Zaczęło się.
Czekały nas ponad dwie godziny ciężkiej pracy i wysiłku fizycznego, połączone z dużą ilością dyscypliny oraz masą wyczerpujących ćwiczeń. Jednym słowem: dzień jak co dzień. I choć wiele osób z pewnością nie dotrwałoby do końca takiego treningu, u nas jest on na porządku dziennym, siedem dni w tygodniu.Zakończywszy już rozgrzewkę, składającą się z dwukilometrowego biegu, stu pompek, brzuszków, przysiadów, podciągnięć na drążku i pozostałych (z reguły) prostych ćwiczeń rozciągających, wszyscy posłusznie usiedliśmy na podłodze, w ciszy wyczekując przemowy naszego mistrza. Zazwyczaj właśnie w tym momencie przechodzimy do nieco trudniejszych zadań, gdzie dopiero ,,zaczyna się zabawa''. Korzystamy z torów przeszkód, ćwiczymy zwinność, szybkość, siłę, wytrzymałość i co najfajniejsze - doskonalimy się w walce.
Ryōtarō zaczął zmierzać w naszą stronę, przystając kilka metrów przed nami. Ukłoniliśmy się, chcąc wyrazić należyty szacunek dla mistrza.
— Konnichiwa, drodzy uczniowie. — zaczął mowę niezwykle miłym i łagodnym głosem. — Wielu z was trenuje wspólnie od bardzo dawna. Inna część – nieco krócej, a nieliczni – wejdą w nasze szeregi dopiero dziś. W szczególności witam Lucasa, Dasha, Justina, Kim'a, Carlosa oraz moją wnuczkę Katniss. Proszę, wstańcie.
Wszyscy dumnie wstaliśmy z podłogi, posyłając sobie porozumiewawcze spojrzenia.
— Wasza szóstka trenuje tutaj już od ponad dziesięciu lat. Jesteście najlepszymi z najlepszych. — zwrócił się do nas z uznaniem. — Mam nadzieję, że będziecie rozwijać swoje umiejętności. Widzę u was świetlaną przyszłość.
— Arigato gozaimasu, sensei!— krzyknęliśmy jednocześnie ukłaniając się lekko.
— Usiądźcie. — Ryōtarō skinął głową, na co wróciliśmy do poprzedniej pozycji. - Wracając... Przyznaję, szkolenia i treningi nie należą do najłatwiejszych. Zapewne wielu z was będzie chciało poddać się po pierwszym dniu... Jednak pamiętajcie, że zostaliście wybrani i waszym obowiązkiem jest chronić współczesne człowieczeństwo przed okrucieństwem tego świata. - ostatnie słowa mężczyzna wypowiedział niezwykle poważnie i dobitnie, zwracając na nie szczególną uwagę. — Co do treningu... Nowicjusze nie będą na razie brać w nim udziału.
-— Etto... Co dzisiaj będziemy robić? — spytał jeden z tych chłopców, którzy dopiero w dniu dzisiejszym dołączyli do klanu.
— Obserwować lepiej wyszkolonych uczniów, gdyż jedną z najważniejszych zdolności wojownika ninja jest zmysł obserwacji.— rzekł spokojnie, spoglądając w stronę pierwszoroczniaków.
— Sensei, na czym będzie polegać nasze zadanie? — odezwał się w końcu Lucas, nie mogąc się już doczekać.
Ryōtarō pomyślał chwilę, zamykając oczy i przeczesując palcami swą bródkę, po czym odrzekł:
— Dzisiaj będziecie walczyć przeciwko sobie. Nie będzie to jednak zwyczajny trening, gdyż będzie to walka bez użycia broni.
— Że co?! Niby jak mamy walczyć bez broni?! — oburzył się Kim – blondyn o błękitnych oczach.
— Heloł! Dzbanie, słyszałeś o czymś takim jak walka wręcz? — spytałam sarkastycznie, wywracając oczami, na co połowa zebranych tu osób wybuchnęła śmiechem.
— Ekhem...— odkaszlnął Ryōtarō, próbując przywrócić nas do porządku.
Po zaledwie paru sekundach na twarzach uczniów znów malowała się powaga.
-— Etto... Umiecie doskonale posługiwać się bronią, jednak... Co jeśli podczas spotkania z wrogiem nie będziecie mieć jej pod ręką? — zadał podchwytliwe pytanie, unosząc brew.
CZYTASZ
[TMNT 2012] Nieuchwytni - Stowarzyszenie Cieni
FanfictionByli tylko dziećmi, a mimo to poświęcili całe swe życie dla dobra ludzkości, chcąc wyniszczyć wszelkie zło. Byli młodzi, a ich przyszłość zapisana została na zwojach pergaminu. Naznaczeni znamionami wiernie służyli klanowi, gotowi oddać życie za ro...