W umówiony piątek wszystko znów wypadało mi z rąk, zawiązałam fartuch na lewą stronę oraz podałam dwa zamówienia do niewłaściwego stolika, co zdarzało mi się naprawdę rzadko. Czułam jak nerwy odbierały mi kontrolę i chociaż stale karciłam się za to w myślach, nadal posiadałam to nieprzyjemne uczucie niepewności. Nie wiedziałam co mocniej wybijało mnie z rytmu, czy fakt, że moja pamięć nie sięgała do momentu, w którym ostatnio wyszłam gdzieś po pracy czy szkole, czy po prostu myśl o spotkaniu z chłopakiem, którego ledwo znałam. Aidan przecież miał doskonałe zadatki na psychopatę, bez przerwy się uśmiechał i czasem po prostu wydawało mi się, że mówił od rzeczy, jednak w końcu składało się to na jakiś ukryty przekaz. Psychopaci nigdy nie kładą kawy na ławę, to byłoby zwyczajnie bezmyślne.
Kiedy weszłam do kuchni z grobową miną, Elodie parsknęła krótko śmiechem, powoli podchodząc w moją stronę i delikatnie chwytając za moją dłoń.
- Denerwujesz się? — spytała, a wtedy ja pokręciłam natychmiast głową. — Dobrze wiem, że tak. — dodała szybko, zanim zdążyłam jej zaprzeczyć. — Naprawdę nie masz się czym przejmować, Layla! Głowa do góry!
Wzięłam głęboki oddech, odwracając spojrzenie i ostrożnie uciekając dłonią z jej uścisku.
— Wcale się nie boję — odparłam natychmiast. — Mam po prostu gorszy dzień, każdemu się czasem zdarza. To nic takiego.
Kobieta spojrzała na mnie krzywo, marszcząc brwi. Po chwili westchnęła cicho, podchodząc do mnie bliżej i zsuwając gumkę z mojego warkocza, następnie delikatnie go rozplątując. Uśmiechnęłam się pod nosem. Elodie, od kiedy w czwartej klasie uparłam się, że chciałabym zapuszczać moje włosy, codziennie czesała mnie po szkole, kiedy przychodziłam pomagać mamie.
— W rozpuszczonych włosach jest ci o wiele ładniej, na pewno mu się spodoba — zapewniła, unosząc swoje kąciki ust do góry, a ja ponownie wydałam z siebie głośne westchnięcie.
Przeczesałam palcami moje kręcące się przy końcach włosy, spoglądając na nie mimochodem.
— To nie jest randka, Elodie! — zauważyłam, śmiejąc się krótko, choć wcale nie miałam nastroju na żarty. — To najzwyklejsze, koleżeńskie spotkanie w dość ważnej sprawie, nie mam czasu i chęci na randkowanie — znów uśmiechnęłam się chwilowo.
Kobieta pokiwała głową, wciskając ręce do gumowych rękawiczek, a następnie biorąc się za zmywanie naczyń.
— Kiedyś byłam taka sama, jak ty — powiedziała, zawieszając wzrok na filiżance, którą po chwili zaczęła pocierać gąbką.
— Dlaczego jak ja?
— Kiedyś, gdy jako nastolatka próbowałam dorobić sobie w niewielkiej restauracji mojej ciotki — zaczęła, spoglądając za okno. — Była ona całkiem niedaleko tej kawiarni, dwie przecznice stąd.
— Jak się nazywa ta restauracja? — zapytałam, marszcząc delikatnie brwi.
— Już jej nie ma, od kiedy po śmierci ciotki, jakiś bogaty mężczyzna po prostu wykupił tę działkę pod swój hotel — wyjaśniła zwięźle. — A szkoda, bo to było naprawdę fajne miejsce.
— Ten hotel jest beznadziejny — skwitowałam krótko, wracając myślami do budynku niedaleko stąd. — Naprawdę, wygląda, jakby w nim straszyło.
— Tak czy siak, chciałam powiedzieć, że kiedyś też jakiś chłopak codziennie mnie zaczepiał i okropnie mnie irytował, codziennie próbując zamówić coś, czego nawet nie było na karcie — kobieta zaśmiała się, chociaż po wyrazie jej twarzy nie byłam w stanie stwierdzić, czy to wspomnienie należało do tych przyjemniejszych.
CZYTASZ
Let Me In PREMIERA 22.02.2023
Teen FictionVincent van Gogh przychodzi do dziewiątego stolika każdego dnia... Layla to dziewczyna, która trzyma się ustalonych przez samą siebie zasad. Wszystko, czym się zajmuje, musi być zrobione perfekcyjnie. Każda zmierzająca w nieoczekiwanym kierunku sytu...