"-Synku! Synku, ile można na ciebie czekać, chodźmy już! - krzyczała brunetka patrząc na swojego synka, który bawił się w piaskownicy.
-Mamo... - czterolatek wstał z piasku i podszedł do kobiety. Był smutny i jakby przestraszony... - Mamo, bo... Widziałem takie supej jobaki! Biłi takie małe i takie kojojowe! - zaczał żywo opowiadać mamie o gąsienicach, które widział. - Aje, jak posiedłem, zieby źbudować im domek to wiesz co? - posmutniał patrząc na mamę i zanim zdążyła odpowiedzieć to chłopiec znowu zaczął mówić. - Jakiś gupi ptak pszyszed! I je zjad! - powiedział z wyrzutem smutno. - Czemu je zjad mamo?! One biłi takie fajne! Gupi, złi ptak! - tupnął smutny i zdenerwowany nogą.
-Oj kochanie... - kobieta kucnęła przy nim... Tak bywa w tym świecie, czasami... Więksi i silniejsi zjadają mniejszych... Tak to wygląda i wyglądało od zawsze. - Westchnęła głaszcząc go po policzku.
-A ciebje teź coś mi zje mamusiu?! - Jakby spanikował. Przytulił się do niej mocno. - Nie chce mamo, nie! Nie pozwoje, zieby coś cie zjadło! - zapłakał cicho, a kobieta pogłaskała go po plecach.
-Nic mnie nie zje synku, obiecuję. - powiedziała przytulając go mocniej. "
Mężczyzna obudził się ze łzami w oczach i gryzmasem znesmaczenia na ustach. Po raz kolejny ten durny sen, w którym ma wspomnienia z przeszłości... Dlaczego takie miewał, skoro o przeszłości starał się zapomnieć z całego serca?? Podniósł się do siadu i złapał na głowę. - Dlaczego znowu mi to robisz durny łbie? Czemu mieszasz mi we wszystkim? - Westchnął cicho i wstał z łóżka. Wyszedł z sypialni idąc do kuchni. Po drodze spojrzał w lustro, które wisiał w przedpokoju. - Nic cię nie zje, mamo? Może i nie zje, ale nie obiecałaś mi, że ty sama mnie nie zostawisz... I zostawiłaś... - zaśmiał się cicho patrząc na czarną swastykę na swojej twarzy. Wytarł policzki, które były wilgotne od łez. - Ale radzę sobie, bardzo dobrze. - uśmiechnął się do lustra i odszedł. Po chwili był w kuchni, gdzie napil się wody. - Jestem III Rzesza, jakieś durne wspomnienia na pewno nie zatrzymają mnie przed tym, żeby rządzić światem. A na pewno nie o takiej szmacie jak moja mama. - zaśmiał się pod nosem i wrócił do łóżka. - Oby udało mi się jeszcze zasnąć... Czeka mnie niedługo sporo roboty... - zamknął oczy i położył się znowu. Nikt nawet nie spodziewa się, jak genialny ma plan.
CZYTASZ
"I got U buddy..." ‡CountryHunans‡
Fanfic"Rzesza? Nie, on nie ma serca, każdy by ci to potwierdził... Przecież ktoś z sercem nie mógłby mordować z pokerową twarzą". Lecz ile w tym zdaniu prawdy?