Minęło parę dni od kiedy poznaliście Geralta z Rivii - znanego na cały Kontynent Wiedźmina.
Jechał na swoim koniu, a Wy dreptaliście tuż za nim. Zanim Mutant oznajmił, że się zatrzymujecie by odpocząć bo Płotka musi mieć energię, zdążyliście wymienić się mrożącymi krew w żyłach spojrzeniami. I to nie raz.Siedziałaś na kamieniu a słońce niesamowicie mocno świeciło tego dnia. Było upalnie i nie mogłaś wytrzymać. Wstałaś i wybrałaś się nad pobliskie jezioro, które mijaliście zbaczając z drogi.
Szłaś piaszczystą ścieżką a po obu jej stronach rosły wysokie trawy, niestety suche jak wiór przez ten upał.
Dotarłaś do jeziora i sprawdziłaś temperaturę wody. Była w miarę ciepła. Ściągnęłaś buty i resztę odzienia, po czym powolutku weszłaś do wody. Z początku ogarnął Twoje ciało chłód, ale szybko się przyzwyczaiłaś. Zanurzyłaś się i przepłynęłaś kawałek. Kiedy wyciągnęłaś głowę spod wody usłyszałaś jakiś szelest. Z początku oczywiście to zignorowałaś, dopóki nie ujrzałaś znajomego instrumentu. A raczej jego części wystającego zza krzaka. - Jaskier ? - Twój głos delikatnie zadrżał, gdy wypowiedziałaś jego imię - To Ty?
Zza krzaka wyszedł brunet, był cały brudny i miał we włosach i w ubraniach liście i powbijane gałązki.
Uśmiechnął się krzywo i spojrzał w Twoim kierunku.Zupełnie zapomniałaś, że jesteś naga i kazałaś mu przyjść się umyć. Z jednej strony się cieszyłaś, że wskoczył w ubraniu a z drugiej, gdzieś w głębi duszy nie. Kiedy zorientowałaś się w jakim stanie jesteś aktualnie schowałaś się za trzciną i czekałaś aż Jaskier wyjdzie. - Chodź tu! - ochlapał Ciebie tak, jak to robią małe dzieci dla zabawy. - Nie ma mowy! - weszłaś jeszcze głębiej w trzcinę.
Cały mokry brunet zbierał właśnie z trawy swoje buty i lutnię. W głębi duszy coś go kusiło by zabrać Twoje ubrania, ale poszedł do Geralta bez nich. Gdy Jaskier zniknął z Twojego pola widzenia, wyskoczyłaś niczym poparzona z jeziora i wrzuciłaś na siebie suche ubranie.
Powoli robiło się późno, więc odczuwałaś na swoim ciele chłód. Wiedźmin rozpalił ognisko i mogłaś się nieco rozgrzać. Jaskier siedział po Twojej lewej stronie i starał się pozbyć resztek krzaków ze swoich włosów. Zaśmiałaś się i zbliżyłaś do niego. - Daj to łamago - zaczęłaś powoli wyciągać gałązki z jego ciemnobrązowych włosów.
Ogień ogrzewał ciała waszej trójki, tak długo dopóki nie usunęłaś wszystkich syfów z włosów brata. Geralt przyglądał Wam się od samego początku, co uznałaś za dość przerażające szczególnie, że zawsze miał ten sam wyraz twarzy.
- Juuuż? Skończyłaś [T.I]? - niebieskooki położył się na Twoich kolanach. - Skończyłam - mruknęłaś cicho.
Nie minęło dużo czasu a Jaskier po prostu usnął na Twoich nogach.Ogień jeszcze delikatnie się tlił, ale z każdą kolejną minutą kiedy co raz bardziej chciałaś spać, ogień gasł.
_______________________________________
Nie wiem co ja takie nagle dłuższe rozdziały zaczęłam pisać
Hmm..
CZYTASZ
Serca wybranek, brat czy kochanek? [ Jaskier x Reader ] (Zawieszone)
FanficTego już trochę jest na Wattpadzie, ale chciałam sama takie ff machnąć 😜