2

42 0 0
                                    

  Rozpoczęcie roku miało być o godzinie dziewiątej. Wstałam o siódmej,  żeby ze wszystkim zdążyć. Trochę bolała mnie głowa,  bo w nocy mało spałam. Był to bardziej pół - sen , w którym moje myśli krążyły wokół nowej szkoły,  nowych ludzi,  nowego rozdziału. Wszystko było nowe i nieznane. Jednych może to ekscytować, ale mnie przerażało.
  Podniosłam się z łóżka. Czułam charakterystyncze objęcia stresu na moim brzuchu. Starałam się myśleć pozytywnie. Przecież nigdy nie byłam osobą , która bała się ludzi , więc co się ze mną dzieje teraz ?
A może bałam się zawsze tak samo tylko przyjaciele dawali mi poczucie bezpieczeństwa...?
Nieważne. Jestem sama i sama muszę sobie radzić.
  Do szkoły dotarłam o 8.30. Miałam jeszcze pół godziny,  więc postanowiłam pozwiedzać szkołę. Najpierw jednak odwiedziłam toaletę.
  Myłam ręce , gdy do toalety weszły trzy dziewczyny. Typowe gwiazdeczki. Wszystkie były głośne , ale jedna w szczególności. Widocznie przywódczyni tego sdadka. Miałam wrażenie, że jej wszystkie ruchy były przemyślane. Jak aktorka na scenie starała się mówić wyraźnie,  żeby nikt przypadkiem jej nie pominął.
  Spojrzałam na nie ostatni raz błagając w myślach,  żeby nie były w mojej klasie. Ruszyłam na zwiedzanie. Szkoła była ogromna. Szkoda , że przy wejściu nie rozdawali map.
  Za dziesięć dziewiąta szkoła wyraźnie ożyła. Fala uczniów, nauczycieli i rodziców zalała szkolne korytarze. Wszyscy śpiesznie, ale w dobrych nastrojach szli w stronę auli. Ruszyłam za nimi.
  Na auli odnalazłam grupkę uczniów z nauczycielką, stojących przy krzesłach oznaczonych " 1a". Moja klasa. Wybrałam klasę o profilu " biotechnologia". Rozszerzona biologia , chemia i matma. Bez żadnych szczególnych planów na przyszłość , brałam wszystko jak leci , a że dostałam się na bio-tech to już tak zostało.
  Podeszłam do mojej klasy i przywitałam się z wychowawczynią i rówieśnikami.
- Kogo my tu mamy ? - zapytała wychowawczyni z uśmiechem.
- Kasia Rogalska - odpowiedziałam z najmilszym uśmiechem na jaki mnie było stać. 
  Pani wychowawczyni zaznaczyła coś na kartce. To sprawdzanie obecności? Serio ? W liceum? Boże gdzie ja jestem...co to za szkoła...
  Chwilę przysłuchiwałam się rozmowie dziewczyn,  po czym spróbowałam się dołączyć pełna dobrego nastawienia. Zostałam totalnie zignorowana. " Pewnie nie usłyszały, jest tu dosyć głośno " próbowałam sobie wytłumaczyć. Zaniechałam kolejnej próby nawiązania kontaktu i rozejrzałam się po auli. Mój wzrok przykuło wejście. Na aulę wkroczyły trzy dziewczyny ,równym,  jakby wyćwiczonym krokiem. O proszę, są i nasze gwiazdeczki. Ruszyły przed siebie w stronę klasy 1f. Jak dobrze. Już miałam się odwrócić,  gdy złote trio skręciło. Zaczęły iść w stronę mojej klasy. Nie , to pomyłka. Na pewno pomyłka. Zaraz pewnie zawrócą. Jednak szły coraz szybszym i pewnjejszym krokiem w moją stronę. Nie nie nie!  Houston,  mamy problem !

My - niezniszczalniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz