Sasakawa naciągnęła lekko pogiętą koszulę, ukrywając bladą skórę pod materiałem. Zapinając partię guzików, przysłuchiwała się licznym odgłosom, dochodzących z drugiego końca korytarza. Założyła ostatni element mundurka szkolnego, nudnawo spoglądając w kierunku srebrno dębowych drzwi.
Szybkie, połączone z trzaskiem kroki, były zwiastunem nadchodzących kłopotów, pod postacią roztrzepanego na wszystkie strony tlenionego włosa. Drzwi z hukiem się odworzyły, a w środku stanęło przekleństwo dzisiejszego poranka.
⏤ Sasakawa widziałaś gdzieś moją prostownice?!
⏤ Puka się ⏤ szybkim ruchem poprawiła beżową spódnicę. ⏤ Ile razy mam ci to wypominać Kaori?
⏤ Widziałaś czy nie?
Aiko otaksowała nieproszonego gościa wzrokiem.
Długie rzęsy pokryte czarną maskarą. Powieki zdobiła paleta barw o odcieniu delikatnego różu, natomiast usta wykrzywione w niemrawym uśmiechu duża ilość bezbarwnego błyszczyka. Włosy zebrane w wysoki koński ogon sięgały do połowy pleców przykrytych materiałem elegancko wyprasowanej koszuli.
Sasakawa nie uważała się jakoś za szczególnie ładną, ale jakby porównać ją do przybranej siostry, zawsze wypadała najgorzej. To właśnie w Kaori od przedszkola kochali się chłopcy, odkąd zagrała główną rolę w "Kopciuszku", a wszystkie matki na sali jednoznacznie stwierdziły, że wygląda zniewalająco w tiarze oraz bufiastej niebieskiej sukience. I chociaż mimo tego, że Aiko wiodła wiedzą w rodzinie, Kaori wygrywała ze świetlistą urodą i niesamowitą osobowością.
Jednak miano idealnej dziewczynki, wykreowane przez prawie każdego nie do końca miało styczność z prawdą. Ludzie w szkole i rodzinie kochali Kaori. Ale ona nie do końca kochała wszystkich. Mało kto wiedział, że tak naprawdę była rozpuszczoną córeczką tatusia, szastającą pieniędzmi na prawo i lewo. Przez popularność woda sodowa strzeliła jej do głowy. Nie raz Aiko przyłapała Honde wraz z jej przyjaciółeczkami na dokuczaniu słabszym uczennicą. Nawet, gdy niebieskooka miałaby komukolwiek o tym powiedzieć, nikt by nie uwierzył. Kaori owinęła sobie wszystkich wokół palca oraz wszyscy grali według jej zasad.
Właściwie to nie wszyscy. Aiko nigdy nie dała się omotać tym "pięknym oczkom". Wiedziała jaka jest naprawdę i to tak bardzo denerwowało Kaori.
Do tego stopnia, że traktowała nastolatkę przedmiotowo i wyzywała od najgorszych śmieciów stąpających po ziemi.⏤ Nie wiem sama siebie zapytaj ⏤ oprała się o blat biurka. ⏤ Tylko twoje klamoty porozrzucane są po całym domu.
⏤ Spadaj desko ⏤ fuknęła, zdmuchując niewidzialny pyłek z paznokci pokrytych niebieską emulsją. ⏤ a i schodź na śniadanie, chyba, że chcesz spóźnić się do szkoły. ⏤ obwieściła odwracając się na pięcie, aby później zgrabnie opuścić wnętrze pokoju.
Aiko westchnęła ciężko obserwując znikającą za framugą szczupłą sylwetkę. Nachyliła się ku dołowi wyciągając błękitną torbę spod biurka, która chwilę później wylądowała na drobnym ramieniu.
Gdy tak spojrzała na swój dość spory bałagan na biurku, przypomniała sobie o ulubionej biżuterii. Otworzyła szklaną szkatułeczkę ukazując gęstwine bransoletek, naszyjników oraz kolczyków, jakie dostała przez całe swoje życie.
Wyciągnęła ozdobę rozpinając złoty rzemyczek, który później zniknął on w zagłębieniu szyi, gdzie dziewczyna miała chwilowy problem z jego zapięciem. Zarzuciła włosami do tyłu i była gotowa na opuszczenie swojego kącika samotności.
Lecz nagle przelotny błysk migający wprost w lodowe tęczówki skupił całą uwagę na sobie. Sasakawa zatrzymała się przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu. Poranne światło słoneczne wpadające przez okno oświetlało ozdobę. Złoty łańcuszek był cieniutki jak końskie włosie z drobnymi oczkami. Koniuszkami palców, nostalgicznie pogładziła nawleczony element, mieniący się w słońcu; drobny płatek śniegu wykonany z malutkich diamencików.
CZYTASZ
SOULMATE; oikawa tōru ˣ ᵒᶜ
Acak[oikawa tōru x oc] ❝tylko ona potrafiła rozszyfrować moje wszystkie tajemnice❞ bo tōru nigdy nie przypuszczał, że odnajdzie swoją bratnią duszę. story © ikanaide, zawieszone // 2020