12. Nie płacz, hyung

1.6K 159 61
                                    

Po tym, co wydarzyło się na konferencji, Taehyung był pewien, że ich menadżer będzie chciał porozmawiać z nimi o tym, co naprawdę się tam wydarzyło. Jednak ku jego zaskoczeniu, zaproszenie do biura mężczyzny dostał tylko on, oraz Jeon, nie Yoongi. Chłopaki dowiedzieli się o tym dopiero wtedy, gdy samochód czekał już na nich pod dormem.

Nikt nie zadał tego oczywistego pytania, wystarczyło to, że spojrzeli w swoją stronę i tyle. Musieli znieść całą trasę, siedząc w jednym aucie, jednak na tyle daleko od siebie, że pomiędzy nimi zmieściła by się połowa zespołu. Żaden z nich nawet nie patrzył w swoją stronę, jedynie w ciszy obserwując krajobraz za oknami.

Nawet wtedy, gdy już znaleźli się przed budynkiem Big Hitu, ciągle szli w milczeniu, ostatecznie siadając przed drzwiami Banga w poczekalni. Mężczyzna miał ich do siebie zawołać, dlatego musieli chwilę czekać. Oczywiście nawet tam nie mogli zająć miejsc obok siebie, wybierając dwa na praktycznie samym końcu rzędu, co wyglądało dosyć ciekawie.

Pewnie gdyby nikt wytwórni nie znał ich prawdziwego nastawienia do siebie, zaśmialiby się na ten widok, jednak prawda była taka, że wszyscy doskonale wiedzieli, jak dwójka najmłodszych członków traktuje siebie nawzajem.

Wreszcie drzwi do pomieszczenia się otworzyli, a oni wkroczyli do środka, patrząc trochę niepewnie na Banga, sprawdzającego coś w dokumentach. Mężczyzna jedynie ruszył przelotnie ręką, pokazując im, żeby usiedli naprzeciwko niego. Maknae ruszył pierwszy, siadając na jednym z foteli, przez co Taehyung postanowił stać w odpowiedniej dla niego odległości. W końcu gdyby usiadł na drugim siedzeniu, mógłby jeszcze przez przypadek dotknąć kolana młodszego, a tego nie chciał. Dlatego założył jedynie ręce na piersi i czekał na słowa, które miały wyjść z ust ich menadżera.

Wreszcie Bang schował wszystkie papiery do jednego z segregatorów, kierując swój wzrok z jednego muzyka, na drugiego z delikatnym uśmiechem na twarzy. Żadnemu z nich się to nie podobało.

— Dlaczego jesteśmy tutaj tylko my? Czemu nie ma reszty zespołu? — spytał najmłodszy, z wyczuwalnym wyrzutem.

Oboje nie mieli zbyt przyjaznych wspomnień z sytuacją, w której w pomieszczeniu znajdują się tylko oni i Bang. Wiele lat temu, gdy zostali po raz pierwszy w takim składzie, wytwórnia zmusiła ich do podpisania tego cholernego kontraktu, przez który powstał taekook. Tym razem również nie mieli dobrych przypuszczeń co do obecnego spotkania.

— Ponieważ ta sprawa ich nie dotyczy, a ja nie potrzebuję osób, które nie muszą być przy tym obecne. Dlatego jesteśmy tylko w trójkę — odpowiedział.

Niebieskowłosy już wiedział, że to spotkanie również nie skończy się dobrze, nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości. Ten uśmiech na twarzy mężczyzny nie zwiastował dla nich nic dobrego, bo Kim go znał. Taki sam uśmiech widniał na jego twarzy w dniu, w jakim powstał taekook.

— O co chodzi? — rzucił Taehyung, zmieniając pozycję swoich rąk, aby włożyć obie dłonie do kieszeni.

— Chodzi o wasz kontrakt, konkretnie o taekooka — powiedział, przez co oboje wydobyli z siebie ciężkie westchnienia. — Spokojnie, to nic złego. Fanki kochają was razem, jesteście bardziej popularni razem, niż osobno. I to jest piękne. Jednak wiecie, co byłoby piękniejsze?

Cisza. Oboje zwyczajnie bali się odpowiedzieć na to pytanie, mimo iż w głębi serca doskonale wiedzieli, co chodzi Bangowi po głowie. Mieli jednak nadzieję, że tym razem się pomylą i mężczyzna postanowi zwyczajnie podrzeć ten kontrakt na ich oczach, oddając im wolność. Niestety nic takiego nie miało się stać.

— Gdyby taekook był prawdziwy — dodał po chwili, wywołując u nich obu głośny parsk śmiechem.

— Ale nigdy nie będzie. My się nawet nie lubimy, nie zauważyłeś? Ja nie mogę patrzeć na niego, a on na mnie. Scena to jedna, wielka gra, która nigdy nie stanie się prawdą. Prędzej rzucę się z mostu, niż zbliżę się do tego dzieciaka — odpowiedział Kim, stanowczym głosem.

Behind The Scene | taegi/kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz