6:00
Budzik zabrzmiał po raz kolejny. Klikając co chwilę napis DRZEMKA, miałam nadzieję, że podczas niej zasnę. Lecz na nic się to zdało.
Wstałam, spięłam włosy w luźny kucyk, ubrałam zwiewną sukienkę, dżinsową kamizelkę i ruszyłam w stronę kuchni.
Zjadłam na szybko grzankę i wsiadłam do autobusu, który akurat na mnie czekał.
Wsadziłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę najgłośniej jak się dało. I tak oto przeminęła moja jazda w kierunku szkoły.
7:30
Usiadłam w mojej ukochanej ławce na końcu klasy i zabrałam się ledwo żywa do wyjmowania książek z plecaka.
- Znowu nieprzespana noc? - powiedziała, siadając obok mnie Eliza. Jako jedyna wiedziała o mnie praktycznie wszystko.
- Taa. Ale zobacz. Jeszcze nie zemdlałam. - mimo, że powiedziałam to z poważną miną i tak obie po chwili zaczęłyśmy się śmiać.
- Dobra, dobra. W takim razie wpadasz do mnie jutro na nockę. Musimy coś opić. - mówi pokazując mi piątkę ze sprawdzianu z matematyki. Wyczyn w naszej szkole.
Westchnęłam wiedząc, że i tak muszę odmówić.
- Nie mogę. Wiesz jaki jest mój ojczym. Nie pozwoli mi gdziekolwiek wyjść, a co dopiero jeśli miałabym wrócić kolejnego dnia na kacu. - powiedziałam, lecz Eliza nie jest osobą, która łatwo daje za wygraną.
- Ahh przekonamy jakoś dziada. Mój ojciec z nim pogada i coś załatwimy. I nawet nie waż mi się sprzeciwiać. - jedynie westchnęłam wiedząc, że i tak przyjaciółka dopnie swego.
15:00
Nareszcie koniec. Nawet nudne lekcje nie pomogły mi zasnąć. A to dziwne, bo pani od historii znowu mówiła po raz setny o tym samym tak powoli, że większość klasy przysypiała. Właściwie wszyscy. Oprócz mnie.
Ledwo weszłam do domu, a już usłyszałam padające wyzwiska w moją stronę. O tym jaką sytuację mam w domu nie wie nikt. Nawet Eliza. Ominęłam jak najszybciej klócących się rodziców i poszłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku.
Większość osób ma dość swojego rodzeństwa. Ja mam odwrotnie. Nigdy nie chciałam być jedynaczką. Wiedzialam, że gdyby był ktoś jeszcze byłoby łatwiej. Ktoś mógłby ze mną pogadać, pomóc, a nawet obronić... Bez zbędnego oceniania.
23:40
Pora spróbować. Nie na darmo kupiłam nasenne tabletki.
Ubrana już w piżamę, połknęłam dwie tabletki i położyłam się pod pierzynę.
Udało się. Zasnęłam.
Byłam na jakimś polu. Wokół nie było nic innego tylko zboże. Chodziłam pomiędzy nimi do momentu dojścia do wykoszonego pola. Siedziała na nim ona. Podeszłam i niepewnie usiadłam obok. Wtedy spojrzała na mnie, a ja ujrzałam jej twarz. Miała szmaragdowe oczy, niewielkie usta i włosy po łokcie. Była w przybliżonym do mnie wieku. Uśmiechnęła się do mnie. A ja wyciągnęłam dłoń.
- Mia. - powiedziałam z uśmiechem.
- Gabrielle. Gabrielle Linde. - powiedziała łapiąc mnie za dłoń, jej dłonie były ciepłe, a po uścisku po moim ciele przeszedł dreszcz.
Nagle się obudziłam, usiadłam i spojrzałam na zegar. Było już rano. Uśmiechnęłam się nieświadoma tego, że to nie była jedyna przespana noc dzięki niej.
Dziewczynie ze snów.
CZYTASZ
Dziewczyna ze snu
RomanceJestem Mia Anderson. Mam 17 lat i uczę się w liceum na obrzeżach Los Angeles. Od pewnego czasu cierpię na przeciętną bezsenność. Po tabletkach udało mi się zasnąć po raz pierwszy od bardzo dawna. Lecz po paru snach, zapragnęłam spać bez przerwy...