Wszystko zaczęło się w gimnazjum, zielonowłosy chłopak o jakże emeraldowych oczach był prześladowany przez najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Pewnego dnia kiedy zielonowłosy chłopak przyszedł na lekcje spóźniony Katsuki nie przepuścił okazji by z niego drwić.
-Oi, Deku spóźniony? Quirk ćwiczyłeś? A, zapomniałem, przecież ty go nie masz!- koledzy blondyna wybuchli śmiechem, on sam tylko przebrzydle się uśmiechnął. Niski chłopak spuścił głowę i ze smutkiem podszedł do swojej ławki za wybuchowym nastolatkiem.
Do sali wszedł nauczyciel, zbliżał się koniec roku szkolnego i trzeba wybrać liceum. Duża liczba uczniów z klasy Midoryi chciała iść do U.A, ale dostęp do egzaminu dostała tylko dwójka z nich.
-Jak wiemy wszyscy chcecie iść do U.A- zaczął nauczyciel - Ale nie wiecie, że jeden z naszych uczniów dostał dostęp do egzaminów- poprawił okulary spadające mu na nos. - Gratuluje Bakugo!- z uśmiechem na twarzy zaczął bić brawo. Piegowaty chłopak nieśmiało podniósł rękę.
- A no tak, Midoryia jeszcze się dostał- dopowiedział znudzonym głosem. Cała klasa, z blondynem na czele, zaczęła się z niego śmiać.
Nauczyciel zdołał uspokoić klasę, ale na twarzy blondyna nadal malował się złowrogi uśmieszek.Po lekcjach Izuku podczas pakowania książek zagapił się na telefon wyświetlający najświeższe informacje i bohaterach i ich dzisiejszych potyczkach ze złoczyńcami. Nie zauważył jak jego były najlepszy przyjaciel skrada się do niego.
Kiedy zielonowłosy chciał wpakować swój ulubiony zeszyt z rozpiską bohaterów, a szczególnie z rozpiską All Might'a został mu brutalnie wyrwany z ręki przez Bakugo.
-A co ty tu ukrywasz?- zapytał swoim złowrogim, spokojnym głosem.
Zaczął oglądać zawartość zeszytu. Izuku słowem się nie odezwał, cierpliwie znosił wszystkie obelgi i czekał, aż blondyn łaskawie odda mu własność.
-Kacchan... oddaj mi zeszyt- powiedział cicho spoglądając na swoje czerwone buty.
-Co ty tam szepczesz, Deku?- Mówił jak do dziecka. pomachał zeszytem przed twarzą jakby był wachlarzem.
- O-oddaj zeszyt- starał się brzmieć groźnie, ale wyszło jak zawsze.
-Hę?- zeszyt trzymany w ręce w jednej chwili został spalony. -Ups?- z teatralnym współczuciem wyrzucił zeszyt przez okno, po chwili było słychać plusk wody ze szkolnej fontanny.
Blondyn położył swoją dłoń na ramieniu niższego lekko podpalając mundurek. Z uśmiechem na ustach i mrużąc oczy zbliżył swoją twarz do twarzy piegowatego, powodując u niego strach.
-Zapamiętaj, że zawsze będziesz śmieciem bez mocy- uśmiechnął się szczerze. Zabrał torbę i wyszedł z klasy.
- Idź się zabij, Może w przyszłym życiu dostaniesz mocy- powiedział zatrzymując się w progu drzwi.Izuku smutno założył plecak i wyszedł z już i tak pustej klasy. Wracając do domu postanowił przejść obok swojego ulubionego miejsca. Będąc na miejscu został zaatakowany przez złoczyńce, zielona masa zatopiła w sobie biednego nastolatka.
Dzieciak umarł by, albo stał się jednością ze złoczyńcą gdyby na miejsce nie przyszedł znany wszystkim Symbol Pokoju.
-Już wszystko w porządku, dlaczego? Bo oto przybyłem!- młody chłopak znał tę kwestię doskonale. w duchu dziękował za ratunek, nie mógł się nacieszyć faktem, że jego idol właśnie go ratuje.
Blond włosy mężczyzna złapał złoczyńcę w butelki po napoju
Kiedy miał odchodzić zauważył zeszyt leżący obok nieprzytomnego chłopaka. Wziął świętą własność zielonookiego, napotkawszy pustą stronę podpisał się.
Chłopak obudził się. Przejrzał zeszyt, oczy mu prawie wyleciały kiedy ujrzał autograf swojego idola.
Kiedy mężczyzna szykował się do lotu Midoryia bacznie go obserwował, podszedł blisko. Bohater wzbił się w powietrze, kiedy poczuł, że coś mu zawadza na nodze, ale byli już w powietrzu. Toshinori próbował odczepić od siebie chłopca.
—Panie All Might! Jesteśmy nad ziemią!-
Mężczyzna spojrzał za siebie.
-Faktycznie- chwileczkę później wylądowali na dachu jednego z wieżowców.
Chłopak odkleił się od idola i stanął przed nim nie kryjąc swojej fascynacji, co jednocześnie sprawiało, że nie mógł się wysłowić.
-A-All Mi-ght- zatrzymał mężczyznę zanim ten odleciał.
-Tak, mój chłopcze?- odwrócił się do niego.
Midoryia przez chwilę milczał. Wysoki mężczyzna już miał się zwijać, ale zielonooki zebrał się na odwagę.
-Czy... nie mając mocy... mogę zostać bohaterem?- spojrzał na idola z nadzieją w oczach. Tak bardzo chciał of kogoś usłyszeć to proste słowo. Słowo, które wypełniłoby jego serce nadzieją, że ma jeszcze szanse.
Mężczyzna przez chwile się zastanawiał.
-Nie- odparł stanowczo odwracając się od chłopaka.
Zielonowłosy spuścił głowę, obiecał sobie, że nie będzie płakać, ale i tak pojedyncze łzy zbierały mu się w kącikach oczu. To było silniejsze od niego.
-Możesz zostać policjantem, to nadal potrzebny zawód- w tym momencie limit umięśnionej formy się przekroczył, i zamiast umięśnionego, wszystkim znanego mężczyzny stało przed nim truchło trochę podobne do niego. Odkaszlnął dwa razy krwią. Piegowaty się przestraszył.
-Kim pan jest?! Gdzie jest All Might?!- wymachiwał nerwowo rękami. Nie znał tej wersji. Miał prawo czuć się zdezorie rowany.
-To nadal ja..- uspokoił go mężczyzna. Usiadł pod murkiem balkonowym. Westchnął ciężko przez chwilę walcząc z własnymi myślami i niechętnie odsłonił swoją bliznę. Nie przepadał za nią. Choć w pewien sposób doceniał. Przypominała mu, że wciąż jest tylko człowiekiem.
-Cztery lata temu podczas walki ze złoczyńcą, usunęli mi kawałek płuca i wątroby- spoglądał na bliznę dokładnie analizując każdy szef pozostawiony na skórze.
- Przez nią mogę przez godzinę dziennie utrzymywać swoją umięśnioną formę- wstał. Przybrał swoją dobrze znaną formę i bez przeszkód odleciał. Nie mógł tracić zbyt wiele czasu, miasto wciąż go potrzebowało.
CZYTASZ
Wystarczą dwa słowa...[ZAWIESZONE](katsudeku) (bnha)
Teen FictionOpis będzie jak książka ostanie zakończona albo znajdę na to pomysł xD -------- #4 Midoryia- 12.02.2020 #6 Midoryia - 16.03.2020