Początek

44 3 0
                                    

Królestwo Myrthany zjednoczone pod berłem króla Rhobara II, który podczas długich lat swego panowania zdołał pokonać wszystkich swych wrogów, oprócz jednego. Wojna z Orkami była niezwykle kosztowna, a cenę za nią miała ponieść niewielka grupa skazańców. Król potrzebował uposażenia dla swojego wojska, dlatego każdy przestępca, niezależnie od występku, jaki popełnił zmuszany był do prac w kopalniach rudy w Khorinis. Aby uniemożliwić im ucieczkę król wysłał swych najpotężniejszych magów, aby ci otoczyli całą dolinę magiczną barierą. Niespodziewanie coś zakłóciło zaklęcie i magowie również zostali uwięzieni w jej wnętrzu, a więźniowie błyskawicznie wykorzystali ten moment wszczynając bunt. Na czele tego buntu stanął Gomez. Khorinis wraz ze wszystkimi swoimi kopalniami znajdowała się w rękach więźniów. Król nie miał wyboru, musiał negocjować, potrzebował rudy. Miesiąc po miesiącu król dostarczał więźniom wszystkiego, czego potrzebowali.

Tak było i w tym przypadku...

Koleje losu bywają niezwykle przewrotne. Nie wszystko jest tak, jak chcielibyśmy aby było. Życie pozostaje zawsze i niezmiennie, potyczką boskich braci na arenie codzienności. Nie ważne, jak bardzo człowiek się stara, nie może zmienić swojego przeznaczenia. Egzystencja tej młodej kobiety również nigdy nie była łatwa...

Historia ta zaczyna się na Kontynencie Myrthany, około trzech lat wcześniej. Jest to historia dziewczyny o imieniu Serafia. Blondynka jako dziecko była radosna i szczęśliwa i choć jej rodzice nie byli majętni to nie brakowało jej w domu ani miłości, ani ciepła, ani akceptacji. Jej ukochana mama – Alya była zielarką, zaś ojciec – Selwan, myśliwym. Biorąc pod uwagę czym zajmowała się matka dziewczynki, dla sąsiadów nie było zaskoczeniem, kiedy młodziutka Serafia zaczęła przejawiać magiczny potencjał, który był na razie dość słaby. Los jednak nie pozwolił jej na szkolenie pod okiem Alyi gdyż w wieku piętnastu lat została sierotą. Dorośli zginęli podczas polowania, gdzie zostali pożarci prze stado zębaczy, a ona musiała dość szybko pojąć, jak walczyć o przetrwanie.

Żeby przeżyć kradła na Monterskim targu przy każdej nadarzającej się okazji, w głównej mierze były to woda, jedzenie i jakieś ubrania. Kobieta jednak nie zajmowała się jedynie drobnymi kradzieżami - zadawała się bowiem z bandytami i przemytnikami. Swoje kontakty Serafia miała również w Gildii Złodziei. W ten sposób kobieta stała się prawdziwą szmuglerką. W bandyckim półświatku została okrzyknięta "Lisicą". Lisica przez długi czas jednak pozostawała nieuchwytna aż do pewnego dnia kiedy została nakryta. Stało się to w najgorszym dla niej momencie gdy próbowała ukraść Artefakty Adanosa. Niedługo potem dowiedzieli się o tym królewscy strażnicy dlatego też dziewczyna opuściła swoje rodzinne miasto – Monterę przed widmem kary i wyruszyła na wybrzeże. Droga z Montery do Cap Dun zajęła jej kilka dni gdyż nie była na tyle odważna by podróżować przez lasy nocą. Kiedy zaczynało zmierzchać zazwyczaj zatrzymywała się w jaskiniach lub w opuszczonych budynkach. Chciała osłonić się w ten sposób nie tylko przed nocnym chłodem, ale również przed grasującymi w lesie zwierzętami. Był to również dobry sposób na zmylenie ścigających ją strażników. Mężczyźni jednak odpuścili dalszy pościg i Serafia, tym razem już bez większych przeszkód, dotarła do Cap Dun gdzie "przygarnął" ją właściciel tamtejszego burdelu. Dziewczyna szybko nauczyła się jak zarabiać swoim własnym ciałem. 

