechała, zostawiając mnie przy drodze w kłębie dymu.
- Idiotka! - rzuciłam, patrząc jak motor nabiera prędkości. Z nerwów prawdopodobnie zrobiłam się cała czerwona. Zawsze rozpalam się, gdy coś mocno mnie denerwuje. A nic nie drażni mnie bardziej niż idioci. Po prostu odwróciłam wzrok i kontynuowałam moją trasę do szkoły.

Nawet nie zwróciłam uwagi ile czasu zajęła mi rozmowa z motocyklistką. Dotarłam na miejsce później, co zdziwiło nawet Jisoo.
- Od kiedy Ty się spóźniasz? - dziewczyna uśmiechnęła się do mnie lekko, patrząc jak zabiegana prawie wpadłam na nią przy wchodzeniu do szkoły.
- No widzisz. Wszędzie idioci, to przez to. - odparłam zupełnie poważnie, ale najwidoczniej rozbawiło to moją przyjaciółkę. Jisoo uśmiechnęła się i pokiwała głową. Dopiero wtedy zauważyłam stojącego obok niej chłopaka. Był dosyć niski i nieśmiało skanował moją twarz. Kiedy tylko spojrzałam na niego, natychmiast odwrócił wzrok.
- To jest właśnie Baekhyun. - Jisoo przedstawiła mi chłopaka, widząc moje spojrzenie. Ten jedynie lekko się uśmiechnął i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Dahyun. Miło mi Cię poznać. Mam nadzieję, że spodoba Ci się w naszej szkole. - odwzajemniłam uśmiech i uścisnęłam jego dłoń. Jeszcze chwilę patrzyłam się na niego uważnie. Miałam wrażenie, że przez pośpiech o czymś zapomniałam, tylko nie mogłam sobie przypomnieć o czym...
- A gdzie ta dziewczyna którą miałaś oprowadzić? - zapytała Jisoo, a ja zdałam sobie sprawę czego nie pamiętałam.
- Yy... właśnie do niej idę! Do zobaczenia na lekcjach! - szybko pożegnałam się z moją przyjaciółką i prawie biegiem ruszyłam w stronę szatni. To tam każdy z nowych uczniów miał czekać na innych, aby przypadkiem nie zgubić się już na samym wejściu.

Weszłam, a właściwie wbiegłam do szatni. Byłam spóźniona. I to sporo. Nienawidzę czekać za innymi, dlatego sama też jestem zawsze punktualnie. Tym razem jednak nie wyszło, dzięki pewnej motocyklistce... Na miejscu czekała na mnie ta dziewczyna, ale była z nią Wendy. Rozmawiały na jakiś temat, a ja na początku nawet nie spojrzałam w ich kierunku. Szybko odłożyłam moje rzeczy na wieszak, a dziewczyny podeszły do mnie w międzyczasie.
- To jest właśnie nasza przewodnicząca, Dahyun. - Wendy przedstawiła mnie nowej uczennicy. Dziewczyna miała na sobie skórzaną kurtkę i obcisłe spodnie, które dobrze podkreślały figurę. Cudowną figurę. Jej włosy były trochę roztrzepane, choć bardziej moją uwagę przykuł ich kolor. Na pierwszy rzut oka wyglądały na blond, choć w miejscach, w których padało na nie światło miały lekko różowe zabarwienie. Nie wyglądała na kogoś, kto grzecznie chodzi do szkoły i starannie się uczy. Bardziej jak chodzące kłopoty. Dziewczyna uważnie przyjrzała się mojej twarzy, po czym uśmiechnęła się pod nosem. Zdecydowanie nie był to sympatyczny uśmiech. Miałam wrażenie, że skądś mnie zna i nie ma miłych wspomnień związanych ze mną.
- A więc to wasza przewodnicząca rzuca mi się pod koła? Ciekawie. - skomentowała, a ja dopiero wtedy zauważyłam w jej ręce kask. I oczywiście poznałam ten głos. Nie wierzę...
- To Ty powinnaś uważać, gdzie jeździsz tym czymś. - spojrzałam na nią groźnie, ale ona tylko zaśmiała się pod nosem, zanim pokręciła głową i odwróciła wzrok. Chciałam coś powiedzieć, ale zorientowałam się, że obok nas dalej jest Wendy.
- A Ty nie masz przypadkiem nie miałaś się zajmować chłopakiem z drugiej klasy? - zapytałam, mając nadzieję, że uda mi się jeszcze zamienić z dziewczyną. W ogóle nie miałam ochoty rozmawiać z tą motocyklistką. Nawet patrzenie na nią podnosiło mi adrenalinę.
- Tak, pisał mi, że się spóźni. - odparła Wendy, nie podnosząc wzroku znad swojego telefonu. To była moja szansa.
- A właściwie, to skoro się już poznałście, to może Ty się zajmiesz naszą koleżanką, a ja na niego poczekam? - powiedziałam, z lekką nadzieją, a dziewczyna spojrzała na mnie lekko podejrzliwie, po czym wstała z ławki na której siedziała.
- Myślę, że będziesz musiała poradzić sobie z naszą koleżanką. - Wendy poklepała mnie po ramieniu, zanim złapała swoją kurtkę i wyszła z szatni na zewnątrz. A ja zostałam sam na sam z nową. Westchnęłam ciężko.
- Chodź, zaraz zaczyna się lekcja. Oprowadzę Cię po szkole na przerwie. - powiedziałam do niej, spoglądając lekko na jej twarz. Dziewczyna przewróciła oczami, zanim poszła za mną.
- Dzięki, ale nie potrzebuję niańki. Sama się odnajdę. - burknęła, średnio zadowolona z tego, że będzie musiała się mnie słuchać. Ja też nie byłam przeszczęśliwa, ale zamierzałam spełnić zadanie, które powierzyła mi profesor Yoo.
- Cieszy mnie, że jesteś taka niezależna, ale ja muszę wywiązać się z obowiązków. - odparłam szybko, chcąc uniknąć kontynuowania tematu. Nie zamierzałam słuchać dłuższych sprzeciwów. Dziewczyna spojrzała na mnie.
- No tak, nie ma nic gorszego niż zawieźć nauczycieli. - powiedziała sarkastycznie. Miałam ochotę jej coś zrobić, przysięgam. Na szczęście dotarłyśmy do klasy, więc po prostu przeszłam jej przed nosem, wchodząc do środka. Usłyszałam jedynie jej śmiech, kiedy przekraczałam szybkim krokiem próg pomieszczenia.

I make the rules [] SaidaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz