Porwani

9 1 0
                                    

Rav i Kat spotkali się z Hulkiem, Lidią i Olegiem przy bramie.
-Przyjaciele, powodzenia- powiedział Oleg
-Dziękujemy Oleg!- podziękował Kat i brama więzienia otworzyła się. Cała czwórka wyszła znów na zrujnowane ulice miasta. Znajomy widok upadającej cywilizacji, rozwalających się reliktów umarłej ojczyzny, szarych ulic i wszechobecnej rozpaczy wywoływał u Stalkerów skręt w brzuchu. Zona 211 była rajem, w porównaniu z ulicami.
Idąc tak, Kat dyskutował z Hulkiem
-Jaki mamy plan?- zapytał gigant
-Przejdziemy wzdłuż kwarantanny, modląc się, żeby nas nie wykryli. Tak dojdziemy do terytorium Białych. Przez ich teren możemy iść spokojnie. To sojusznicy Stalkerów. U nich się zatrzymamy po czym spróbujemy się dostać maksymalnie blisko Lotniska i coś wykombinujemy.
-Czyli plan na chuj mać?- skomentowała Lidia
-Nie pytam kobiety o zdanie. - odparł Kat uśmiechając się pod nosem i wyobrażając sobie co musi myśleć Lidia. Chce się na nim zemścić, ale nie może. Coś pięknego. Przynajmniej dla sadystycznego Kata.
-Kim byliście wcześniej?- zapytał Rav chcąc rozluźnić sytuację.
-Ja byłem trenerem na siłowni -powiedział Hulk
-I sam dużo trenowałem-
-Ja byłam myśliwą. Jedną z najlepszych w okręgu. A Wy?-
-Ja uczyłem pływać. Może znajdziemy wspólny temat Hulk?- zapytał Rav
-Nie widzę problemu - odparł Gigant -A Ty Kat?-
-A ja zajmowałem się tym i owym. Wkładałem ręce w różne roboty-
-Zazwyczaj czarne, co? - zapytała złośliwie Lidia - widziałam twój list gończy mafiozo.
-Tak. Byłem członkiem mafii. Kiedyś. Mniejsza o to.- powiedział Kat zdenerwowany. Hulk popatrzył na niego spode łba i zmienił temat.
Rozmowa później już kleiła się w najlepsze, cała czwórka spokojnie maszerowała naprzód. Do czasu gdy pomiędzy blokowiskami usłyszeli ryk silnika. W tym momencie wyjechały przed nich trzy pojazdy HUMVEE. Samochody zatrzymały się. Ze środka wypadła masa wojskowych celując w przybyszy.
-NA ZIEMIĘ!- krzyczał gość wyglądający na dowódcę. A przynajmniej to można było wywnioskować po pagonie na kamizelce. Wszyscy byli ubrani w identyczne mundury MTP, każdy trzymał jakąś natowską giwerę. Sam dowódca stał z L85A1 i krzyczał na innych po angielsku.
-No to chyba po nas- szepnął do Kata największy z ich towarzyszy, w momencie gdy żołnierze podeszli do nich, odkopując ich broń na odległość. Po dwóch żołnierzy zaczęło ich skuwać i wnosić do samochodów, gdzie zawiązano im opaski na oczach. Zaczęli jechać. Nie można się było domyślić dokąd ich wieźli, więc nasi bohaterowie mogli się tylko domyślać, że na granicę. Jazda trwała długo.
-Czyli co dzisiaj?- zagadał kierowca do swojego towarzysza
-No bierzemy tą czwórkę, lecimy na H14 i zwijamy do bazy.
-Ale co potem?
-Ja mam przepustkę. Jadę do Czarnogorska. Przynajmniej sobie porucham.
-To chociaż tyle. Ja mam wartę na noc.
-A co co za jedni?
-Kij wie. Mamy ich przesłuchać
-Habendak chce wiedzieć co się dzieje w pierdolniku?
-Ma naciski z góry
-Smith?
-Z dowództwa NATO- na tym niestety ta dyskusja się zakończyła. Samochody stanęły w trójkącie na polanie i wywleczono ich na środek.
-Dobra, nie utrudniajmy sobie. Kim jesteście?- zapytał dowódca, krążąc wokół więźniów.
-Nie twój jebany interes ćwoku- odszczekała Lidia, co nie było najlepszym pomysłem. Mężczyzna podszedł do siedzącej dziewczyny i z rozpędu kopnął ją w twarz, prawdopodobnie łamiąc jej nos. Z łzami w oczach i krwotokiem z nosa upadła na ziemię, nie mając siły wstać.
-Handlarzami. Niezależnymi handlarzami!- powiedział szybko Rav
-Wygladacie jakbyście szli na wojnę-
-Bo idziemy- dodał Kat - Z pieniądzem. W Mieście handluje się sprzętem wojskowym. Jest na niego ciągły popyt-
-A skąd go bierzecie?-
-Obdzieramy z niego takie męskie dziwki jak Ty pierdolony kafarze- powiedział Kat i plunął oficerowi w twarz.
Żaden z żołnierzy nie zauważył dzięki tej szopce, że Hulk rozdarł trytytki którymi był spięty i robi to samo innym.
-Ty gnoju- powiedział oficer sięgając do kabury. W tym momencie pocisk kalibru 7.62 przeszył jego głowę, zachlapując twarz Kata krwią i resztkami mózgu. Mężczyzna przez zakrwawioną wizję obserwował, jak żołnierze rozbiegają się wokoło, jak jeden z Hummerów eksploduje i jak na polanę wyjeżdżają dwa Patria AMV Mk.3. Wtedy Rav otarł mu twarz. Pojazdy miały na bokach wieżyczek kółko w kolorach niebieskim i białym, a  na kadłubie niebieski krzyż. "Biali" przybyli. Kolejni żołnierze dawali się okrążyć. Z wszystkich stron wyłaniały się z trawy i spomiędzy drzew chodzące krzaki, które mimo śmiesznego wyglądu, były śmiertelnie groźnymi żołnierzami frakcji, słynącej z idealnego maskowania się.
-Biali! Biali!- krzyczeli żołnierze, próbując dobiec do pojazdów. Jeden z jeepów ruszył naprzód, lecz daleko nie zajechał. Po chwili samochód został zmieciony przez jednego z AMV. Biali okrążyli czwórkę. Kat przyjrzał się dokładnie jednemu z nich. Nosili mundury w kamuflażu pikselowym, na które nałożona była siatka maskująca. Każdy z nich miał kilka warstw siatki na twarzy, oraz kapelusz obłożony trawą. W rękach trzymali nowoczesne karabinki wyborowe, głównie Mk.14 EMR i FN SCAR-L, chociaż pojawiły się również Sako TRG M22. Na lewym ramieniu każdy z nich miał oliwkową naszywkę w kształcie tarczy, na której znajdował się gryf z koroną. Symbol Finlandii.
Biali byli byłymi pracownikami i ochroną filii fińskich zakładów zbrojeniowych Sako i Patria. Toczyli oni walkę, głównie z czerwonymi, efektywnie zajmując ich terytorium. Choć ich tereny i liczebność były małe, siali postrach wśród wszystkich frakcji, bowiem byli świetnie wyposażeni, potrafili się idealnie maskować, wykorzystując jedynie walory terenu i mieli wybitnych snajperów. Finowie wyciągnęli z kabur Tazery i z ich użyciem unieruchomili i ogłuszyli całą czwórkę.

