Rozdział 2 "Podróż"

2.5K 183 18
                                    

>𝑻𝒆𝒎𝒆𝒓𝒊𝒂>𝑾𝒚𝒛𝒊𝒎𝒂>

Wiedźmin usiadł na krześle i wlepiał swój zabójczy wzrok w barda. On zaś siadł trochę jeszcze zestresowany, ale powoli nabierał dużej pewności siebie. Garstka fanatyków gwinta gapiła się w stół jak sroka w kość. Od sytuacji w Białym Sadzie, kiedy razem z Vesemirem poszukiwali Yennefer, mutant pokazał naukowcowi, na co go stać. Plotka wtedy rozeszła się w mgnieniu oka. Dlatego towarzystwo dobrze wiedziało, że mutant może go ograć.

Wybrali najlepszą talię kart i zaczęli rozkładać zawzięcie kartę za kartą.

- Pokonałem Stjepana w Oxenfurcie. Możesz już się poddać. - nagle wtrącił Geralt.

- Ha! Nigdy! Ja podróżując pokonałem nie jednego!
Nie myśl, że się poddam! - pełny energii wykrzyczał i wziął łyka z kufla piwa.

- Dobra. Graj. - zirytowany odpowiedział.

Gra przebiegała długo, ale nadal wszyscy nie odrywali wzoku od emocjonującej gry.
W pierwszej rundzie punkty przechodziły na konto Geralta, ale powoli brakowało mu kart, ale miał przewagę punktacji. Jaskier miał za dowódcę Dziki Gon. Grał talią potworów. Wiedźmin dowódcę Nilftgardczyków. Nagle bard użył specjalnych kart i
przewaga mutanta nagle spadła.

- Cholera. Wygrałeś przez jeden jebany punkt. - zdenerwowany dodał.

- Co? O, rzeczywiście! Ha, ha, ha! Możesz pożegnać się z moją kolekcją.

- Idź precz. Tym razem ocaliłeś tyłek. - wstał i zabrał swój miecz.

Ludzie się rozeszli, a Jaskier zabrał lutnię, słowa do zaczętej już piosenki i z entuzjazmem nadgonił go.
Wiedźmin podszedł do czekającej już na niego Płotki i spakował pozostałości eliksirów.

- Chyba Cię nie rozdrażniłem tą wygraną, co Geralt? - spytał lekko zestresowany.

- Zaprzepaściłeś moją reputację tutaj. - odpowiedział.

- Oh, no weź! Dzięki mojej pięknej pieśni przez ludzi zawsze jesteś tutaj mile widziany. - powiedział.

Geralt przemilczał to.

- To co? Gdzie teraz? Jakieś plany? - spytał Jaskier.

- Jak gdzie. Ty zostajesz i nadal możesz śpiewać te swoje pioseneczki. - chcąc spławić go odpowiedział.

- Eeee, gdzie. Muszę towarzyszyć Ci przez twoją podróż.
Moje pieśni są Ci bardziej potrzebne niż ludziom w karczmie. - odpowiedział wesoło.

- Zamknij się i chodź. - zrezygnowany powiedział.

Usatysfakcjonowany ruszył blisko Geralta.

- Z dala od Płotki, Jaskier. - wtrącił.

Bard wyciągnął ze swojej kieszeni kartki, na których był już zaczęty utwór i zaczął coś skrobać.
Wiedźmin zaś spojrzał kątem oka na skupionego Jaskra.

- Przy okazji, zapłaciłem im za to, że musieli Cię wysłuchiwać. - dodał.

- Ta, ta, ta... - skupiony zaszemrał.

- Eh... przed nami długa droga do dawnych ziemii elfów. - cicho szepnął.

- Mam zamiar towarzyszyć Ci przez całą podróż Biały Wilku. - z lekkim uśmiechem spojrzał na plecy Geralta.

Schował kartki i ruszył za nim pogrywając delikatne nuty na swoim instrumencie.

▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂▂

W następnym rozdziale planuję, by więcej się zadziało.
Tutaj takie krótkie rozwinięcie historii.

Do następnego!
Jeśli w ogóle ktoś to czyta xD

"Przegiąłeś" | Geralt✗JaskierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz