Orlando,
Floryda, USA.- Co Ty pierdolisz? - wrzasnął Rope, kiedy poinformowałem go o napadzie na aptekę- Cheryl jest cała?
- Nie było jej w środku. Kelly miała zmianę.
- Dzięki Bogu. Gdzie jesteś?
- Siedzę na izbie przyjęć. Jeden z tych fiutów sprzedał mi kosę. Czekam na szycie ręki- powiedziałem obojętnie.
- Jak to sprzedał Ci kosę? To co Ty robiłeś? - Rope był zaskoczony.
- Grozili Kelly nożem. Dobra, pogadamy potem. Pielęgniarka po mnie idzie.
Kobieta prowadziła mnie do pokoju zabiegowego. Nie mogłem się doczekać, kiedy stamtąd wyjdę. Nie cierpiałem szpitali.
- Witam Panie Miller- przywitał mnie lekarz- Jestem doktor Young. Proszę usiąść.
- Proszę szybko to załatwić, nie lubię tracić czasu- rzuciłem mało przyjemnie.
- Zaraz podam Panu znieczulenie i...
- Proszę szyć bez znieczulenia- przerwałem lekarzowi. Nie byłem miękkim gogusiem, który potrzebował znieczulenia.
- Jak Pan sobie życzy.
Pielęgniarka zaczęła przygotowywać wszystkie potrzebne rzeczy do zabiegu. Nie bałem się igły i szycia. Chciałem tylko to mieć za sobą.
Westchnąłem zrezygnowany, kiedy pół godziny później, nadal siedziałem w zabiegowym. Lekarz szył bardzo dokładnie, tak jakbym był modelem. Wiadomym było, że zostanie blizna, a ja nie widziałem różnicy.
- Pielęgniarka wyda Panu recepty i wskazówki dotyczące gojenia- mówił lekarz.
- Dziękuję za pomoc- powiedziałem szybko i wstałem z leżanki. Wyszedłem za pielęgniarką do recepcji.
Kobieta dała mi recepty i kartkę od lekarza. Miałem do kupienia dwa leki i maść, dlatego pojechałem do apteki Cheryl. Policji już tam nie było, a lokal był otwarty.
- Knife! - usłyszałem głos Cheryl- Wszystko w porządku? Nic Ci nie jest?
- Wszystko jest ok. Potrzebuję tych leków z recepty- podałem jej receptę ze szpitala. Kobieta wzięła papier i odeszła, szukając leków. Po chwili wróciła.
- Mam wszystko, czego potrzebujesz. Oczywiście nie płacisz za leki.
- Nie żartuj. Ile za to wszystko?
- Przestań. Chociaż w taki sposób mogę Ci się odwdzięczyć. Weź je- ciepły uśmiech Cheryl mocno mnie zdziwił- Dałam Kelly twój numer telefonu. Chce Ci podziękować.
- Nie zrobiłem nic takiego. Każdy człowiek postąpiłby tak samo. Ile płacę?
- Przykro mi, ale kasa fiskalna się zepsuła i nie mogę policzyć - Cher wygięła usta w podkowę.
- Jesteś upartym babskiem.
- A ty zgnuśniałym osłem- zaśmiałem się i zabrałem leki. Ruszyłem do motocykla i pojechałem do domu.
Zaraz po wyjściu do środka poczułem zapach pieczonych steków. Byłem głodny jak wilk, bo od śniadania nic nie jadłem.
- Dawaj porcję Mario, szybko!- zarządziłem siadając na krześle.
- Jak Twoja ręka? - zapytał kucharz- Wszystko w porządku?
- Pozszywana. Teraz chce jeść, bo inaczej dostanę szału- kucharz zaśmiał się głośno. Po chwili postawił przede mną talerz. Kawał mięsa, ziemniaki i pomidory sprawiły, że rzuciłem się na jedzenie. Wszystko szybko znikało z talerza. Kiedy kończyłem jeść zadzwonił mój telefon. Nie znałem numer, ale postanowiłem odebrać- Halo.
CZYTASZ
The Pain Riders MC #3- Knife
RomanceKiedy porucznik Leonidas Miller otrzymał rozkaz wyjazdu na misję do Afganistanu, czuł, że spełniło się jego marzenie. Miał pomóc ojczyźnie. Był w elitarnej jednostce komandosów, która miała ewakuować cywili z oblężonej wioski. Nic łatwiejszego.... a...