Domowy buntownik |1|

6 1 0
                                    

Wierzchołki sosen mozolnie bujały się w rytm wiatru rzucając lekki cień na nagrzane skały. Na jednej z nich wylegiwała się biała kotka w ciemnobrązowe (właściwie krwiste) plamy. Leniwie rozciągała kończyny a na jej szyi bujał się medalik z wygrawerowanym napisem "Rosie". Nagle za plecami usłyszała czyjeś kroki.
-Nyoto dalej się tutaj wylegujesz?-Zaczął kot z lekką nutą pogardy lecz z pogodną postawą.
-Wybacz matko ale...-Rosie spojrzała na płot z błagalnym spojrzeniem.-Zastanawia mnie jak jest za tym płotem...
-A więc wstań i tam pójdź.
-Żartujesz sobie.-Nyota zaczęła ruszać wąsami w lekkim grymasie do starszej kotki.
-Nie, mówię poważnie.-Kocica spojrzała dumnie na Rosie po czym spojrzała na płot.-Twoje miejsce jest tam, gdzie twoje łapy cię poniosą.

Obie dłuższy czas milczały. Nie łatwo było podjąć decyzję tak szybko. Nawet jeśli Rosie zastanawiała się nad tym od początku, kiedy to pierwszy raz zobaczyła ten płot po usłyszeniu pozwolenia zamarła. Ciekawość bardzo ją pobudzała i czasem była gotowa go przeskoczyć jednym susem, jednak drugim razem ogarniał ją strach i smutek, że pozostawi matki samej. Myśl o bólu jaki może odczuwać matka po tym, jak jej młode opuszcza ją i wybiera życie dzikiego kota nie dawały wygrać dla ciekawości która ciągle się wzbierała w młodej kotce za każdym razem, gdy spoglądała na płot.

-Nie chcę cię opuszczać ale...-Rosie położyła po sobie uszy i spojrzała smutno na matkę.-Jak mam wygrać z poczuciem, że to tam jest moje miejsce?
-Nie musisz z tym walczyć Nyoto. Jeżeli chcesz nie mogę cię trzymać jak kundla na sznurku.-Kotka poruszyła lekko wąsami radośnie, jednak jej oczy wypełniał nie mały żal i smutek.-To co wybierasz?
Nyota dłuższy czas nie odpowiadała. Decyzja o opuszczeniu kogoś tak bliskiego było dla niej okropne. Nagle z sąsiedniego płotu wyskoczył jakiś kot.
Bury kocur o przeciętnej budowie i ogromnych łapach wskoczył do ogrodu. Na jego szyi powiewała czarna chusta z wyhaftowanym imieniem "Firo". Kocur podszedł do kotek po czym przysiadł obok nich przy czym zgrabnie ustawił przednie łapy dzięki czemu wyglądał niczym kot księżnej. Jego wzrok zatrzymał się na przygnębionej Rosie. Krótkim ruchem ogona poprosił starszą kotkę żeby zostawiła ich samych, co zrobiła niemalże od razu.
-Nyoto coś się stało?-Kocur podszedł do niej lekko ocierając swoje futro o jej.
-Firo... Czy kiedykolwiek musiałeś podjąć decyzję która była trudna tak samo dla ciebie jak i dla drugiego kota?
-Cały czas się z tym męczę, więc pewnie mogę ci pomóc.-W oczach burego pojawiły się lekkie iskierki gdy spojrzał na kotkę obok.
-Więc, chcę wyjść na drugą stronę płotu jednak wiem, że to zaboli matkę. Chociaż mówi, że to moje życie i moje łapy to doskonale widać jak w jej oczach maluje się rozpacz. Firo co mam zrobić?-Nyota spojrzała na kocura szklistymi oczami, w których Firo mógł zobaczyć swoje własne odbicie.
-Kieruj się sercem, chociaż czasem jest to trudne to wierz mi, łatwej ci będzie potem ufać innym.-Bury nagle zamarł. Przyjrzał się oczom Rosie i zrozumiał, że ona naprawdę chce wyjść za płot. Rosie to jego przyjaciółka i zabolała go myśl, że nigdy by jej już nie zobaczył.
-A mówiąc, że codziennie walczysz z wyborem to co miałeś na myśli?-Kotka spojrzała podejrzliwe na przyjaciela.
-Nic... to znaczy... Agr, mniejsza o to.-Wymamrotał pod wąsem.-Jeżeli pójdziesz, to oznacza, że już nigdy się nie zobaczymy?-Kocur spuścił wzrok na łapy.
-Sama nie wiem...
-Nyoto wiedz, że zawsze będziemy przyjaciółmi, niezależnie jak daleko od siebie będziemy.
-Na mały pazur?
-Na mały pazur.

Jeszcze przez jakiś czas koty siedziały obok siebie bez słowa aż w końcu dwunodzy zaczęli wołać Firo. Przyjaciele szybko się pożegnali a Rosie obiecała, że zanim odejdzie odwiedzi jeszcze przyjaciela.
Kotka po wejściu do domu wskoczyła na kanapę gdzie siedziała starsza kotka.

-Wybrałaś?

-Decyzja jest trudna wiesz o tym...-Rose spuściła niepewnie wzrok na łapy.

-Nyoto, pamiętaj, kto nie postawił łapy w przód ten nigdy nie pozna smaku życia.

Te słowa utkwiły kotce w pamięci najbardziej. Nie potrafiła jeszcze tego do końca zrozumieć, mając zaledwie 12 księżyców.

-Czemu to musi być tak trudne!-Syknęła Rosie zmęczona tym wszystkim.

-Decyzja może wydawać się trudna, jednak podjęcie jej będzie najłatwiejszą częścią.-Kocica przytuliła się do futra młodszej kotki liżąc ją lekko za uchem.

Dłuższy czas wokół kotek panowała kompletna cisza. W końcu Nyota podniosła energicznie głowę i spojrzała szybko na matkę.

-Więc dobrze, jutro wychodzę za płot.

Ta decyzja nie zdziwiła starszej matki. Znała Rosie i wiedziała, że kiedyś to nastąpi.

Następnego dnia Nyota szybko wyskoczyła z domu i ruszyła w stronę płotu przyjaciela. Obiecała że go odwiedzi więc miała właśnie taki zamiar. Szybko wskoczyła na płot i usiadła na nim cierpliwie wyczekując na Firo, który niedługo miał się pojawić.

-Nyoto... Więc jednak odchodzisz?-Kocur opuścił uszy przybierając lekko przygnębionej postawy.

-To było moje marzenie... W końcu jest do spełnienia, mam okazję.. I nie mam zamiaru jej przepuścić.

-Rozumiem ale mimo wszystko będziesz mnie odwiedzać?-Kocur spojrzał smutno na starą przyjaciółkę.

-Oczywiście że tak. Jesteś moim jedynym przyjacielem i to nigdy się nie zmieni.

Dwójka przyjaciół jeszcze dłuższy czas rozmawiała ze sobą i wspominała dawne czasy. Gdy kotka miała już iść Firo dał jej kwiat stokrotki którego Rosie założyła za ucho. Kotka natomiast podarowała mu swoje słowo, że kiedyś na pewno do niego wróci. Oboje przyrzekli sobie, że nigdy nie zapomną o ich przyjaźni.

Wojownicy: ★Ballada Gwiazd★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz