d w a

539 25 22
                                    

Czułam jak się we mnie gotuje. Nie byłam tak wściekła, dokładnie od dzisiejszego incydentu z kawą. Brunet rozejrzał się po klasie, a kiedy jego wzrok padł na mnie, uśmiechnął się, powiedziałabym dosyć złowieszczo.  Chryste, za jakie grzechy jedyne wolne miejsce, jest po mojej prawicy? Mam dziwne wrażenie, że to jakaś kara, za bycie tak zimną. Chase bez żadnego zastanowienia, pewnym krokiem ruszył w moim kierunku, a ten cholerny uśmiech nie schodził mu z twarzy. Usiadł obok mnie i może nawet bym przeżyła, gdyby nie fakt iż bezczelnie się na mnie gapił. Po całkiem nieprzyjemnej godzinie mojego życia, w końcu było mi dane wyjść. Bez zbędnego rozważania za i przeciw, szybkim krokiem, udałam się  do sekretariatu. Wparowałam do środka, drzwi odbiły się od ściany, a staruszka za ladą o mały włos, nie zeszła na zawał. Gratulacje Linsey. 

-Przepraszam najmocniej, chciałam tylko zapytać, czy są jakieś miejsca w innych klasach?- Spytałam od razu, zdesperowanym tonem.

-Linsy złotko, przykro mi, ale nie ma już miejsc w żadnej klasie- Odpowiedziała zbolałym tonem.

-Nie da się nic zrobić?- Zapytałam z nadzieją, jednak Pani Waud pokręciła głową przecząco. Zrezygnowana podziękowałam, pożegnałam się i wyszłam. Byłam wściekła. Jestem zmuszona spędzić następny rok, w jednej klasie, z tym czymś. Nie zasługuje nawet na miano osoby. Zrezygnowana poczłapałam w stronę wyjścia i kiedy zerknęłam przez szklane drzwi budynku, myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Na parkingu, a dokładnie przy naszym samochodzie, stał Chase i gawędził sobie, jak gdyby nigdy nic, z Nickiem. Oh Austin, gwarantuję Ci piekło w domu. Uniosłam brodę do góry i pewnym krokiem, wyszłam na zewnątrz. Chłopacy od razu spojrzeli w moim kierunku i już z daleka, dostrzec można było, uśmieszek na twarzy Hudsona. 

-Zawieź mnie do domu, teraz- Wycedziłam przez zęby i wsiadłam do auta. Nick nie oczekiwał wyjaśnień, po prostu wsiadł i odjechał. 

-Chodzi o Chase'a prawda?- Zapytał cicho.

-Od kiedy ty się taki spostrzegawczy zrobiłeś?- Sarknęłam przewracając oczami.

-Pytam serio- Odburknął i poprawił włosy, które opadły mu na czoło.

-Tak- Odpowiedziałam cicho i pokierowałam wzrok za szybę. Blondyn już się nie odezwał. Doskonale wie, jak drażliwy jest to temat. Nikt nie mógł wiedzieć czy wybuchnę płaczem, czy raczej złością. Chociaż od przeszło roku, zachowywałam grobową minę i po prostu unikałam tematu. Żyło mi się wspaniale, bez owych wspomnień, a teraz? Wszystko wróciło i aż czuję, jak ręce mi drżą.


Wybiegłam z mieszkania i niemalże od razu, poczułam jak ciepły wiatr owija się w okół mnie. Z uśmiechem na twarzy powędrowałam do "naszego" miejsca, aby przygotować piknik. To oklepane, ale liczy się gest. Zżerała mnie ciekawość, czy brunet pamiętał o naszej rocznicy? Na pewno pamiętał. Poprawiłam sukienkę niespokojnie, i pomaszerowałam przed siebie. Z oddali widziałam jak para osób, całowała się na środku łąki. W głębi serca liczyłam na to, że znikną przed 16. Im bliżej byłam, tym bardziej błagałam, aby 16 nie nadchodziła. Nie chciałam żeby jutro nachodziło. Chciałam po prostu uciec, jednak wciąż stałam w miejscu. Wciąż patrzyłam, jak miłość mojego życia, całuje inną. Poczułam jak łzy spływają po moich policzkach. Po chwili zaczęłam się nimi dławić. Upadłam i krzyczałam, nie pamiętam już co. Podniosłam głowę i gwałtownie się odsunęłam.

-Nie dotykaj mnie!- Wrzasnęłam zrozpaczona. 

-Daj mi wytłumaczyć- Powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę. Odsunęłam się jeszcze dalej.

-NIE DOTYKAJ!- Wydarłam się na całe gardło. Rzuciłam torbę i odbiegłam. Nie miałam pojęcia gdzie. Krzyki wołające moje imię, powoli ucichły. Nie słyszałam już nic, oprócz bardzo dalekiego szumu morza. Położyłam się i zaniosłam płaczem. Straciłam jakiekolwiek poczucie czasu i prawdę mówiąc, nawet nie zwróciłam uwagi na mrok otaczający mnie. W końcu podniosłam się i chciałam odejść, ale gdzie? Zgubiłam się. Spanikowałam i cicho szlochając, szłam przed siebie. W oddali widziałam blask latarki. Po chwili ktoś krzyknął moje imię, a już zaraz byłam w ciepłych ramionach Nicka.


Tego wieczoru nie zapomnę nigdy. Moje policzki zrobiły się wilgotne od łez. Austin zatrzymał samochód na poboczu i wysiadł. Blondyn okrążył pojazd i otworzył drzwi, od mojej strony.

-Wysiadaj- Powiedział skruszonym głosem. Wysiadłam. Chłopak trzymał mnie w silnym uścisku, jakby bał się, że zaraz ucieknę.

-Nie mogę zapomnieć- Wyszeptałam.

-Wiem, będziemy go unikać- Odpowiedział głaszcząc mnie po głowie.

-My?- Spytałam zdziwiona, oraz podniosłam swój wzrok na niego.

-My, nie opuszczę Cię ani na chwilę- Szepnął w moje włosy. Czułam się tak bezpiecznie, że prawdopodobnie, mogłabym tu zostać na zawsze.

▿ ▿ ▿

Bez większych ambicji, wpatrywałam się w sufit. Analizowałam i obmyślałam. Całym sercem liczyłam na to, że Chase odpuści i nie będzie mnie zaczepiał. Mózg jednak, doskonale wiedział, że tak nie będzie. Dobijało mnie to od środka. Nie wiem czy potrafię patrzeć mu codziennie w oczy. Nie wiem czy mogę spojrzeć w oczy, człowiekowi, który zabił we mnie wszystkie emocje.


◇  ◇  ◇

Kochani! Szczęśliwego nowego roku!!!! Życzę wam, abyście przez całe 365 dni, byli szczęśliwi! Swoją drogą nigdy nie wiem ile rok ma dni, ale szczęśliwy czasu nie liczy, prawda? 

buziaki

E v e r y  S e c o n d || C h a s e  H u d s o n - zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz