Siedzimy na nudnej lekcji Historii. Nauczyciel przynudza. Ósmy raz mówi to samo. Oczy mi się zamykają od samego wyrazu historia.
- Nie śpij. - szepcze Nikodem.
- Nie śpię, ale miałam taki zamiar.
- No to nie zasypiaj, bo tobie pofarbujemy włosy.
- Chciałbyś. - prycham.
- Ciekawe jakbyś wyglądała w różowych, albo fioletowych włosach.
- Nie próbuj nawet.
- A jak spróbuję to co mi zrobisz?
- Moje rączki chętnie ścisną twoją szyję.
- Nie zrobisz mi tego.
- A zrobię. - powoli zaczęłam unosić ręce i kierować je na jego szyje.
- Nie rób tego. Będziesz mieć mnie na sumieniu.
- Pożegnam cię z czystym sumieniem. - ułożyłam dłonie na jego szyi delikatnie ścisnęłam
- No poczekaj chociaż do przerwy.
- Okej.
Równo z dzwonkiem wyszliśmy z klasy. Wskoczyłam na barana do Nikodema i ułożyłam ręce na jego szyi.
- Pożegnaj się z chłopakami. - powiedziałam mocniej zaciskając na niej dłonie.
- Zlituj się.
- A co będę miała w zamian? - Wzruszył ramionami, zacisnęłam dłonie mocniej na jego szyi. - przecież ci nic nie zrobię idioto. - puściłam jego szyję, a złapałam się tak, aby nie spaść.
- To nie było śmieszne. - powiedział kręcąc się wokół własnej osi. Po chwili przestał.
- Trzymaj mnie bo zaraz spadnę. - mówię.Nikodem POV
Wszystkie lekcje minęły szybko. Teraz jedziemy do domu. Lukas parkuje w garażu, a my wysiadamy. Za nami jedzie jeszcze Logan z Danielem i Nathanem. Wbiegamy do domu i zaczęła się bitwa o miejsce na kanapie, która przerodziła się w bitwę na poduszki.
Nim się obejrzeliśmy Mad siedziała już na naszej kanapie.
- Siadacie, czy nadal walicie się poduszkami?
- Oj Madison. Wpuścisz braciszka?
- Nie.
W mgnieniu oka wszyscy rzucili się na kanapę i fotele.
- Taaa dzięki. - mówię gdy wszyscy się rozłożyli.
Daniel z Nathanem siedzą na fotelach, a Logan, Lukas i Madison rozłożyli się na kanapie. Szybko wziąłem pilot.
- Ha, ha. - powiedziała Madison, a po chwili stała przede mną. - Oddaj pilot.
- Nie.
- Oddaj.
- Niee
- Oddawaj go.
- Pomyślmy - udałem, że myślę - Nie.
- Ej no weź. Oddaj go.
- Nie.
- Oddaj.
- Nie.
- No bardzo proszę. Oddaj mi go.
- Nie oddam.
- Ham.
- Nie jestem szynką. A teraz BAJO. - pokiwałem im i poszedłem do swojego pokoju.
- What the Fuck!? - usłyszałem krzyk Mad. - Oddawaj go!
Trzaskami drzwiami pokoju i siadam na moim łóżku. Pilot schowałem pod poduszkę. Wstałem z zamiarem opuszczenia pokoju. Po chwili wparowała do niego wściekła Madison.
- Oddawaj pilot.
- Nie.
- Nawet za buziaka?
- A zależy gdzie.
- O tu. - pokazała na swoje wargi.
- Jak dostanę dwa buziaki o tu. - mówię powtarzając jej gest. - To się zastanowię.
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden i koniec kropka.
- To pożegnaj się z pilotem.
- Nie.
- To jak będzie? Dwa i się zastanowię. Okej?
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden.
- Jeden.
- Dwa.
- Skoro nalegasz na dwa to będą dwa. - wzruszyłem ramionami.
- Ty debilu. - walnęła mnie w ramię.
- Też potrafię użyć mózgu. - skrzyrzowałem ręce pod klatką piersiową. - To jak będzie?
- A co ci tak zależy co?
- A tak sobie.
- Idiota.
- To jak będzie?
- Ughh... Okej. - powiedziała.
W mgnieniu oka przyszczypiłem ją do ściany. Jedną rękę położyłem na jej biodrze, a drugą oparłem o ścianę koło jej głowy. Po chwili złączyła nasze usta w pocałunku.Madison POV
Jak on mógł zabrać nam pilota. Wściekła wparowałam do jego pokoju.
- Oddawaj pilot.
- Nie.
- Nawet za buziaka?
- A zależy gdzie.
- O tu. - pokazałam na swoje wargi.
- Jak dostanę dwa buziaki o tu. - mówi powtarzając gest. - To się zastanowię.
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden i koniec kropka.
- To pożegnaj się z pilotem.
- Nie.
- To jak będzie? Dwa i się zastanowię. Okej? - ale on uparty.
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden.
- Dwa.
- Jeden.
- Jeden.
- Dwa.
- Skoro nalegasz na dwa to będą dwa. - wykiwał mnie. Nie no jestem zjebana.
- Ty debilu. - walnęłam go w ramię.
- Też potrafię użyć mózgu. - skrzyrzował ręce pod klatką piersiową. - To jak będzie?
- A co ci tak zależy co? - pytam
- A tak sobie. - a bo ci uwierzę kurwa
- Idiota.
- To jak będzie?
- Ughh... Okej. - odpowiedziałam.
W mgnieniu oka przyszczypił mnie do ściany. Jedną rękę położył na moim prawym biodrze, a drugą oparł o ścianę koło mojej głowy. Po chwili złączyłam nasze usta w pocałunku.
Chce jak najszybciej odzyskać pilota. Zaczął przejeżdżać językiem po mojej dolnej wardze prosząc tym o dostęp, którego mu nie udzieliłam. No sorryy.
Po chwili ścisnął mój pośladek wywołując u mnie cichy jęk. Chłopak wykorzystując okazję rozpoczął walkę naszych języków. Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza.
- Nie zapędzają się tak. - szepnęłam do chłopaka gdy unormowałam oddech.
Gdy zobaczyłam, że przewrócił oczami na moje słowa uderzyłam go w ramię. Ten ponownie złączył nasze usta. Coś czuję, że i tak nie odda mi tego pilota. Wplotłam dłoń w jego fioletowa czuprynę pociągając za końcówki włosów. Ten wydobył z siebie cichy jęk. Powtórzyłam czynność kilka razy. Gdy zaczął sunąć językiem po mojej dolnej wardze ponownie nie udzieliłam mu dostępu.
Po chwili chwycił mnie za pośladki i podniósł. Oplotłam go nogami. Gdy ponownie zaczął podgryzać i sunąć językiem po mojej dolnej wardze udzieliłam mu dostępu. No przecież nie jestem, aż taka chamska. Nikodem rozpoczął walkę naszych języków. No rzecz jasna on dominował.