Borys wracał do domu, zdenerwowany tak, że jego twarz przypominała buraka. Myślał "niemożliwe, chociaż gdyby nie była moją siostrą, to po co komunikowała by się ze mną przez moje... Myśli..."
Szedł polną dróżką, wyszedł na chodnik, szedł dziesięć minut, otworzył furtkę aby wejść na osiedle, wszedł do bloku, wspinał się po schodach, otworzył powoli i po cichu drzwi i... I przeraził się... Zaraz za drzwiami stała jego mama. Miała minę jakby chciała kogoś zabić.
-Do swojego pokoju! -krzyknęła mama pomimo ciszy nocnej
-Ale...
-Nie ma żadnych "ale". Wyjdź! -dalej krzyczała.Borys nie spał całą noc. Leżał patrząc się na sufit pustym spojrzeniem. Nie wiedział co myśleć o tym wszystkim.
"Czy ona naprawdę jest moją siostrą?"
"Skąd mama widziała o tym że wyszedłem?"
"Czy to ma jakieś powiązanie?"
Tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi.Nazajutrz, kiedy mama Borysa pojechała w odwiedziny do jego ciotki, Borys wymknął się z domu na plażę. Wyglądał jak martwy. Był cały blady, a jego oczy były podkrążone. Dotarł na plażę i usiadł na kamieniu. Założył kaptur od bluzy, włożył ręce w kieszenie i patrzył się na horyzont. Nagle, zza pleców usłyszał dziewczęcy głosik.
-Jednak przyszedłeś -powiedziała uśmiechnięta Maja.
-T-tak. -ledwo wydukał Borys.
-Mogę ci wszystko wytłumaczyć... -powiedziała cicho Maja.
-Dobrze... -odpowiedział Borys
-To stało się tak...***
-Tato, tato, chodź! Już blisko! -krzyczała rozweselona Maja.
-Już idę! -powiedział podirytowany ojciec.
-To już tu! Uwielbiam to miejsce! A ty tatusiu? -mówiła radośnie Maja
-Tak, tak... -powiedział wyraźnie zdenerwowany
-Mogę popływać? -zapytała Mają
-Tak, tylko masz tu dmuchane koło do pływania, żeby nic ci się nie stało.
Tata podając Maji dmuchane koło upuścił plecak, w którym wyraźnie zabrzęczało szkło.
-Tatusiu, co masz w tym plecaku? -zapytała Maja.
-Sok do picia. -powiedział ojciec
Maja poszła pływać, kiedy jej ojciec rozłożył się na kocu i wyjął z plecaka "sok", który okazał się być napojem wysokoprocentowym. Pół godziny później, Maja krzyczała do taty, aby spojrzał jak ona skacze z pobliskiego pomostu na bombę.
-Tatusiu, spójrz! -krzyczała z daleka Maja.
-Patrzę przecież... -ledwo powiedział ojciec, który wypił przynajmniej pół litra wcześniej wspomnianego napoju, po czym zasnął.
Maja skoczyła. Aby skok był bardziej efektowny, zdjęła koło do pływania. Kiedy ojciec obudził się ze snu, nie widział nigdzie córki. Widział jedynie dryfujące w oddali dmuchane koło.***
-W-więc... t-to tak... -wydukał Borys.
-Tak... -wyszeptała Maja.
-Czyli... T-ty... Jesteś... Martwa? -zapytał Borys.
-Tak jakby. -po śmierci trafiłam tutaj jako... Duch? Mogą widzieć mnie tylko ci, którym na to pozwalam.
-I nie opuszczasz tego miejsca...? -pytał cicho Borys
-Nie potrzebuję go opuszczać. Kocham je. -powiedziała Maja
-A co z moim... "Ojcem"? -dalej pytał
-Tego musisz dowiedzieć się sam. -odpowiedziała dziewczynka z lekkim uśmiechem na ustach.
-Wiesz co? Nie potrzebuję tego wiedzieć. -powiedział Borys unosząc głowę do góry.
Maja uśmiechnęła się i przytuliła się do brata.Koniec.
CZYTASZ
Płacz Oceanu
FantasyCzy widziałeś kiedyś łzy oceanu? Bohater tego opowiadania widział je nawet kilka razy.