Y'Berion

23 1 1
                                    

Jaśnie Oświecony siedział na krześle za ołtarzem i rozmyślał nad czymś. Jednak czując słabą magiczną energię emanującą od kobiety niemal od razu na nią spojrzał.

- Ach, to ty. Wiedziałem, że w końcu tutaj przyjdziesz. Gomez jednak dotrzymał swojego słowa. – Guru uśmiechnął się lekko. Cieszył się, że miał wreszcie u siebie kobietę, która tak go intrygowała. Dla jaśnie Oświeconego, Serafia była niczym starożytny almanach, który jest niezwykle rzadki i cenny. Do świątyni przyszedł również inny Guru, którego kobieta znać nie mogła.

- Jestem Cor Kalom, zajmuję się nowo przybyłymi do naszego Obozu. Jestem tu również po to, by wskazać ci właściwą ścieżkę. A tylko ścieżka Śniącego, jest tą jedyną i słuszną. Jesteś tutaj taj jak wielu niewiernych, którzy potrzebowali pomocy w odnalezieniu właściwej ścieżki jeszcze na długo przed tobą. Nasz Pan, Śniący będzie ci szczególnie sprzyjał, tylko musisz przyjąć do siebie jego prawdę i odrzucić starych bogów. Teraz pozwól, że opuszczę ten przybytek, ponieważ razem z innymi Guru przygotowujemy w naszym obozie Rytuał Wielkiego Przyzwania. Mamy zamiar nawiązać kontakt ze Śniącym. Już wkrótce stanie przed nami w pełni swej chwały. Na razie jednak zostawiam cię z naszym Mistrzem... - Odparł i odszedł kłaniając się uprzednio przed ich duchowym przywódcą.

Y'Berion podszedł do Serafii i przyjrzał się jej uważnie. Teraz mógł ją dotknąć, obejrzeć dłużej, bez widma wściekłości Gomeza nad sobą. Na twarzy mężczyzny pojawil się subtelny uśmiech. Jeszcze żadnej kobiety nie pragnął tak mocno. Serafia była wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, a Jaśnie Oświecony wyraźnie wyczuwał jej magiczny potencjał. Blondynka nie miała oporów by oddać się w ramiona przywódcy, czuła z nim pewną, niezrozumiałą więź. Jej wewnętrzny magiczny potencjał budził się, chciał się wyrwać. Zaskoczona tym faktem kobieta nie dawała jednak niczego po sobie poznać.

- Jesteś idealna moja droga. Jedyna w swoim rodzaju. - Odezwał się Y'Berion, cichym, spokojnym głosem. - Uczyń mi ten zaszczyt i zostań moją towarzyszką, tej i każdej nocy. - Dodał jeszcze. Serafia z początku nie była zachwycona, ale wszystko było lepsze niż to, w jaki sposób traktował ją Gomez.

- Dobrze mistrzu, spełnię twoją wolę. - Zapewniła kobieta po czym udała się wraz z mistrzem Y'Berionem do jego komnaty. Tego wieczora miała oddać się pierwszy raz swojemu nowemu właścicielowi.

Serafia stopniowo wyzbywała się swoich oporów przed oddaniem siebie całej w ręce Y'Beriona. Jakikolwiek Guru by nie był w tych sprawach, był niewątpliwie lepszy niż Gomez. Chociaż mogłaby śmiało zaryzykować stwierdzenie, że każdy byłby lepszy, niż pełen brutalności i nastawiony na samozadowolenie Magnat. Również nie przejmowała się zupełnie dwiema kobietami, które były w pokojach po prawej i po lewej. Natalia i Chani nie były dla niej konkurencją, skoro to właśnie na nią spojrzał Mistrz. Spokojnie rozpoczęty od pocałunków i badawczego dotyku wieczór powoli, niemalże mozolnie, zmieniał się w pełną pożądania noc. Ale właśnie takie zachowanie najbardziej cieszyło kobietę, właśnie tego oczekiwała – obustronnej przyjemności. To spowodowało, że Serafia jeszcze chętniej zbliżała się do Guru. A jęki niewymuszonego zadowolenia były tego wystarczającym dowodem. Owładnięta przyjemnością kobieta pozwalała robić ze sobą co tylko Y'Berion chciał i jak bardzo chciał. Tego wieczora miało się między nimi jeszcze wiele wydarzyć, wszak noc była jeszcze młoda. W oczach niewolnicy migały radosne iskierki, teraz skrywane za mgiełką podniecenia i niewymuszonej przyjemności. Wzniecony na początku wieczora żar pożądania zwiększał się. Gdy nastój między Guru i jego kochanką osiągnął swoje apogeum, Serafia zaprosiła Mistrza w swoje ciało. Mężczyzna nawet w tym momencie wiedział jak potraktować kobietę, aby ta była zadowolona z kontaktu, dlatego nie działał szybko i pochopnie. Mimo, że Serafia była przyzwyczajona do bólu, który towarzyszył jej każdego wieczora, teraz była dozgonnie wdzięczna Sekciarzowi. Po kilku, niezmiernie dłużących się chwilach, dwa ciała złączyły się w jedno. Spragnione nowych doznań zaczęły tańczyć w jednym, spójnym rytmie, łaknąc jednocześnie jak największego kontaktu. Jaśnie Oświecony pokazał kochance zupełnie inną, do tej pory nieznaną dla kobiety, stronę cielesności. Serafia pozwalała kontrolować mężczyźnie całą sytuację, czerpiąc pełnymi garściami ze wszystkich doznań. Jej jęki, najpierw niezbyt śmiałe, powoli nabierały na intensywności. Jęki opuszczały jej gardło tak często, że wszyscy przebywający w świątyni ludzie na pewno je słyszeli. To jednak jej nie wystarczało, bo w pewnym momencie jęki zmieniły się w krzyki rozkoszy. Z nagromadzonej przyjemności kobiecie kręciło się w głowie, zupełnie przestała się kontrolować chcąc poznać jeszcze więcej. Gdy dochodziła, niemal w tym samym momencie co Y'Berion, brakowało jej tchu. Długi, paraliżujący krzyk wydostał się z jej gardła był dowodem nieopisanej przyjemności. Nie przejmowała się, że Mistrz zalał jej wnętrze swoim nasieniem. Łapczywie chwytała powietrze, chciała się szybko uspokoić. Czuła się wspaniale, miała wrażenie, że w każdej chwili odleci. Każde kolejne wieczory niemal takie same, spokojne. Mijały tygodnie, a Serafia coraz lepiej czuła się w Bractwie, czuła coraz większą przynależność. Kolejne miesiące również były identyczne i mimo że Serafia wachlowała też swojego Mistrza liściem palmowym, nie narzekała na swój los. Wieczory były równie bogate w paraliżującą przyjemność i nowe doświadczenia jak ten pierwszy wieczór. Serafia została przydzielona na stałe do orszaku Jaśnie Oświeconego. Jednak po około pół roku zdarzyło się coś, czego zarówno Serafia, jak i Y'Berion się nie spodziewali. Mistrz niespodziewanie osłabł, a sama kobieta, wraz z łóżkiem na którym siedziała, zaczęła się delikatnie unosić w powietrzu. Guru dość szybko doszedł do siebie po zasłabnięciu i uważniej przyjrzał się Serafii.

Fanatyczka w okowach BarieryWhere stories live. Discover now