Chociaż kobieta bez słowa skinęła głową i zrobiła tak, jak jej poleciłam, następnego dnia niemalże nie chciała dać mi ani chwili spokoju, stale pytając o Vincenta Van Gogha, który okazał się być bezproblemowym klientem.
Kręciłam głową, polerując małą filiżankę.
- Przysięgam, że ten chłopak jest najbardziej niezdecydowaną osobą na tej ziemi, Elodie - tłumaczyłam, po chwili cicho wzdychając. - Mówi dosłownie o wszystkim, prócz tego, co chciałby zamówić, a ja po prostu nie mam na to wszystko czasu.
Elodie uśmiechnęła się ciepło, biorąc do dłoni czajnik, z którego zaczęła coraz szybciej ulatywać para wodna.
- Może to odpowiedni moment, aby nagiąć trochę swój grafik dla ludzi w twoim wieku? - zapytała, posyłając mi przelotnie spojrzenie. - Jesteś młoda, Layla. Myślę, że marnujesz swój czas zaparzając kawę, zamiast po prostu spędzając czas ze znajomymi.
- Ja naprawdę mam znajomych, Elodie! - uparłam się, lustrując ją spojrzeniem i zakręcając, kilka chwil później, strumień wody.
- Trzy razy starszych od siebie - zaśmiała się krótko, zalewając wrzątkiem kilka filiżanek.
- Wiek nie gra większej roli - zauważyłam, dolewając spienionego mleka w filiżanki, które wcześniej Elodie wyznaczyła mi krótkim skinięciem głową.
- Naprawdę uważam, że ten uroczy blondyn zasługuje na miejsce w twoim bezbłędnym planie dnia - stale trzymała się swojego zdania, próbując mnie do niego przekonać.
Westchnęłam, znów kręcąc głową. Urok Aidana był dla mnie kwestią sporną. Chociaż jego uśmiech stale prosił się o odwzajemnienie, a włosy nieporadnie zasłaniały mu pole widzenia, opadając na oczy, chłopak wciąż zaburzał mój wewnętrzny spokój.
Aidan był swego rodzaju zagadką, która wcale nie prosiła się o rozwiązanie. To on próbował po kolei rozłożyć przede mną wszystkie karty, a ja nie miałam czasu na całą talię.
- Tak czy siak - zaczęłam po niedługiej chwili, kiedy kobieta miała już wychodzić z kuchni. - Jest już prawie dziewiąta, a Aidan nadal tu nie przyszedł.
Wtem Elodie zatrzymała się, prawym biodrem blokując drzwi i trzymając w dłoniach tacę z filiżankami. Westchnęła krótko, wbijając we mnie spojrzenie.
- Są ludzie, którzy codziennie robią coś innego - rzuciła, po chwili znikając za drzwiami, a ja przez małe okienko zaczęłam obserwować, jak w pośpiechu rozdaje klientom swoją kawę.
Podpierając brodę o pięści i wzdychając cicho, wbijając spojrzenie w puste stoliki w kawiarni z każdą chwilą coraz bardziej przyznawałam kobiecie rację.
Zapach kawy roznosił się po całej kuchni, słońce zaszło za chmury, a coraz bardziej czułam, jak mój nieskazitelny plan dnia coraz bardziej mnie niszczył.
___
Byłam bliska skończenia swojej dzisiejszej zmiany, spoglądając na zegar, który wskazywał na godzinę szesnastą czterdzieści. Przetarłam twarz o niebieską szmatkę, którą zawsze noszę w kieszeni od fartucha i opadłam ze zmęczenia na krzesło w kuchni, pozwalając sobie na chwilę oddechu. Pożegnałam krótko Elodie, która właśnie skończyła swoją zmianę i równie szybko przywitałam Marillę, która zaczęła swoją pracę kilka minut wcześniej.
Wtem usłyszałam dzwoneczek przy drzwiach, a kobieta właśnie zabrała ze stołu notes, chcąc przyjąć zamówienie.
- Ja to przyjmę, Marillo - powiedziałam, unosząc się z krzesła i biorąc głęboki oddech.
CZYTASZ
Let Me In PREMIERA 22.02.2023
Teen FictionVincent van Gogh przychodzi do dziewiątego stolika każdego dnia... Layla to dziewczyna, która trzyma się ustalonych przez samą siebie zasad. Wszystko, czym się zajmuje, musi być zrobione perfekcyjnie. Każda zmierzająca w nieoczekiwanym kierunku sytu...