Kat obudził się. Głowa go bolała niemiłosiernie. Obok niego leżała Lidia, dalej Hulk i Rav. Mężczyzna wstał i rozglądnął się po pomieszczeniu, w którym byli. Nie miał broni, sprzętu, ani nawet plecaka z prowiantem. Byli w jakimś pomieszczeniu technicznym, o niezbyt wielkich gabarytach. Kat zaczął wybudzać swoich towarzyszy.
-Zamknęli nas- powiedział do Rav'a - Ci twoi Biali nas ogłuszyli i okradli!- krzyknął. Chciał przypierdolić swojemu towarzyszowi, jednak Hulk złapał go za ręce i przytrzymał w górze
-Puszczę Cię jak się uspokoisz kruszyno- powiedział gigant
-Wszyscy jesteśmy w takiej samej sytuacji. Musimy się wziąć w garść, a nie kłócić!- zakomenderowała Lidia, masując nos. Ktoś go nastawił i zabandażował, kiedy była nieprzytomna.
-Gdyby chcieli nas zabić, raczej by to zrobili- powiedział Rav. W tym momencie do celi weszło trzech żołnierzy.
-Kto z was dowodzi?- zapytał środkowy z nich
-Nikt. Jesteśmy stalkerami idioto- krzyknął na żołnierza Kat, dalej będący w górze. W tym momencie, Hulk oberwał z dwóch Tazerów jednocześnie, a Albert upadł na ziemię.
-Ała kurwa rzeczywiście. Ała! A mnie wszystko boli- krzyknął wstając i rozmasowując obtłuczone części ciała. Długo jednak się nie pokurował, bowiem, żołnierze rzucili się na niego, przygwoździli go do ziemi i zakuli.
-Pan Albert Katchinsky. Stalker.- powiedział ten środkowy
-Idziemy- dodał, po czym Albertowi nałożono worek na głowę, został wyprowadzony z celi i zabrany w głąb ciemnego korytarza.

Czarne Słońce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz