*Pov. Rozalia*
Wchodząc do środka pomieszczenia pierwsze co rzuciło mi się w oczy to spore biurko ma samym środku, a za nim siedzący mężczyzna. - To napewno Orsza - pomyślałam. Zamykając drzwi mężczyzna powiedział :
- Rozalia, tak ?
- em.. tak - odpowiedziałam niezbyt pewna jak mam się zachować w jego towarzystwie
- proszę, siadaj - powiedział po czym ręką wskazał mi drewniane krzesło stojące przy biurku. Tak też uczyniłam.
- a więc z tego co słyszałem chciałabyś do nas dołączyć ?
- tak - odpowiedziałam krótko
- za dużo o sobie nie będziesz musiała mi opowiadać - powiedział na co ja lekko podniosłam brwi ze zdziwienia - wszystkiego dowiedziałem się od chłopaków - dokończył w lekkim uśmieszkiem zauważając moją minę
- a co dokładnie jeśli mogłabym wiedzieć ?
- może o tym jak uratowałaś życie Alkowi, a także o tym jakie kartki rozwieszałaś po Warszawie - przerwał na moment z uśmiechem na mnie spoglądając - nawet nie chciałabyś słyszeć tego jak Alek rozgadał się o twoich umiejętnościach - dokończył na co ja sama do siebie się uśmiechnęłam
- No dobrze, jesteś przyjęta do harcerstwa o ile odpowiesz mi jeszcze na te dwa pytania
- oczywiście - zaczęłam się szczerzyć sama do siebie słysząc, że zostałam przyjęta
- miałaś kiedyś styczność z harcerstwem ?
- tak, jednak wiele lat temu
- dobrze, i jeszcze jedno - w tym momencie Orsza zrobił się naprawdę poważny - chłopcy wspomnieli mi coś o waszym przybyciu tutaj, mogłabyś tylko pokazać co masz w swojej torbie - lekko się uśmiechnęłam, na co ten troszkę się zdziwił
Bez wahania zdjęłam ją z siebie, położyłam na biurku i otwarłam. Orsza zajrzał do środka i z nie dowierzaniem spoglądał to na mnie to na broń.
- Myślałem, że żartują - powiedział jakby do siebie - jeśli mogę wiedzieć skąd ją masz ? - dokończył mówiąc już w moją stronę
- ta nie jest jedyna, w domu mam schowanych ich całkiem sporo - zaczęłam mówić a Orsza słuchał mnie jak zaczarowany, wiedziałam, że jest to dla niego temat interesujący i ważny - wiedziałam, że mogą wam się przydać, dlatego wzięłam jedną ze sobą abyście mi uwierzyli. Nie które z nich zabrałam Niemcom - na co Orszy opadła szczęka - a nie które mam od mojego ojca, za życia pracował w Armii krajowej - próbowałam ukryć smutek, który był za każdym razem wywołany wspomnieniami o ojcu
- dobrze - Orsza jakby otrząsnął się z transu - w takim razie chciałbym abyś na zbiórkę je wszystkie przyniosła
- dobrze .. ale nie wiem czy będę w stanie wziąć je wszystkie za jednym razem tak by nie były one widoczne dla Niemców
- więc przynieś tyle ile będziesz w stanie lub poproś o pomoc, któregoś z chłopaków
- jasne
- ostatnia rzecz i możesz odejść - na co ja przytaknęłam - jesteśmy właśnie w trakcie zbierania wymiarów harcerzy, gdyż za pare dni przyślą nam nowe mundury. Jeśli podasz swoje wymiary dzisiaj będziesz mogła liczyć na to, że otrzymasz mundur razem ze wszystkimi
CZYTASZ
STONES ~ kns
Ficción histórica(...) „I wtedy ujrzałam scenę, która była w tych czasach codziennością jednak za każdym razem tak samo mocno gdy ją widziałam łamała mi serce. Uciekający Polak przed strzelającym do niego szkopem. Nie mogłam tak po prostu stać i patrzeć najpewnie...