Serafia nigdy nie chciała tego robić, ale musiała mieć za co żyć. Klientów miała różnych: od Myrthańskiej szlachty, aż po zwykłych mieszkańców kontynentu. To właśnie od jednego z nich usłyszała o trwającej w królestwie wojnie z orkami, a wiadomości o niej nie były wcale optymistyczne, ponieważ orkowie każdego dnia zabijali wiele niewinnych osób. Niestety wkrótce po usłyszeniu wiadomości o wojnie życie Serafii zmieniło się diametralnie. Mimo względnego poczucia bezpieczeństwa Serafię w końcu dosięgnęła jej kara. Dziewczyna została zabrana z Capduńkiego burdelu, gdzie drogą morską na statku towarowym została przetransportowana na Khorinis razem z innymi dobrami dla skazańców. Sama podróż nie należała do komfortowych, ponieważ tego dnia morze nie było takie spokojne. W porcie, w mieście Khorinis została przerzucona na wóz, a chwilę później ułożono resztę towarów. Na tą krótką chwilę dziewczyna mogła odetchnąć po jakże komfortowej podróży statkiem. Wóz ciągnięty przez specjalnie wyznaczonych portowych robotników, eskortowało także trzech strażników miejskich przez całą drogę na przełęcz. Od miejskiej bramy konwój szedł głównym szlakiem handlowym, w pobliżu mniejszych farm i karczmy. Przez całą drogę nie napotkali leśnych stworzeń. Podróż na przełęcz minęła bez większych komplikacji, dlatego już po niecałej godzinie wóz zatrzymał się, a strażnicy oddalili się wraz z robotnikami. Na placu wymian czekało już dwóch strażników królewskich, których Serafia miała „przyjemność" poznać wcześniej, oraz miejski sędzia w swoim charakterystycznym kapeluszu. Postawiona przed oblicze sędziego Serafia miała usłyszeć w krótkiej, aczkolwiek zbędnej przemowie, za co została skazana:

- W imieniu Jego Wysokości Króla Rhobara II, pana Varantu, który zjednoczył wszystkie cztery morskie królestwa Myrthany, wysłannika trzech boskich braci, gubernatora najwyższego z bogów, Innosa, skazuję tę kobietę do aresztu w kopalniach rudy w Khorinis. Będzie ona pracować w tym miejscu przez resztę swojego życia, aż popełnione przez nią zbrodnie zostaną wybaczone.

Gdy sędzia ulitował się nad kobietą i skończył mówić, zrzucono ją za Barierę, gdzie miała być na każde skinienie magnatów i strażników. Na wyspie Khorinis zajmowała się dokładnie tym samym, co na Myrthanie i dodatkowo miała ponieść również zasłużoną karę, za swoje przewinienia. Serafia już szczerze mówiąc miała dosyć przerzucania jej między konwojami. Była zmęczona ciągłymi transportami, chciała odpocząć choć przez chwilę. Od placu wymian, wąską drogą po stromym zboczu, prowadzącą do Starego Obozu, została dostarczona transportem razem z innymi towarami. Za każdym razem transporty te były pilnowane przez dwóch strażników ze względu na czyhające w pobliskim lesie stworzenia oraz bandytów z bandy Quentina ukrywających się w górach. Strażnicy musieli również dopilnować żeby kobieta nie uciekła, ale ona nie miała ochoty uciekać, nie po wyczerpującej dla niej podróży. Mieszkańcy Starego Obozu jak zawsze patrzyli zaciekawieni na wóz. Dostawy od króla zawsze wywoływały sensację, także i tym razem nie było inaczej. Konwój minął zewnętrzny pierścień i przekroczył bramę wewnętrznego pierścienia w którym stał zamek magnatów. Gomez już czekał na transport.

To właśnie w tym miejscu - w Starym Obozie - miała zacząć się jej przyszła gehenna...

Fanatyczka w okowach BarieryWhere stories live. Discover now