4. Oczywiście, że tak

1.9K 170 17
                                    

Wśród całej siódemki była tylko jedna osoba, która nie miała nic przeciwko drobnemu druczkowi na dole kontraktu. On nawet lubił udawanie przed fanami, chociaż nie był pewien, dlaczego.

Niby był w szczęśliwym związku z Jiminem, ale miał wrażenie, że czegoś mu brakuje. Tym czymś, a raczej kimś był po prostu przyjaciel.

Jasne, że jeżeli tylko czuł taką potrzebę, mógł pójść do każdego z sześciu członków i porozmawiać. Chociaż Yoongi zabiłby go wzrokiem, gdyby tylko poprosił go o radę, lub zbliżył się do Taehyunga w dormie.

Większość swojego czasu spędzał z Parkiem, a jeżeli chodzi o sprawy, o których nie chciał mu powiedzieć, szedł do Namjoona. Miał wrażenie, że oprócz swojego chłopaka, może zaufać tylko jemu.

Kiedyś było zupełnie inaczej, ale wszystko uległo zmianie, gdy Min zaczął się umawiać z Tae. W tamtej chwili ich przyjaźń zaczęła powoli wyparowywać. V nie spędzał już z nim wieczorów na kanapie, grając w głupie gry.

Przestali się wygłupiać, grając w piłkę po środku salonu. Wszystko zniknęło. Kim zaczął poświęcać każdą wolną chwilę raperowi, zostawiając go samego w swoim pokoju. Jedyne co miał od tamtej pory to udawana bliskość na scenie.

Jeongguk nigdy nie czuł niczego więcej do muzyka, niż zwykła przyjaźń, a tak strasznie mu tego brakowało. Jeden związek w mgnieniu oka zmienił ich relację, spalając ją na popiół. Jeon nie miał już z kim się pośmiać, czy nawet pośpiewać.

Udawana bliskość na scenie to od tamtego momentu wszystko, co miał. Niby nic nie znaczące przytulasy, czy zwykłe uśmiechy były dla niego czymś więcej, niż ktokolwiek mógłby pomyśleć. Wtedy czuł się, jakby odzyskał utraconego przyjaciela.

Ani przez chwilę nie rozważał tego, aby odebrać Yoongiemu chłopaka, a te wszystkie podpuszczenia były tylko po to, aby go wkurzyć. Suga zamknął Kima w klatce, do której on pod żadnym pozorem nie miał wstępu.

Raper po prostu cholernie bał się tego, że Jeongguk jest dla niego konkurencją. Dlatego maknae postanowił tak się właśnie zachowywać, robiąc mu na złość.

Widział tą furię w jego oczach i cieszyło go to. Jego zdaniem powinien dostać nauczkę za odebranie mu przyjaciela. Zdawał sobie sprawę, że Jiminowi również nie pasuje ten układ, ale nawet gdyby chciał, nie mógł z tym nic zrobić.

To był kontrakt, za którego złamanie groziło opuszczenie zespołu raz na zawsze. Nie miał prawa sprzeciwić się temu, co podpisał sześć lat temu. To była cienka nitka jego kariery.

— Wchodzicie za trzy minuty — powiedział wysoki mężczyzna, przechodząc obok zespołu.

Brunet oblizał szybko wargi, po czym włożył słuchawkę do ucha, kierując wzrok w stronę Taehyunga. Niebieskowłosy jak zwykle stał obok Mina, trzymając go za rękę i uśmiechając się najszerzej jak tylko potrafił.

Parę lat temu jemu też posłałby taki uśmiech i może nawet skoczył na barana po koncercie. Teraz nawet nie miał zamiaru spojrzeć w jego stronę.

— Wszystko w porządku, Kookie? — usłyszał cichy głos przy swoim boku.

Wręcz natychmiast odwrócił się w stronę różowowłosego. Uśmiechnął się na widok chłopaka, próbującego niezdarnie zapiąć mankiety koszuli.

— Oczywiście, że tak — odpowiedział, odsuwając małą dłoń Parka od guzika.

Sam z kolei zbliżył swoje palce do zapięcia i szybko wykonał czynność, nad którą starszy tak długo się męczył. Na koniec posłał mu jeszcze szeroki uśmiech i cmoknął w czoło. Nie zdążył zrobić nic innego, bo dokładnie w tej chwili zostali wezwani na scenę.

Włożył na twarz swój firmowy uśmiech i wkroczył przed widownię razem z resztą zespołu. Głośne piski rozniosły się po całej sali, kiedy tylko znaleźli się już na swoich miejscach, ustawiając się przy kolei do choreografii.

Jeongguk specjalnie szturchnął niebieskowłosego ramieniem, idąc w stronę swojego miejsca. Taehyung w odpowiedzi posłał mu jedynie delikatny uśmiech. Z kolei kiedy tylko odwrócił się do Yoongiego, został wręcz zamordowany spojrzeniem.

Piosenka ruszyła, zarówno jak i choreografia, przez co chociaż na chwilę mógł zapomnieć o wszystkim. Puścić w niepamięć wiele rzeczy, o których do tej pory myślał.

Jednak piosenka jak szybko przyszła tak i szybko poszła. Wróciły nie tylko myśli, ale również chęć zrobienia jeszcze bardziej na złość Yoongiemu.

Ten koncert był dla Mina istnym koszmarem, a dla Jeona placem zabaw. Zaczepiał niebieskowłosego przy każdej okazji, ciągle coś szeptał mu na ucho, czy przytulał się do niego. Jednym słowem robił wszystko, co najbardziej wkurzało Sugę.

Nic dziwnego, że po koncercie, raper nawet nie przyszedł do garderoby, od razu kierując się do limuzyny, która miała zawieść go do dormu. Nie mógł po prostu patrzeć na króliczy uśmiech Jeona.

Dla bruneta z kolei koniec występu oznaczał koniec jakiegokolwiek kontaktu z Kimem. Niby siedział naprzeciwko niego na kanapie, ale nie miał nawet ochoty spojrzeć w jego stronę.

Tęsknił za ich przyjaźnią, za chociaż najmniejszą bliskością. Tęsknił za tym, co było kiedyś, bo teraz pozostały po tym tylko wspomnienia.

Niby Taehyung był tak blisko, a jednak znajdował się tak daleko. Do tego Yoongi z każdym dniem coraz bardziej ich od siebie oddalał.

Wystarczyłoby przecież tylko, żeby mu zaufał i pozwolił naprawić tą przyjaźń. Jeon pragnął naprawdę tylko tego, ale nie zapowiadało się, żeby jego prośby miały zostać spełnione.

Miał bliskość Jimina, ale ciągle czegoś mu brakowało. Niestety nie miał do tego dostępu. W dormie czuł się, jakby istniał tylko dla czterech członków, a nie sześciu.

Nie czuł się z tym dobrze, ale nie potrafił powiedzieć Yoongiemu jak to wszystko wygląda z jego perspektywy. Nie miał w sobie aż tyle odwagi.

Dlatego na obecną chwilę zostawała mu jedynie udawana bliskość na scenie. Gdyby złamał postanowienie kontaktu, nie miałby nawet tego.

***
Myślałam, że jakoś lepiej uda mi się opisać spieprzoną przyjaźń Gguka i Tae, a tymczasem wyszło takie masło maślane.

Mam jednak nadzieję, że jakoś przeżyliście ten rozdział.

Behind The Scene | taegi/kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz