3

34 0 0
                                    

  Kiedy  gwiazdeczki podeszły bliżej ,grupka dziewczyn , z którymi próbowałam rozmawiać , podbiegła do naszych trzech księżniczek z prędkością światła." Czyli się nie pomyliłam. Większość się już zna..." - pomyślałam trochę przybita. Ale dobra , trudno. Przecież jeszcze wszystko może się zmienić...

 
    ***********************************

  Minął tydzień i nic się nie zmieniło. Klasa podzieliła się na trzy części : grupę dziewczyn , które wytworzyły wokół siebie granicę nie do przejścia ,chłopaków,  którzy generalnie żyli we własnym świecie oraz mnie. Tak , stanowiłam osobną cząstkę.
  Obserwowałam wszystkich z ostatniej ławki , czekając,  aż  przyjdzie nauczycielka. Miała być właśnie lekcja wychowawcza. Minęło już dobre dziesięć minut ,a wychowawczyni raczej się nie śpieszyło. Jeśli w ciągu pięciu minut się nie zjawi , wrócę do domu. To ostatnia lekcja, więc nie ma sensu siedzieć i nic nie robić. Ciekawe czy moja wspaniała klasa " elitarnej " szkoły ma taki sam plan jak ja. Siedziałam i tak rozmyślałam , kiedy Pani weszła do klasy. A myślałam że się uda... Nagle mój wzrok przykuła dziewczyna, która weszła do klasy za wychowawczynią. Wysoka blondynka w czarnych okularach. Ubrana raczej skromnie.
- Kochani , to jest Agnieszka. Przeniosła się do naszej klasy ,z klasy językowej. - powiedziała nauczycielka. - Chciałabyś nam coś o sobie opowiedzieć? - zwróciła się do Agnieszki.
O boże jak dobrze. To moja szansa. Oby Agnieszka była normalna.
- Nie za bardzo - odpowiedziała lekko speszona Agnieszka.
Złote trio parsknęło śmiechem. Po klasie przeszedł szum komentarzy.
- W takim razie zajmij miejsce , rozpoczniemy lekcje. - powiedziała wychowawczyni.
Agnieszka ruszyła w moją stronę. Nie zdziwiło mnie to. W końcu tylko obok mnie było wolne miejsce.
- Hej , jestem Kaśka - przedstawiłam się pełna entuzjazmu.
Agnieszka nic nie odpowiedziała. No to fajnie. Wygląda na to , że jednak jakakolwiek znajomość w tej szkole nie jest mi pisana...

    ************************************

  Kolejnego dnia , kiedy czekaliśmy na lekcję fizyki podjęłam kolejną próbę zagadania do Agnieszki. Lepsze to niż nic. Przygotowana na ewentualną porażkę podeszłam do Agnieszki czytającej książkę.
- Hejka,  co tam czytasz ? - zapytałam, siadając koło dziewczyny.
- Książkę - Agnieszka nawet na mnie nie spojrzała.
Ej , no co ty ? Nie zauważyłam. Udając , że jej słowa wcale mnie nie zniechęciły powiedziałam ze śmiechem :
- Widzę , ale jaką?
Agnieszka w końcu na mnie spojrzała , najwyraźniej zdziwiona , że tak łatwo się nie poddaje.
- Taką - odpowiedziała, podając mi książkę.
,, Krzyżacy " - okej,  ambitnie.
- O ,to fajnie - odpowiedziałam tonem , jakby to było normalne , że każdy w naszym wieku czyta na przerwach   ,,Krzyżaków " z własnej,  nieprzymuszonej woli.
  Nagle zadzwonił dzwonek. Wstałam,  zarzucając plecak na ramię. Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce , gdy nagle podeszła do mnie Agnieszka.
- Wolne ? - zapytała obojętnie.
- Wolne - uśmiechnęłam się.
Może jednak jest jakaś nadzieja. Tym razem było sporo wolnych miejsc , a chciała usiąść ze mną.
  Po lekcji wyszłyśmy z klasy rozmawiając. Jednak nic tak nie zbliża jak wspólny wróg - w tym przypadku w postaci fizyki. Nie sądziłam,  że Agnieszka może być aż tak fajna. Czułam,  że cały czas trzyma mnie na dystans, ale i tak się cieszyłam. W końcu miałam z kim pogadać.
- Ej ,może wpadłabyś do mnie?Rodziców nie ma , będę się nudzić,  a może razem przynajmniej udałoby nam się ogarnąć fizykę. - rzuciła Agnieszka niedbale.
No teraz to jestem w szoku. Dziewczyna , która woli ,,Krzyżaków" od ludzi zaprosiła mnie do siebie.
- Pewnie - odpowiedziałam.

My - niezniszczalniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz