3

10.9K 1.1K 449
                                    

Chociaż kobieta bez słowa skinęła głową i zrobiła tak, jak jej poleciłam, następnego dnia niemalże nie chciała dać mi ani chwili spokoju, stale pytając o Vincenta Van Gogha, który okazał się być bezproblemowym klientem.

Kręciłam głową, polerując małą filiżankę.

- Przysięgam, że ten chłopak jest najbardziej niezdecydowaną osobą na tej ziemi, Elodie - tłumaczyłam, po chwili cicho wzdychając. - Mówi dosłownie o wszystkim, prócz tego, co chciałby zamówić, a ja po prostu nie mam na to wszystko czasu.

Elodie uśmiechnęła się ciepło, biorąc do dłoni czajnik, z którego zaczęła coraz szybciej ulatywać para wodna.

- Może to odpowiedni moment, aby nagiąć trochę swój grafik dla ludzi w twoim wieku? - zapytała, posyłając mi przelotnie spojrzenie. - Jesteś młoda, Layla. Myślę, że marnujesz swój czas zaparzając kawę, zamiast po prostu spędzając czas ze znajomymi.

- Ja naprawdę mam znajomych, Elodie! - uparłam się, lustrując ją spojrzeniem i zakręcając, kilka chwil później, strumień wody.

- Trzy razy starszych od siebie - zaśmiała się krótko, zalewając wrzątkiem kilka filiżanek.

- Wiek nie gra większej roli - zauważyłam, dolewając spienionego mleka w filiżanki, które wcześniej Elodie wyznaczyła mi krótkim skinięciem głową.

- Naprawdę uważam, że ten uroczy blondyn zasługuje na miejsce w twoim bezbłędnym planie dnia - stale trzymała się swojego zdania, próbując mnie do niego przekonać.

Westchnęłam, znów kręcąc głową. Urok Aidana był dla mnie kwestią sporną. Chociaż jego uśmiech stale prosił się o odwzajemnienie, a włosy nieporadnie zasłaniały mu pole widzenia, opadając na oczy, chłopak wciąż zaburzał mój wewnętrzny spokój.

Aidan był swego rodzaju zagadką, która wcale nie prosiła się o rozwiązanie. To on próbował po kolei rozłożyć przede mną wszystkie karty, a ja nie miałam czasu na całą talię.

- Tak czy siak - zaczęłam po niedługiej chwili, kiedy kobieta miała już wychodzić z kuchni. - Jest już prawie dziewiąta, a Aidan nadal tu nie przyszedł.

Wtem Elodie zatrzymała się, prawym biodrem blokując drzwi i trzymając w dłoniach tacę z filiżankami. Westchnęła krótko, wbijając we mnie spojrzenie.

- Są ludzie, którzy codziennie robią coś innego - rzuciła, po chwili znikając za drzwiami, a ja przez małe okienko zaczęłam obserwować, jak w pośpiechu rozdaje klientom swoją kawę.

Podpierając brodę o pięści i wzdychając cicho, wbijając spojrzenie w puste stoliki w kawiarni z każdą chwilą coraz bardziej przyznawałam kobiecie rację.

Zapach kawy roznosił się po całej kuchni, słońce zaszło za chmury, a coraz bardziej czułam, jak mój nieskazitelny plan dnia coraz bardziej mnie niszczył.

___

Byłam bliska skończenia swojej dzisiejszej zmiany, spoglądając na zegar, który wskazywał na godzinę szesnastą czterdzieści. Przetarłam twarz o niebieską szmatkę, którą zawsze noszę w kieszeni od fartucha i opadłam ze zmęczenia na krzesło w kuchni, pozwalając sobie na chwilę oddechu. Pożegnałam krótko Elodie, która właśnie skończyła swoją zmianę i równie szybko przywitałam Marillę, która zaczęła swoją pracę kilka minut wcześniej.

Wtem usłyszałam dzwoneczek przy drzwiach, a kobieta właśnie zabrała ze stołu notes, chcąc przyjąć zamówienie.

- Ja to przyjmę, Marillo - powiedziałam, unosząc się z krzesła i biorąc głęboki oddech.

Let Me In PREMIERA 22.02.2023Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz