3

316 21 3
                                    

Odwróciłaś się i zobaczyłaś że szkielet stoi tuż przed tobą i... merda ogonem? Byłaś tym bardzo zdziwiona gdyż nie przypuszczałaś że prehistoryczne zwierze będzie się zachowywać jak pies. W tym momencie Larry wziął do ręki wielką kość, a następnie rzucił nią jak najdalej, a dinozaur pobiegł tuż za nią.
-Ten dinozaur co tutaj przed chwilą był wabi się Rex. Uwielbia aportować.
-Zauważyłam-powiedziałaś z uśmiechem na ustach
W tej samej chwili przed wami pojawił się mężczyzna na koniu, a tuż za nim była Indianka z dwoma warkoczami na której ramieniu siedziała mała małpka, gościu który wyglądał jakby urwał się ze średniowiecza i jak podejrzewałaś egipski faraon.
-Witaj Lorens (nie wiem jak to się pisze) kim jest ta dziewczyna która stoi obok ciebie?-zapytał mężczyzna w mundurze
-To jest T/I. Jest moją kuzynką i od dzisiaj będzie tutaj pracować jako drugi stróż nocny.-rzekł Larry z uśmiechem
-W takim razie witaj w naszym muzeum. Ja jestem Theodore Roosevelt 26 prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki.-zsiadł z konia i podał ci rękę którą przyjęłaś
-To jest Sacajawea, a ten mały łobuz na jej ramieniu to Dexter.-powiedział Larry na co małpka pokazała mu język, a ty nie mogłaś powstrzymać cichego śmiechu
-To jest Atylla z dynastii Hunów, a pozostali unowie gdzieś sobie chodzą po muzeum. A na końcu został nam faraon Ahkmenrah i to dzięki jego tablicy wszystko tutaj ożywa tak jak ci już o tym wcześniej wspominałem.
-A my to co mrówki?-rozległ się oburzony głos
-Spójrz w dół-zrobiłaś to o co cię poproszono i ujrzałaś dwóch małych mężczyzn. Jeden był ubrany w srebrną zbroję i długą czerwoną pelerynę, a drugi w strój kowboja i kapelusz
-Wybaczcie myślałem że zostajecie dzisiaj u siebie. To są Jedediah i Oktawian niby mali, a jednak odwagi mają jak nie jeden żołnierz.
-Dziękujemy za komplement olbrzymie, a teraz dawaj mi tu to auto i jedziemy!-wykrzyczał Jedediah biegnąc w jakąś stronę wraz z Oktawianem
-O jakie auto im chodziło Larry?-zapytałaś się swojego kuzyna z zaciekawieniem
-Oni mają takie małe auto do którego przyczepiamy kość za którą biega Rex. To ja może pójdę im pomóc, a ty Ahkmenrah mógłbyś ją oprowadzić po muzeum i pokazać jej tablice?-zapytał się mężczyzna
-Jasne Larry z chęcią to uczynię-powiedziawszy to faraon złapał cię za nadgarstek i poprowadził przez korytarze
Gdy tak szliście widziałaś wiele wspaniałych życzy. Między innymi posąg z Wysp Wielkanocnych, Neandertalczyków, lwy, Żołnierzy Uni (nie jestem ekspertem w pisaniu tych nazw więc mnie poprawcie w razie czego). Szliście w ciszy co ci nie przeszkadzało, lecz była jedna rzecz która ciebie dziwiła, a mianowicie faraon nadal nie puścił twojej ręki. Po jakimś czasie dotarliście do miejsca gdzie znajdowała się tablica i grobowiec mężczyzny. Wchodząc tam zauważyłaś wielką ilość egipskich hieroglifów na ścianach i dwóch Szakali, którzy bacznie się wam przyglądali.
-Oto i jest tablica dzięki której wszyscy każdej nocy wracamy do życia.-rzekł Ahkmenrah który gestem ręki dał ci znać że możesz stanąć bliżej niej i lepiej się niej przyjrzeć
Tablica była zrobiona ze szczerego złota i zdobiły ją hieroglify. Jeszcze bardziej ciekawe było to iż świeciła ona blaskiem od którego trudno było oderwać wzrok. Przez cały czas gdy ty przyglądałaś się tablicy Ahkmenrah obserwował cię ze szczerym uśmiechem na ustach. Gdy skończyłaś się przyglądać tablicy poszliście się przejść po muzeum i zaczęliście rozmawiać na najróżniejsze tematy. I w taki oto sposób spędziliście razem prawie całą noc.

Serce Faraona |Ahkmenrah x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz