s z e ś ć

458 14 41
                                    

-Co ty tu kurwa robisz?- Wycedziłam wchodząc do mieszkania.

-Nick mnie zaprosił- Odpowiedział uśmiechnięty.

-To świetnie, możesz się już wynosić- Powiedziałam odwzajemniając uśmiech.

-Wcale nie, mamy do pogadania Linsey- Powiedział poważnym tonem.

-Phi, ciekawe o czym- Prychnęłam i pokierowałam się do kuchni, gdzie siedział blondyn. Zmierzyłam Austina wściekłym spojrzeniem i otworzyłam lodówkę.

-Skoro mnie tak nienawidzisz, to po co ci moje zdjęcie na biurku?- Spytał uśmiechając się promieniście. O Chryste.

-Byłeś w moim pokoju?- Spytałam, ostatkami sił, zachowując spokój.

-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie- Zmarszczył brwi.

-No i nie odpowiem, więc wypierdalaj łaskawie z mojego domu!- Krzyknęłam i uderzyłam ręką w blat. Trzask drzwi, później już tylko cisza. Odłożyłam szklankę i ruszyłam w kierunku swojego pokoju.

-Linsy- Zaczął Nick.

-Nie- przerwałam mu -Nawet się nie odzywaj- dopowiedziałam. Rzuciłam się na łóżko w swoim pokoju i bez namysłu sięgnęłam po telefon. 

-Halo?- Usłyszałam.

-Noen, przyjedź proszę- Powiedziałam błagalnie.

-Zaraz będę, coś się stało?- Spytał zatroskany.

-Tak, weź ze sobą wszystko- Odpowiedziałam, po czym się rozłączyłam. To będzie bardzo głupie.


Śmiałam się bez opamiętania, Noen też.  

-Może jeszcze po jednym?- Powiedział opadając na fotel.

-Jeszcze pytasz?- Odpowiedziałam i zaniosłam się po raz setny, śmiechem. Chłopak podniósł się powoli i bardzo niezgrabnie, podszedł do biurka, i sięgnął po coś z plecaka. Już po chwili siedział tuż obok, oparty o łóżku, a w jego dłoni czekał skręt. Czasami mnie to przerażało, zwłaszcza za pierwszym razem, jednak przy kolejnych, było znacznie lepiej. Nie uważam się za osobę uzależnioną, ale po prostu daje mi to przyjemność. Wszystko jest dla ludzi, czyż nie tak? Zaciągnęłam się i patrzyłam jak dym roznosi się po pokoju. Nick wyszedł z domu, trzy godziny temu, tak przypuszczam. Zapatrzyłam się w las za oknem i nie mam pojęcia, w którym momencie zasnęłam.


Dzisiejszego poranka, wcale nie obudził mnie budzik. Sobota. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym dniu. Podciągnęłam się i usiadłam na łóżku, a ból w plecach uderzył bardzo szybko. Spanie na podłodze, raczej nie służy. Noen zapewne wyszedł wcześnie, praca to spory obowiązek. Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam wszystkie powiadomienia. Allison spytała w wiadomości, czy mam ochotę się spotkać. Czy mam? Jakże bym śmiała nie mieć. Pośpiesznie odpisałam, aby wpadła do mnie i została na noc. Zgodziła się, więc mozolnie wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wybrałam czarne legginsy, pewnej kosztownej marki, a do tego za duży fioletowy t-shirt. Rozczesałam włosy po czym związałam je w luźnego koka. Wyszłam z pokoju i powędrowałam do kuchni, przygotować śniadanie. Wyciągnęłam z szafki paczkę tostów, z lodówki szynkę oraz ser i zabrałam się za przygotowanie śniadania, nie tylko dla siebie. Allis nigdy nie je śniadania u siebie, jeśli może u mnie. Przysunęłam stołek do blatu i po wyciągnięciu telefonu, rozpoczęłam czekanie. Tosty były pierwsze, więc wyciągnęłam je na talerz i wstawiłam następne. W końcu po dłuższej chwili, po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Podeszłam do drzwi i przekręciłam zamek, po czym wróciłam do kuchni. 

-Hejka!- Wrzasnęła entuzjastycznie rudowłosa.

-Witam, witam- Odpowiedziałam radośnie, jak na mnie.

-Wyglądasz okropnie- Powiedziała i ugryzła, spory kawałek tosta.

-Ciebie też miło widzieć- Burknęłam i również zabrałam się za jedzenie. Opowiedziałam przyjaciółce o dniu wczorajszym i przy okazji, ponarzekałam na Chase'a, ale tylko trochę.

-Może mu odpuść? Zacznijcie wszystko od nowa?- Zaproponowała cicho. Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Może i dziewczyna nie należała do tych błyskotliwych na co dzień, jednak jej pomysły często były bardzo trafne. Tak jak i ten.

Reszta wieczoru minęła całkiem spokojnie, obejrzałyśmy film, pograłyśmy w gry, a przede wszystkim dużo rozmawiałyśmy. W szkole nie ma na to aż tyle czasu, a przecież jest to cholernie ważne. Bez rozmowy nie ma relacji. Nick odkąd wyszedł, nadal nie wrócił i prawdę mówiąc, martwiło mnie to. Odnosiłam wrażenie, że za bardzo na niego naskoczyłam, ale miałam przecież powód. W pewnym momencie Allis zarzuciła pomysł, by urządzić karaoke i ogólnie, taką posiadówkę. Postradałam wszystkie zmysły godząc się na to. Około godziny 17, do mieszkania przybyło sporo osób. Roześmiany Payton, zmęczony po pracy Noen, uśmiechnięty Sam, pobudzony Jack, ale nie było wśród tych wszystkich osób Nicka. Naszą obecnością zaszczyciła nas również Addison wraz z Avanii. Nikt nie miał zamiaru się upijać rzecz jasna, ale po piwie, czy dwóch nikomu nie zaszkodzi. Kiedy wszyscy byli już w pomieszczeniu, Allison wybrała pierwszą piosenkę.

The Chainsmokers - Closer

Wyrwałam się do śpiewania, w końcu kocham The Chainsmokers. Razem ze mną zdecydowała się śpiewać Addi. Nie należę do osób skromnych i doskonale wiem, że śpiewanie to jedna z moich mocnych stron. Śpiewałam i udawałam, że jestem na scenie. Wszyscy się śmialiśmy i na pewno każdy dobrze się bawił. Allison wybierała następne piosenki i następni śmiałkowie śpiewali, lub chociaż próbowali śpiewać. Minęła pierwsza runda i ponownie przyszła kolej na mnie, jednak tym razem śpiewałam sama. 

Gotye - Somebody That I Used To Know

Zawsze chciałam płakać przy tej piosence. Tym razem nikt się nie śmiał, a wszyscy wsłuchiwali się ze skupieniem. Dzwonek zadzwonił do drzwi, a Avanii poderwała się aby otworzyć. Nie zaprzestałam śpiewania, zwłaszcza dlatego, że zbliżał się refren. Spojrzałam przelotnie w kierunku drzwi, aby zobaczyć kto przyszedł.

-Make out like it never happened and that we were nothing- Wyśpiewałam patrząc prosto, w błękitne tęczówki Chase'a.


◇  ◇  ◇

Ja wiem, że flaki z olejem, ale bardzo chciałam żeby rozdział się pojawił. Choć z końcówki jestem całkiem zadowolona.

Miłej niedzieli

Buziaki


E v e r y  S e c o n d || C h a s e  H u d s o n - zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz