*Pov. Rozalia*Obudziłam się słysząc pukanie do drzwi. Dochodziła godzina dziesiąta. - troszkę mi się zaspało - pomyślałam, jednak podeszłam do tego faktu z dystansem, nie miałam bowiem na dzisiaj żadnej akcji w planach. Tym bardziej nikogo się nie spodziewałam, nie o tej porze. Wstając z łóżka prze głowę przeleciała mi myśl - a jeśli to szkopy - dopiero teraz uświadomiłam sobie powagę sytuacji. Wychodząc z pokoju spojrzałam tylko kątem oka na pokój mojej mamy. Nie było jej, zapewne była w pracy. Brata także nie było. Uśmiechnęłam się lekko do siebie - przynajmniej jeśli mnie zabiorą to mama będzie bezpieczna - pomyślałam. Wtedy ponownie usłyszałam pukanie. Fakt, że troszkę się ociągałam z otworzeniem drzwi jak na to, że mogli być to Niemcy.
Otwierając drzwi ujrzałam nie szkopy a ... Alka.
- dzień dobry. Widzę, że panienkę obudziłem - powiedział z chytrym uśmiechem na twarzy. Nie dało się nie zauważyć, że dopiero co wyszłam spod kołdry. Nadal miałam na sobie piżamę, do tego nie miałam na sobie obuwia a moje włosy... może lepiej o nich nie mówmy.- prosiłam was żebyście nie mówili do mnie na „pani" - powiedziałam ziewając - wchodź, mów o co chodzi i przede wszystkim skąd wiedziałeś, w które drzwi zapukać !- odsunęłam się w celu przepuszczenia Alka po czym zamknęłam za sobą drzwi.
- No powiedzmy, że mam swoje sposoby - wyszczerzył się w moją stronę siadając przy stoliku w kuchni. Oczywiście jasne było dla mnie to, że mimo mojego wczorajszego proszenia by sobie poszedł ten i tak wszedł za mną do klatki, tym samym dopinając swego i odprowadzając mnie pod same drzwi.
- jasne - odpowiedziałam przewracając oczami - jeśli chcesz zrób herbatę albo coś do jedzenia a ja pójdę coś ze sobą zrobić - po czym udałam się w stronę mojego pokoju.
Czy odpowiedzialne było zostawianie tak naprawdę obcego mi jeszcze mężczyzny samego w moim mieszkaniu ? Nie. Jednak ta dwójka a przede wszystkim Alek miała w sobie coś dzięki czemu bezgranicznie im ufałam.
Stając przed szafą, chwile później wyciągnęłam z niej czarne spodnie oraz błękitną koszulę. Włosy tylko rozczesałam i postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Udałam się do toalety, przebrałam i odrazu wróciłam do kuchni gdzie czekał na mnie Alek jak się później okazało z ...
* Pov. Alek *
Po piętnastu minutach wróciła, wyglądała przepięknie. Jej błękitna koszula idealnie podkreślała głęboko niebieskie oczy. Mi w tym czasie udało się przygotować po dwie kanapki z szynką, serem a do tego herbatę.
- Odrazu lepiej - rzuciłem w jej stronę gdy tylko weszła do pomieszczenia z uśmiechem na twarzy na co ona odwzajemniła uśmiech
- skąd to wziąłeś ?! - powiedziała zauważając kanapki leżące na stole
- tajemnica - odpowiedziałem, po czym skinięciem głowy pokazałem jej by usiadła na przeciwko mnie - smacznego - dodałem na co ona odpowiedziała mi uśmiechem. Nie łatwo było o mięso w tych czasach, wydawało się że kanapka z czymś innym niż ser to luksusy.
- No dobrze a co cię do mnie sprowadza ? - powiedziała
- Pamiętasz jak wczoraj opowiadałaś mi o tym jak bardzo chciałabyś dołączyć do harcerstwa ? - na co ta skinęła nie śmiało głową - załatwione ! Dzisiaj mamy spotkanie, które potwierdzi czy cię przyjmą. - odpowiedziałem zadowolony z siebie na co ta tylko na mnie patrzyła jakby ją sparaliżowało - w porządku ? - zapytałem
*Pov. Rozalia*
Gdy tylko usłyszałam jego słowa zamurowało mnie. Naprawdę nie sądziłam, że weźmie moje słowa na poważnie. Co najwyżej pośmieje się z Rudym o tym, że taka dziewczyna jak ja chce dołączyć do harcerstwa. A jednak nie ! Teraz Naprawdę mam realną szanse aby do nich dołączyć !
CZYTASZ
STONES ~ kns
Ficção Histórica(...) „I wtedy ujrzałam scenę, która była w tych czasach codziennością jednak za każdym razem tak samo mocno gdy ją widziałam łamała mi serce. Uciekający Polak przed strzelającym do niego szkopem. Nie mogłam tak po prostu stać i patrzeć najpewnie...