Kiedy tylko Borys wstał, jego matka mocno go przytuliła, ale chwile potem krzyknęła zapłakana że już nigdy nie pójdzie nigdzie sam. Lekarz powiedział mu, że to dziwne, bo gdy przyjechali ratownicy nie znaleźli przy nim telefonu, ani nikogo kto mógłby po nich zadzwonić. Borys powiedział im o skinheadzie który go uderzył, więc uznali, że to pewnie on zadzwonił na pogotowie przez wyrzuty sumienia.
Minął miesiąc od incydentu z pobiciem. Skinhead który był za niego odpowiedzialny dostał sto godzin prac społecznych i zawiasy a Borys odzyskał skradzione rzeczy. Nasz bohater kolejny raz wybrał się na plażę, lecz tym razem zabrał ze sobą Pawła i Sofię. Biegali po plaży rzucając sobie dużą, plażową piłkę, głośno przy tym rozmawiając. Kiedy się już zmęczyli usiedli i zaczęli rozmawiać o przyszłości, o tym kto pójdzie do jakiej szkoły, jaką będzie miał pracę. Sofia powiedziała że pewnie zostanie informatykiem, niestety w innym mieście, Paweł powiedział że zostanie w swoim rodzinnym mieście i będzie mechanikiem samochodowym. A Borys? Borys nie powiedział nic. Nie miał żadnych planów na przyszłość ani celów. Paweł oznajmił iż idzie do łazienki, a Sofia że idzie do plecaka po picie, Borys został przy brzegu wpatrując się w dal. Nagle zobaczył falę która przeleciała nad odległą, niedużą skałą, po czym zobaczył na niej coś lub kogoś, pomyślał sobie, że ma zwidy bo zbyt długo nie nosił czapki na słońcu, więc ją założył, mrugnął kilka razy i dalej widział na skale już obrócone w jego kierunku niebieskie stworzenie które wpatrywało się w niego bez przerwy.
Po chwili niedowierzanie usłyszał szept, który mówił "witaj, czekałam tutaj na ciebie". Borys odwrócił się w stronę Sofii.
-Bardzo śmieszne, wiesz?! -krzyknął podirytowany Borys
-O co ci chodzi?! -krzyknęła zdezorientowana Sofia, która dalej stała przy plecaku, po drugiej stronie plaży
-Nie ważne! -krzyknął teraz już przestraszony Borys
Po chwili znowu usłyszał szept, który tym razem mówił "nie bój się mnie, powinieneś mnie znać". Borysa zabolała głowa więc usiadł na piasku.
Zaczęła boleć mocniej, mocniej i mocniej. Borys zemdlał. Obudził się około pięć minut później. Stali nad nim Sofia i Paweł. Byli bladzi jak ściana i roztrzęsieni. Polewali mu twarz wodą aby go ocucić. Po tym jak Borys wstał z piasku, od razu usłyszał pytania typu: "Żyjesz?!", "Co się stało?!". Powiedział strasznie zmieszany "ona tam jest, ona tam jest, patrzcie". Przyjaciele uznali że Broys majaczy i uznali że po prostu za dużo siedział na słońcu. Oddalając się od plaży, nasz bohater intensywnie myślał kim mogła być dziewczyna ze skały, czy to rzeczywiście nie zwidy. Borys nie powiedział mamie o niczym, ponieważ bał się że kompletnie zabroni mu wychodzić na plażę. Po chwili zatrzymał się i odwrócił w stronę wody. Nie było tam ani dziewczyny, ani kamienia.~ciąg dalszy nastąpi
CZYTASZ
Płacz Oceanu
FantasyCzy widziałeś kiedyś łzy oceanu? Bohater tego opowiadania widział je nawet kilka razy.