14. Zależy mi na tobie, Jimin

1.5K 136 106
                                    

To wszystko powoli zaczynąło zwyczajnie przerastać Jeongguka. Jeszcze do niedawna był pewien, że Big Hit wie, co robi, a on naprawdę musi się o nic martwić. Myślał, że ten głupi układ wcale nie szkodzi im tak bardzo, ale był w ogromnym błędzie i teraz już o tym wiedział. Szczerze mówiąc, nigdy w życiu nie spodziewałby się po Minie tego, co wyczytał ze słów Taehyunga.

Nie mógł uwierzyć w to, że Suga naprawdę był gotowy odejść z wytwórni, aby tylko nie zaszkodzić temu choremu układowi. Po raz pierwszy naprawdę głęboko zaczął się zastanawiać nad tym wszystkim co miało miejsce, co nie było prawdziwe, mimo iż fani myśleli, że jest.

Wreszcie pomyślał o tym, jak przez taekooka musi się czuć całą reszta zespołu, bo w końcu nie tylko oni udawają relację, która rzeczywistości nie istnieje. Siedząc w środku nocy na krawędzi swojego łóżka i przeczesując raz za razem swoje włosy, naprawdę zaczynał wszystko dostrzegać. Wiele razy słuchał, jak Jimin mówił mu o swoich uczuciach. Przecież widział, że starszego to boli, ale mimo wszystko nie interweniował w tej sprawie.

Nie był pewien dlaczego, ale wiadomość o Yoongim po prostu pozwoliła mu przejrzeć na oczy. Postanowił z nim porozmawiać, nie biorąc pod uwagę tego, która będzie godzina, ani czy Taehyung będzie z nim. Wyszedł ze swojego pokoju, wręcz od razu kierując się do jednego ze swoich sześciu hyungów.

Najpierw zapukał cicho do drzwi, czekając na jakąś odpowiedzieć, ale kiedy jej nie dostał, postanowił po prostu wejść do środka. Blondyn leżał tyłem do wejścia, skulony na swoim łóżku, przytulając się do pościeli. Jeon podszedł do niego powoli, wkładając dłonie w kieszenie swoich spodni i siadając na brzegu materaca.

Kiedyś nie miał żadnych obaw przed tym, aby odezwać się do kogokolwiek, ale teraz coś było zupełnie inaczej. Z jednej strony obwiniał Mina o parę rzeczy, między innymi o to, że stracił przyjaciela, ale z drugiej oboje byli winni.

— Hyung, śpisz? — zapytał, kładąc trochę niepewnie dłoń na plecach starszego, aby po chwili odsunąć ją ponownie w swoją stronę. — Głupie pytanie, jest w końcu późno.

Zaśmiał się nerwowo z własnych słów, drapiąc jednocześnie swój kark. Wiele razy wyobrażał sobie powiedzenie Minowi wszystkiego, co leży mu na sercu, ale zazwyczaj te wizje przedstawiały po prostu krzyk, nie zwykłą rozmowę.

Maknae zwyczajnie bał się tego, co zamierza powiedzieć, bo wiedział jakie wspomnienia musi przywołać. Jednak skoro już tutaj był, nie mógł się wycofać u postanowił po prostu stawić czoła temu wszystkiemu. Nawet, jeżeli jego hyung nie usłyszy wszystkiego, był gotowy to z siebie wyrzucić.

— Wiesz, hyung, w sumie to chciałem przeprosić. No wiesz, za to, że nie robiłem kompletnie nic z taekookiem i tak dalej. Szczerze mówiąc robiłem to też trochę ci na złość, bo nie podobało mi się to, że odebrałeś mi Tae. Byliśmy przyjaciółmi, dobrze się dogadywaliśmy i naprawdę nie przeszkadzał nam ten porabany układ, ale wtedy pojawiłeś się ty. Nie miałem pojęcia, co Taehyung w tobie zobaczył, bo z mojej perspektywy byłeś po prostu aroganckim raperem. W takim krótkim czasie zabrałeś go całego dla siebie, nie zostawiając mi kompletnie nic, a to bolało. Nagle spędzałem dni na kanapie sam, nie z nim, bo on przesiadywał całe dnie w twoim Genius Lab, z którego wychodziliście tylko razem. Zabroniłeś każdemu chociaż przez dłuższą chwilę na niego popatrzeć i wszyscy po prostu odpuścili. Nie wiem, kiedy pojawił się w moim życiu Jimin, ale w pewien sposób wypełnił miejsce po Tae. Kurwa, czuje się cholernie zagubiony, nie mam pojęcia co robić. Byłem zły na ciebie, Yoongi, ale teraz jestem też zły na siebie. Jestem kompletnym debilem — wyznał.

Brunet schował twarz w swoich dłoniach, wypuszczając głośno powietrze z ust. Nie spodziewał się, że poczuje jak pościel szeleści przez wykonywany na niej ruch. Po chwili poczuł jak szczupła dłoń ląduje na jego kolanie, dosyć niepewnie.

Behind The Scene | taegi/kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz