Mój dzień

199 18 1
                                    

Dalej byłam w szoku widząc ją w moim otoczeniu. Zanim się obejrzałam była już obok mnie.

- Mogę usiąść? - pokazała na miejsce obok mnie, a ja pokiwałam głową na tak.

Usiadła i wypakowała zawartość plecaka. Obserwowałam jej ruchy, a gdy spojrzała w moją stronę odwróciłam wzrok.

Patrzyła na mnie, aż w końcu podała dłoń.

- Gabrielle. - uśmiechnęła się tak uroczo, że nawet największy twardziel by się rozpłynął. Albo to ze względu na fakt, że każdy jej ruch trafia w moje serce jak strzała Amora.

- Em...Mia. - uścisnęłam jej dłoń, lecz szybko zerwałam uścisk czując to samo uczucie, które towarzyszyło mi podczas poznania jej w śnie.

- Wszystko w porządku? - spojrzała na mnie jak na idiotkę, ale zanim wydusiłam z siebie jakiekolwiek słowo, wtrąciła się nauczycielka.

- Anderson. Zapraszam do tablicy. - powiedziała.

Przewróciłam oczami i stanęłam niedaleko biurka. Zaczęła zadawać pytania na temat jakichś jaszczurów. Oczywiście nie znałam odpowiedzi, więc próbowałam jakoś wybrnąć. Moje odpowiedzi bardzo rozbawiły klasę. Uśmiechnęłam się widząc, że nawet Gabrielle była roześmiana. Nawet jeżeli miałoby oznaczać to zbłaźnienie się w jej oczach.

Lekcja na szczęście minęła w momencie mojego ostatniego pytania. Nauczycielka odpuściła, a ja mogłam udać się do sklepiku.

Eliza dogoniła mnie i zjedliśmy razem rogaliki na ławce przed liceum.

- To naprawdę ona? - spojrzała na mnie, a ja przytaknęłam. - Too życzę powodzenia.

- Co masz na myśli?

- Noo, nie zamierzasz zarywać? - parsknęłam na jej słowa.

- Nawet jeżeli zamierzam to i tak do tego trzeba czasu. Pora na poznanie jej i wybadanie sytuacji. - otrzepałam ręce z okruchów rogalika.

- Wybadanie sytuacji? Nie znasz techniki rozmnażania jaszczurek i ty masz coś badać? - zaczęłyśmy się śmiać.

Dzień później.

To dziś. Wielki dzień. Kończę 18 lat i w końcu, mimo braku możliwości zatrudnienia ze względu na dalszy pobyt w szkole, czuję, że moja wolność coraz bardziej się zbliża.

Eliza zajmuje się całą organizacją. Ja mam, tak jak ona to wyraziła, przyjść i błyszczeć. W końcu osiemnastka zdarza się tylko raz w życiu.

Nałożyłam delikatny makijaż, ponieważ nie chcę wyglądać jak te wszystkie plastiki. Założyłam zwiewną sukienkę i szpilki.

Chwilę przed wyjściem, gdy zakładając kolczyki przeglądałam się w lustrze, dostrzegłam w odbiciu album ze zdjęciami leżący na półce. Wzięłam go i usiadłam na łóżku. Zaczęłam przeglądać zdjęcia. Ten czas tak szybko minął. Bycie dzieckiem...było to takie beztroskie. Zabawa, zero problemów i krytyki. Teraz jest tylko nauka, fałszywi ludzie i zmagania, które czekają mnie w dalszej drodze.

- Nie idziesz na imprezę? - spojrzałam na drzwi i ujrzałam mamę.

- Idę. - odłożyłam album, wstałam i poprawiłam sukienkę.

- Moja córeczka dorasta. - położyła dłoń na moim policzku. - Baw się dobrze.

Uścisnęłam ją i poleciałam do Elizy, u której miała odbyć się moja osiemnastka.

Weszłam i wszyscy zaczęli do mnie biec i przytulać. Zaśmiałam się i odwzajemniłam uścisk. Po wypiciu paru drinków musiałam nabrać świeżego powietrza i wyszłam na taras.

Oparłam się o barierkę i spojrzałam na widoki.

- Zrobiło mi się trochę przykro, że mnie nie zaprosiłaś. - stanęła obok mnie Gabrielle.

- Nie miałam pewności czy wpadniesz. - parsknęłam śmiechem. - Ale miło, że jednak jesteś.

- Nie mogłam przegapić tak hucznej imprezy.

- Marzyłam o takiej imprezie. - lekko się uśmiechnęłam.

- Mimo wszystko coś cię gryzie. - nawet tutaj jako jedyna była w stanie dostrzec moje emocje.

- Jakim cudem jesteś w stanie to stwierdzić nawet jeżeli się nie znamy?

- Czuję się jakbyś była moją bratnią duszą. - zarumieniłam się lekko, lecz na szczęście nie zauważyła tego. - Więc o co chodzi?

- Urodziny jak każde inne. Wchodzę w dorosłe życie, w świat decyzji, które mogą całkowicie odmienić mój żywot.

- Za bardzo przejmujesz się przyszłością. Powinnaś myśleć o tym co jest teraz. A teraz mam dla ciebie prezent. - uśmiechnęła się i wyjęła małe pudełko.

Wzięłam i otworzyłam. Był to malutki kluczyk zawieszony na wisiorku.

- Dziękuję. To urocze. - powiedziałam lekko zdezorientowana, po czym pokazała mi serce z wyciętym kluczem zawieszone na jej szyi. Ogarnęłam, że nasze naszyjniki dopełniają się tworząc jedność.

- Chcę abyś wiedziała, że możesz na mnie liczyć. Gdy będziesz nosić naszyjnik poczujesz moją obecność nawet jeżeli będę gdzieś daleko. Może dzieki temu zaprzyjaźnimy się. - uścisnęłam ją z uśmiechem, wiedząc, że moje marzenie powoli się spełnia i posiadając nadzieję, że ten sen nigdy się nie skończy.

Dziewczyna ze snuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz