• Spędzanie razem czasu/Rozmowa + Numer telefonu •
• Nakajima Atsushi •
Ta [Kolor]oka jest jedną z tych osób, które potrafią zmienić swój plan dnia w ciągu kilku sekund. Dlatego nikt by się nie zdziwił, gdyby dowiedział się, że nastolatka, zamiast zrobić zakupy i sprzątać swoje małe, ciasne mieszkanko, wolała przystać na zaproszenie od Atsushiego. Jeśli w grę wchodziło jedzenie, od razu wszystkie inne rzeczy mogły poczekać.
Teraz oboje siedzieli na ławce w parku, delektując się zakupionymi naleśnikami. Z wielkimi rumieńcami jadła kawałek po kawałku, a białowłosy patrzył na nią z rozczulającym uśmiechem, jedząc co jakiś czas swoją porcję. Mimo uśmiechu, głowę Nakajimy zaprzątała jedna myśl, która nie chciała tak szybko go opuścić. Chciał zapytać się, czy [Imię] dałaby mu swój numer, ale za bardzo się bał, aby to zrobić. Za każdym razem, gdy próbował, z jego ust nie wydobywał się nawet jęk, przez co czuł się bezsilny. W pewnym momencie podskoczył w miejscu i spojrzał na swoje ramię, na którym poczuł czyjąś dłoń. [Kolor]włosa spojrzała zdziwiona na mężczyznę.
- Ohayo Atsushi-Kun! Przedstawisz mnie?~
- D-Dazai-San?!
- No, a kto inny?~
- C-Co tutaj robisz, Dazai-San?
- Szukam idealne miejsce na samobójstwo. - powiedział i wyciągnął rękę w stronę nastolatki - Dazai Osamu~
- [Nazwisko] [Imię], miło mi pana poznać? - uśmiechnęła się niezręcznie chwytając za dłoń mężczyzny, który, jak tylko to zrobiła, mocno pociągnął ją w swoją stronę i nachylił się nad nią
- No to jak [Imie]-Chan? Odważył się?
- E? Nani?
- Czy zapytał się o numer, oczywiście! Od dłuższego czasu było widać jak chodzi po agencji, myśląc jak to zrobić! Spójrz no tylko na to biedaczysko~
Powiedział z dziwną miną, wywołując tym samym cichy śmiech ze strony [Nazwisko] i wielki rumieniec ze strony tygrysołaka. Mimo wszystko, nastolatka podziękowała(?), po czym zaczęła grzebać w małej torbie, którą miała ze sobą. W tym samym czasie wysoki mężczyzna odciągnął na chwilę kolorowookiego na bok. Znajdowali się w miarę blisko, ale nie na tyle, aby [Kolor]włosa mogła usłyszeć o czym rozmawiają. Gdy podniosła głowę, zauważyła tylko czerwonego Atsushiego machającego rękami oraz śmiejącego się z niego Dazaia. Po pewnym czasie nastolatek wrócił, ale już bez brązowookiego. Cały czas starał się nie patrzeć koleżance w oczy, co zauważyła od razu, mimo to uśmiechnęła się i podała mu swój odblokowany telefon.
- Proszę. - powiedziała, a widząc niezrozumiałą minę towarzysza kontynuowała - To mój numer, przepisz.
- Gomene, za pana Dazaia... Nie sądziłem, że..
- Daj spokój! - machnęła wolną ręką - Nie stresuj się tak.
- H-Hai...
• Dazai Osamu •
Brew kobiety niebiezpiecznie drgała, gdy patrzyła przed siebie. Nie wiedziała co ją podkusiło, aby zgodzić się pójść z Dazaiem. Sytuacja, w której się znalazła, nie należała do tych, które [Kolor]oka nazwała by przyjemnymi.
- Jak matkę kocham, obiecuje, że jeżeli ta kolejka się nie ruszy, ta wycieczka bachorów skończy w tej rzece pod nami. - powiedziała zniesmaczona, ale na tyle głośno, aby opiekunki z przerażeniem w oczach odsuwały od niej dzieci
Szatyn śmiał się na reakcję swojej towarzyszki, uważając jej niechęć do dzieci za niezwykle zabawną. Obserwował tylko jak nieudolnie i z obrzydzeniem próbuje odsunąć od siebie zaciekawione nią ,,bachory". Ani myślał, aby jej pomóc. Przyglądanie się było o wiele ciekawszym zajęciem. W zasadzie mógł zabrać ją w inne miejsce, ale diabelski młyn wydał mu się na tamten czas idealny. Teraz tylko mógł sobie gratulować.