One shot/Walentynki

737 35 4
                                    


Czując w swoich nozdrzach słodki zapach, wybudziłem się ze snu. Uniosłem się lekko na łokciach, zdziwiony brakiem mojego ukochanego, który jeszcze wczoraj zasypiał obok mnie. Zawsze budziliśmy się razem, więc puste miejsce obok mnie zaskoczyło mnie bardzo. Choć ten zapach może sugerować to, że mój facet w końcu wziął się za zrobienie śniadania. Zazwyczaj robiłem to ja, a tu proszę, miłe zaskoczenie.

Na tę myśl uśmiechnąłem się, przecierając zaspane oczy. Odsunąłem kołdrę ze swoich nóg, stawiając je późnej na zimnych panelach. Wsunąłem stopy w cieplutkie kapcie, wpatrując się chwilę w okno, koło łóżka. Z rana uwielbiałem choć chwilę posiedzieć na parapecie, opierając się o szybę, wdychając świeże powietrze, wpadające do środka przez uchylone okno.

Ale dziś nie miałem na to czasu. Jeślij Łuki zrobił śniadanie, będzie zapewne chciał, bym jak najszybciej zszedł na dół. I tak też postanowiłem zrobić. Nie przebierałem się, bo nie miałem po co. Bokserki i koszulka (dodajmy, że była ona Łukasza) wystarczą w zupełności. Udałem się w kierunku drzwi wyjściowych od naszej sypialni, naciskając klamkę. Zrobiłem krok do przodu, napotykając pod moją stopą czerwone serduszko, wycięte z papieru. Unosząc brew, podnosząc karteczkę z ziemi. Na środku widniał czarny napis, o treści "Czekam na dole, kotek :*"

Miałem pewność, że karteczka pochodzi od mojego Łukasza. Jego pismo rozpoznam wszędzie.

Z uśmiechem na twarzy, jak najszybciej zbiegłem na dół, by przed zejściem ze schodów zobaczyć serce, ułożone z płatków czerwonych róż. Pomiędzy nimi ustawione było kilka, malutkich świeczek. Nie wiedziałem, że Łukasz jest takim romantykiem. No ale z jakiej okazji to wszystko? Dziś nie rocznica związku, prawda?

-- Hej kochanie. -- Usłyszałem, więc podniosłem wzrok. Łuki stał kilka metrów przedemną, z rękami założonymi do tyłu.

-- Cześć. Po co to wszystko? -- Zapytałem z uśmiechem, odchodząc dookoła serce z róż.

-- Ah... czyli zapomniałeś? -- Mruknął, wyraźnie zawiedziony.

-- Przecież pamiętałem o naszej rocznicy, kochanie. Mam świetną pamięć do dat. -- Zaśmiałem się nerwowo, wykręcając sobie palce. No przecież mu nie powiem, że zapomniałem o naszej rocznicy.

-- Zajebistą. -- Zaśmiał się ironicznie. -- Dziś walentynki, gupku. -- Zaczął się niepochamowanie śmiać. Aha, czyli to jednak nie rocznica. Z jednej strony dobrze, z drugiej źle; wolę zapomnieć o święcie zakochanych, niż o dniu, w którym oficjalnie zaczęliśmy się spotykać.

-- Kurwa. -- Szepnąłem zdenerwowany. -- Zapomniałem. -- Mruknąłem, spuszaczając głowę delikatnie w dół. Chłopak podszedł do mnie, jedną ręką podnosząc mój podbródek do góry, drugą zaś nadal trzymał za plecami.

-- To nie ważne Kruszynko. Ważne, że po prostu jesteś. Kocham Cię, Maruś, wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek. -- Zaśmiał się, całując przelotnie moje usta. Zza pleców wyjął ogromny bukiet róż, w odcieniach różu i czerwieni. -- A to dla Ciebie, kochanie. -- Wręczył mi kwiaty, całując mnie potem mocno w czoło.

-- Nie musiałeś. Dziękuję, ja też Cię Kocham. -- Odparłem, odkładając kwiaty na blat, po czym wróciłem do Łukasza, zakładając dłonie na jego szyji. Wpiłem się w jego usta, gładząc kciukami skórę na jego szyji.

-- Chodź kotek. Zrobiłem naleśniki, zaraz wystygną. -- Powiedział, tym samym przerywając pocałunek. Mruknąłem niezadowolony, łapiąc go za dłoń.

Zjedliśmy śniadanie w bardzo miłej i ciepłej atmosferze.

-- Z tym dniem się dopiero rozkręcam. -- Przyznał szatyn, obejmując mnie ciasno ramionami. -- W sypialni jest jeszcze lepiej. -- Mruknął, przegryzając płatek mojego ucha.

-- Przecież byłem w naszym pokoju. Nic tam nie ma.

-- No coś ty? -- Zapytał zirytowany. -- W pokoju gościnnym Mareczku. -- Zaśmiał się.

-- No to na co czekasz? Chodźmy. -- Pociągnąłem mojego chłopaka do pokoju obok naszego.



































Nie chciało mi się pisać 18+ w tym rozdziale bo nie mam na to siły (głównie przez to, że moje słuchawki się rozjebały, a w całym domu nie ma innych, Ugh. Przez to mam taki humor)
Było to pisane na szybko i nie ma większego sensu, ale to tak symbolicznie.

Szczęśliwego dnia zakochanych!

Szczerze mówiąc mam swoją walentynkę (wow, w końcu xD) ale ona nie wie nawet o istnieniu tych książek, więc nie będę jej tu składać życzeń xD

A wam życzę znalezienia miłości (jeślij ktoś nie ma) i ogólnie wszystkiego co najlepsze




I obiecuje, że kolejne rozdziały tutaj będą lepsze, ten był pisany na szybko. Dziękuję za wszystko, dobranoc ❤😌

Talksy, One Shoty I Ogólnie Wszystko :)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz