Pierwsze zajęcia.

2.5K 119 4
                                    

*Lochy▪︎Hogwart* 07:30 Anastazja

Budzik zadzwonił, a ja nie zwlekając wyszłam z ciepłego posłania i zamieniłam je z powrotem na fotel. Ruszyłam do łazienki by wykonać poranną toaletę. Umyłam zęby, twarz i ręce. Ubrałam czarne spodnie prasowane w kant i tego samego koloru golf. Założyłam jeszcze mój płaszcz i opuściłam kwatery kierując się do Wielkiej Sali. Szłam tak korytarzem zastanawiając się ile mam dzisiaj lekcji i z kim. Ciekawe jak ułożyli mi plan. Gdy przekraczałam już próg mojego celu zderzyłam się z kimś i wylądowałam na podłodze.
- Cholera- wyrwało mi się choć w głowie miałam inne niecenzuralne choć kreatywne epitety.
- Język.- usłyszałam ten sam skrzekliwy głosik, który wczoraj zwrócił mi uwagę, że mam się przesiąść.
- Widelec- powiedziałam beznamiętnym tonem podnosząc się z ziemi. Moja rozmówczyni też już stała.
- Co ,,widelec"?- zapytała przesłodzonym tonem (ąż zęby bolą).
- A co ,,język"?- odparłam bezczelnie patrząc w oczy tej różowej landrynie. Doskonale widziałam jak pod wpływem mojego spojrzenia przechodzą ją dreszcze. Uśmiechnęłam się (jeśli można tak nazwać grymas, który pojawił się na mojej twarzy) do siebie cynicznie, ale z widoczną satysfakcją. Umbrich przyjęła kolor swojego świnkowego sweterka i już otwierała usta chcąc coś powiedzieć jednak powstrzymałam ją gestem ręki. Ominęłam ropuchę przypominając sobie poprzedni cel mojej podróży. Weszłam do Wielkiej Sali, skinęłam kadrze na powitanie i zasiadłam na miejscu, które wybrałam wczoraj. O godzinie ósmej Sala wypełniła się uczniami.
Po paru minutach do sali wpadł Snape z łoskotem swoich szat i bez słowa zasiadł obok mnie. Gdy skończyłam pojawiło się przede mną małe stworzonko. Miało około pół metra wysokości, szpiczaste uszy i duże oczy kolory burzowych chmur. Ubrane w schludny strój prezentowało się nienagannie. [Zapewne skrzat domowy] przeszło mi przez myśl.
- Witaj pani jestem Pepeć. Przyniasłem plan zajęć na dziś.- powiedział skrzat wręczając mi plan na wtorek -Profesor Dumbledore kazał przekazać, że od dziś Pepeć jest osobistym skrzatem panienki.
- Dziękuję Pepeciu. Możesz już iść - rzuciłam do skrzata i spojrzałam na plan:
○○○○○○○○○○
Wtorek
ŚNIADANIE 7:55 - 8:55
1. 2 rok Ravenclaw i Hufflepuff 9:00 - 10:00
2. 2 rok Ravenclaw i Hufflepuff 10:10 - 11:10
3. 2 rok Gryffindor i Slytherin 11:20 - 12:20
4. 2 rok Gryffindor i Slytherin 12:30 - 13:30
PRZERWA OBIADOWA 13:40 - 14:40
5. 7 rok Gryffindor i Ravenclaw 14:50-15:50
6. 7 rok Gryffindor i Ravenclaw 16:00 -17:00
17:00 - 18:00 ~ wolne
KOLACJA 18:00 - 19:00
19:00 - 7:55 ~ wolne
○○○○○○○○○○
Pierwszym co przyszło mi na myśl patrząc na plan to to, że Ci co go układali lubią kolorki. Nie ma co. Dobra trzeba się zbierać.

~MAGIA CZASU~ 19:30 Anastazja

Lekcje minęły mi bardzo przyjemnie. Jestem już w kwaterach (w salonie na kanapie) i czekam na Snape'a. Ciekawe o co dziś zapyta.
- Witaj. - zimny głos Mistrza Eliksirów rozniósł sie po salonie.
- Dobry wieczór. - odparłam - Ale oszczędźmy sobie tych uprzejmości i przejdź do pytań mam ochotę iść spać. - nie zkomentował tego. Usiadł za to na fotelu tak żeby patrzeć na mnie.
- Teraz mamy wiatr... - bardziej oznajmił niż zapytał - jaką pogodę lubisz? - tego się nie spodziewałam. Tyle rzeczy może się dowiedzieć, a pyta o pogodę.
- Burza. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Dlaczego burza? - W jego przepięknych czarnych oczach przez chwilę (dosłownie ułamek sekundy) błysnęło zaineresowanie.
- Wiesz, że to pytanie? - zwróciłam uwagę i zaczekałam by dać mu czas na odpowiedź on jednak tylko nieznacznie przytaknął głową.
- Dlatego, że z jednej strony niebo przysłaniają stalowe wręcz granatowe chmury zwiastując siłę i niebezpieczeństwo tego zjawiska. Zrywa się wiatr, a pod jego wpływem wszystko zaczyna dudnić lub łopotać. A z drugiej zaczyna padać deszcz. Deszcz to woda, a woda daje życie. - po raz kolejny kiwnął głową jakby w zamyśleniu.
- Ulubiony kolor? - pytał dalej.
- Zielony. - rzuciłam.
- Dlaczego zielony? - kolejne pytanie bez sensu.
- Bo zielony to kolor nadziei.
- Ile masz lat?
- Trzydzieści jeden
- To w takim razie dobrej nocy.
- Dobranoc.
I rozeszliśmy się do łóżek.

Always & Forever Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz