Małe trzęsienia ziemi - trzy noce (IV)

4K 161 13
                                    


 Po trzeciej nocy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po trzeciej nocy.

Obudziła się, kiedy oni siedzieli przy stole jedząc śniadanie. Onieśmielona, owinięta kołdrą, umknęła do łazienki. Kiedy wyszła w pokoju był tylko Szymon, patrzący na nią z lekceważeniem.

– Gdzie jest...

– Wróci. Ale na szybki numerek nie ma już czasu – dodał drwiąco.

Zarumieniła się. Czyżby rozmawiali o tym, co wydarzyło się w nocy? Wątpiła. Po prostu niektóre rzeczy były zbyt oczywiste, a Szymon nie był głupcem. Domyślił się, zwłaszcza że gdy wrócił, spali przytuleni w jednym łóżku. Wypiła kawę, zjadła suchą bułkę, podczas gdy on włączył telewizor i oglądał wiadomości.

– Skończyłaś już? – spytał krótko.

– Tak.

– To ubierz się i idziemy. Darek czeka na nas w aucie. Ty z przodu, ja muszę się zdrzemnąć.

Niedobrze. Skoro nie chciał jej nawet widzieć, to było bardzo źle. Żałował? W milczeniu wsiadła do samochodu, a potem podniosła głowę, napotykając baczne spojrzenie szarych oczu.

– Wyspałaś się?

– Tak. A ty?

– Mnie zdrętwiało ramię – odparł nagle rozbawiony. – Szymon gdzie się jeszcze wybierasz?

– Zostawiłem papierosy na parapecie.

– To idź, ale wracaj szybko na jednej nodze. Już dawno powinniśmy być w drodze.

– To nie ja się upierałem, żeby ruda się wyspała – powiedział rozzłoszczony brat. – Zaraz będę.

Mieli minutę. Może mniej. Bez namysłu pochylił się i pocałował zaskoczoną dziewczynę. Pachniał kawą, miętową gumą do żucia i szaleństwem ubiegłej nocy. Z dreszczem rozkoszy odwzajemniła pocałunek, choć tak naprawdę miałaby ochotę na dużo, dużo więcej.

– To powitanie. I podziękowanie. – Pogładził ją po policzku.

– I pożegnanie – dodała cichym głosem.

– Też.

Nic nie rozumiała. Wydawało się, że mu się podoba, że chciałby czegoś więcej, a jednak świadomie z tego rezygnował. A potem wrócił Szymon i ruszyli. W zasadzie przez kilka następnych godzin panowało między nimi milczenie. Darek prowadził, Monika przyglądała się widokom zza okna, Szymon drzemał, a gdy już się obudził z satysfakcją zaczął opowiadać o swoich ostatnich podbojach. Mniej więcej od połowy Monika zaczęła się czerwienić, usiłując nie słuchać pikantnych opisów, aż w końcu uciszył go Darek. Zresztą dojechali do celu. Wkrótce krążyli po ulicach Genewy, szukając odpowiedniego adresu.

– To tutaj – Szymon wskazał na okazały budynek. – Walizka w bagażniku?

– Tak. Zrób wszystko według planu, a ja będę czekał tam za pół godziny – wskazał na pobocze. – Tylko odwiozę rudzielca.

Małe trzęsienia ziemi - trzy noce [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz