Rozdział XXVII

15 1 0
                                    

Wichura otworzyła oczy. Kotka leżała w legowisku a futro miała posklejane od zaschniętej krwi. Wyjrzała przez wejście do tunelu i zobaczyła pomarańczowe światło wschodzącego słońca.
-Długo nie pospałam.- pomyślała kotka.
Wyszła z legowiska i przeciągnęła się. Akurat przechodziła Kropka.
-Jak się spało?- zapytała Kropka.
-Dobrze...chodź trochę krótko.- oznajmiła Wichura.
Kropka zaśmiała się.
-Krótko? Spałaś cały dzień. Nie widzisz, że jest zachód słońca?- spytała Kropka.
Oszołomiona Wichura spojrzała na dwór.
-Faktycznie.- powiedziała kotka.
-Byłaś zmęczona po bitwie. Teraz idź coś zjedz i przeczyść futro.- powiedziała Kropka.
Wichura wyszła na zewnątrz. Od razu pomoczyła łapy od mokrej ziemi.
-Musiało dużo padać.- pomyślała.
Podeszła do najbliższej kałuży i zaczęła pić bardzo dużo wody. Gdy skończyła wspięła się na brzeg drogi grzmotu. Przejechało kilka potworów a gdy żaden nie zbliżał się kotka przebiegła na drugą stronę. Zanurkowała w las i jej oczom ukazał się mały, czysty strumyk. Kotka podeszła do niego i z niechęcią włożyła do niego łapę. Cała wzdrygnęła od mrożącej krew w żyłach wody. Weszła po chwili cała z jeszcze większą niechęcią i położyła się w strumyczku mocząc brzuch. Chciała już wyskoczyć z lodowatej wody ale została i z zaciśniętymi zębami przetoczyła się po wodzie mocząc całe ciało. Szybko jak popażona wybiegła z strumyka i otrzepała się. Zaczęła językiem dokładnie oczyszczać futro z krwi, która dzięki kąpieli w strumyku lepiej schodziła z jej sierści pozostawiając ją bez większych śladów. Gdy kotka była w miarę czysta wyszła z lasu. Była poznaczona ranami, których większość powinna się zagoić. Kotka stanęła przed drogą i na jej szczęście była ona pusta. Kotka przebiegła przez drogę na swój teren. Ciepłe promienie słońca suszyły jej futro. Wichura zmierzała na spotkanie z Magnatem. Potrzebowała miłości do uspokojenia jej rządzy krwi i zemsty. Szła tą samą drogą co zawsze. Nie mogła doczekać się gdy jej nozdrza wypełnią się zapachem ukochanego.
Po kilku chwilach kotka skręcała w uliczkę i dostrzegła dom Magnata. Przyspieszyła kroku żeby jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Podeszła pod jego dom a na szczycie zobaczyła sylwetkę Magnata ale...nie był on sam.
Kotka przyjrzała się i dostrzegła, że oba koty opierają się o siebie. Wichura cicho przeskoczyła przez płot i bezszelestnie przemierzyła podwórko kocura. Wspieła się po stercie drewna i stanęła na tylnych łapach a przednimi chwyciła się dachu. Powoli podniosła głowę żeby zobaczyć co się dzieje i ujrzała coś co zmroziło jej krew bardziej niż woda ze strumienia. Przez chwilę do kotki nie docierało, że jej ukochany, który obiecał, że na zawsze z nią pozostanie teraz okazywał uczucia innej kotce. Lizał ją po pysku, otulał ogonem i prawił komplementy. Wichura wbiła pazury w dach a oczy zapłonęły jej ze wściekłości.

Wojownicy - Powiew WichuryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz