Rozdział XXIV

10 2 0
                                    

Wichura dokładnie wyczściła swoje futro z krwi lecz głębokich, bolesnych ran zadanych przez psa nie dało się zakryć. Były widoczne i świeże ale kotka nie chciała odpuścić spotkania z Magnatem.  Jej futro błyszczało a oczy były przepełnione ciepłem. Od dawna Wichura nie uśmiechała się lecz od czasu gdy spotkała Magnata na jej pysku częściej pojawiały się oznaki szczęścia. Przed wejściem w uliczkę szybko poprawiła łapą futro na głowie i weszła pewnie w uliczkę. Magnat siedział na płocie i zeskoczył na widok kotki. Szybko zaczął iść w jej stronę a Wichura zaczęła biec i mocno go przytuliła wtulając się w jego futro i ciesząc się jego przyjemnym zapachem.
-Cześć piękna.- kocur polizał ją po głowie.
Wichura zaczęła mruczeć.
-Tęskniłam...- powiedziała mu do ucha kotka.
Koty przestały się przytulać i stanęły naprzeciw siebie na uliczce.
Patrzyły sobie w oczy jak zachipnotyzowane.
Nagle Magnat poruszył uszami i otworzył oczy szerzej odrywając je od oczu kotki.
-UWAŻAJ!- Zerwał się i mocno odepchnął Wichure na pobocze.
Skoczył zaraz za nią a na ulicy przemknął potwór. Nie jechał tak szybko jak potwory na drodze grzmotu ale z łatwością odebrałby życie kotu.
-W porządku?- zapytał Magnat dysząc.
-Tak. Dzięki.- powiedziała Wichura.
Magnat dostrzegł jej rany i spojrzał z troską.
-Co się stało?- zapytał.
-A..mała bójka z psem...- odpowiedziała.
Magnat pokiwał głową.
Wichura spojrzała na swój stary dom.
-Może masz ochotę wrócić?- zapytał Magnat.
-N-nie... tam..są złe wspomnienia...- cały czas pamięta miejsce, w którym leżało ciało jej ojca.
Magnat otulił ją ogonem.
-Może pokażesz mi gdzie mieszkasz?- zapytał kocur.
-Nie...nie wiem...czy to dobry pomysł...-powiedziała niepewnie.
-Daj spokój.- namawiał kocur.
-No... dobra..- powiedziała dalej niepewnie kotka.
Koty zaczęły iść ocierając się futrami.
Rozmawiały podczas drogi i po chwili Magnat splótł ogon z Wichurą.
Kiedy koty zbliżyły się do celu Wichura odsunęła się od Magnata i przybrała kamienny wyraz pyska.
Magnat spojrzał zdziwiony.
Kotki przed legowiskiem nastawiły uszy i nastroszyły futra.
-Złapałaś go na naszym terenie?!- powiedziała jakaś kotka sycząc.
Magnat zezorientowany spojrzał na kotkę.
-Nie... to mój partner.- Wichura stanęła przed kocurem.
Kotki patrzyły zdziwione.
-Jakieś wieści?- zapytała Wichura.
Magnat rozglądał się wokół. Zobaczył drogę grzmotu a pod nią tunel, w którym również były kotki.
-Tak. Grupa jakiś śmiałków przemierza nasze tereny i drwi z naszych patroli.- powiedziała jakaś kotka.
Wichura spojrzała lekko zdenerwowana.
-Chodź Magnat.- powiedziała do kocura i poszła do przodu.
Kocur ruszył za nią.
Koty weszły do tunelu i Wichura podeszła do Pręgi.
-Weź kilka kotek. Pojdziecie śladami tych kotów i wypchacie pyski ich ogonami. Weźcie je żywcem i przyprowadźcie.- powiedziała do Pręgi.
Pręga spojrzała na zagubionego Magnata.
-Słyszałam, że masz partnera..gratuluję..- powiedziała.
-Zgodnie z rozkazem zabieram się do pracy.- powiedziała po chwili i odeszła zebrać patrol.
-Chodź Magnat.- Wichura uśmiechnęła się do kocura żeby go uspokoić.
-Spokojnie...ja mam tak na codzień.- powiedziała.
Koty poszły do legowiska Wichury i położyły się razem.
-Jeśli chcesz możemy odpocząć.- oznajmia Wichura.
-Chętnie. Jest tu wyjątkowo ciekawie. Pasuje Ci dowództwo.- Magnat uśmiechnął się.
Otulił kotkę ogonem i oba koty wtulając się zasnęły.

Wojownicy - Powiew WichuryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz