Borys leżał w swoim łóżku przestraszony i jednocześnie zaciekawiony. Myślał kim lub czym mogła być dziewczyna z oceanu "przecież ją widziałem i słyszałem",
"to zbyt realne jak na urojenia" -myślał Borys. Muszę tam pójść i się z nią porozumieć - to jedyny sposób -pomyślał po czym po chwili zasnął.Halo! Czy ktoś tu jest? -głośno mówił Borys, chodząc po wielkim, białym pomieszczeniu.
-Tutaj, za tobą -powiedziała mała, niebieskowłosa dziewczynka
-Kim jesteś? To ciebie widziałem dziś na tej skale? -pytał nerwowo Borys
-Tak to byłam ja -odpowiedziała rozpromieniona dziewczynka
-Więc kim jesteś
-Jestem--Borys, wstawaj! -krzyknęła mama naszego bohatera
-Musisz budzić mnie tak wcześnie? Przecież są wakacje. -powiedział zaspany i zdenerwowany Borys
-Ale dziś jedziemy na zakupy! -krzyknęła radosna mama Borysa, po czym wyszła z jego pokoju.
No nic... -pomyślał Borys i zaczął się szykować.-Najpierw kupimy ci nowe buty, bo te są w opłakanym stanie. -mruknęła mama Borysa wjeżdżając na parking
-Nie są w opłakanym stanie. -wyszeptał Borys patrząc się na swoje air maxy z trzema dziurami***
Po zakupieniu nowych butów, które nawet przypadły Borysowi do gustu mama zabrała go do spożywczaka, ale Borysowi nie chciało się tam iść, więc został w samochodzie. Po pięciu minutach pobytu w aucie zaczęło robić się mu gorąca więc uchylił okno z widokiem na ocean, a że akurat nie zabrał telefonu ani nic dzięki czemu mógłby umilić sobie czasu, zaczął patrzeć na wodę, na odpoczywających na plaży ludzi. Nagle dostrzegł coś dziwnego. Znowu dostrzegł skałę. Znowu stała na niej mała, niebieskowłosa dziewczynka. Borys znów usłyszał jej głos w swojej głowie.
-Witaj ponownie! -tajemniczo szepnął dziewczęcy głosik
-Czego ode mnie chcesz?! -krzyknął Borys tak, że przechodzący obok auta elegancik spojrzał na niego z politowaniem
-Narazie... Nie mogę ci tego powiedzieć -powiedziała lekko zawiedziona
-Wyjdź z mojej głowy, to boli! -znów krzyknął Borys
-Nie mogę z niej "wyjść", dopóki nie powiem tego co chcę powiedzieć -powiedziała radośnie
-Więc mów i wyłaź! -krzyknął z bólem w głosie Borys
-Dobrze, już... Jutro w nocy musisz przyjść w miejsce gdzie pierwszy raz mnie zobaczyłeś, wtedy będę mogła mówić normalnie, a nie w ten... Bolesny sposób. A co ważniejsze, będę mogła powiedzieć ci co tak naprawdę od ciebie chcę. -powiedziała spokojnie dziewczynka
-Dziękuję, już możesz iść! -syknął Borys
-Dobrze... -powiedziała dziewczynka po chichuBorys położył się na tylnej kanapie samochodu swojej mamy. Bolała go głowa i było mu słabo. Myślał że zaraz umrze. Jednak spisywanie testamentu w myślach Borysa przerwała mama, otwierająca bagażnik, aby schować zakupy a potem wsiąść do samochodu.
-Jak tam, nie umarłeś z nudów? Żyjesz? -pytała żartobliwie mama
-Ledwo -odparł zmęczony Borys
Mama spojrzała tylko na syna i ruszyła w stronę domu. Borys wiedział już, że dziewczynka to naprawdę nie sen, i że musi opracować plan, jak nocą wyjść z domu niepostrzeżenie.~ciąg dalszy nastąpi
CZYTASZ
Płacz Oceanu
FantasyCzy widziałeś kiedyś łzy oceanu? Bohater tego opowiadania widział je nawet kilka razy.