Całą noc myślałam o Calebie, aż tu nagle muszę iść do szkoły. Gdy już doszłam to weszłam do sali i usiadłam w mojej ławce. Nagle zadzwonił dzwonek i do klasy wszedł nauczyciel z...
Calebem! Przedstawił go i kazał mu ze mną usiąść! OMG
- O, to ty. Dlaczego wczoraj uciekłaś ode mnie? - powiedział szeptem.
- Zostawiłam żelazko włączone - skłamałam.Przecież mu nie powiem, że się w nim zakochałam!
- Ok. A pogramy potem w piłkę?
- Ok...Po co ja się zgadzałam?! Przecież nienawidzę piłki!
Na przerwach unikałam Caleba, ale ciągle o nim myślałam. Gdy w pewnym momencie zamyślona siedziałam na ławce zamyślona podszedł do mnie Srajford. Znaczy Samford, ale mówię na niego Srajford, bo wygląda jak kupa XD.
- Hej Rose. Pójdziesz ze mną na spacer po szkole? - zapytał. Jednocześnie nie chciałam z nim iść i nie chciałam być nieuprzejma. Na szczęście miałam dobrą wymówkę.
- Już umówiłam się z Calebem.
- Oh... A mogę iść z wami?
- Ym... Nie.Niebiesko włosy odszedł smutny. Trochę szkoda mi się go zrobiło, ale pocieszyłam się tym, że go nie lubię hehe.
Na polskim Caleb chciał omówić szczegóły naszego spotkania. Ustaliliśmy, że od razu po szkole pójdziemy na szkolne boisko. Nie wspomniałam o tym, że nienawidzę piłki, bo miałam przeczucie, że to się zmieni...
W końcu! Nie mogłam uwierzyć, że cieszę się z grania w piłkę. Caleb przyszedł chwilę po mnie i miał ze sobą piłkę. Kopnął nią do mnie zanim zorientowałam się, że się pojawił. Nieumiejętnie przyjęłam podanie i oddałam mu. Niestety, piłka nie poleciała tam, gdzie powinna.
- Wybacz! - krzyknęłam do niego.
- Nic nie szkodzi - odpowiedział, po czym po nią pobiegł. Gdy wrócił, dół:
- Chcesz zobaczyć mój popisowy strzał?
- Jasne.Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie David. W chwili, gdy kopnął piłkę ten go rozproszył i zamiast w bramkę poleciała we mnie. Poczułam silny ból na twarzy, zakręciło mi się w głowie, a potem upadłam.
CZYTASZ
Moja przygoda z Calebem
FanfictionJestem Rose Hope, chodzę do Akademii Królewskiej i nienawidzę piłki nożnej! Przeczytaj to ff i poznaj moją historię! Pisane przez Różę...