Rozdział 7

1.8K 93 52
                                    

- Dzień dobry! - Usłyszałam znany głos przy moim uchu.

Jest sobota, a ja znajduję się na zakupach z rodzicami.
Wreszcie mogę z nimi spędzić trochę czasu. Ostatnio każdy z nas był zabiegany oraz dość nerwowy.

Stałam przy brokułach. Przekręciłam głowę w lewą stronę i lekko uśmiechnęłam się.

Co on tutaj robi tak wcześniej? Widziałam na snapie, że wczoraj po koncercie nieźle nawalił się z przyjaciółmi.
Michał dość często pije, przynajmniej wynika to, z moich obserwacji.
Nie codziennie, ale w weekend bawi się cały czas.

Tak właściwie jest młodym człowiekiem, nie dziwię się, że chce się wyszaleć. Przez długi czas nie mógł lub robił to dość rzadko.
Jego rodzice go wiecznie kontrolowali. Teraz nie mają jak, gdy poszedł na studia, kupił sobie mieszkanie.
Teraz pora na mnie, powinnam być już samodzielna.
- Cześć. - Młody mężczyzna wziął zrywkę i zaczął wkładać do niej pomidory. - Poranne zakupy Michał?
- Tata mnie wyciągnął. - Zaśmiał się i machnął ramionami. - Robimy jutro rodzinną kolację, czy coś.
- W bogatych rodzinach to, jakaś tradycja czy jak? - Zapytałam z ironią. Matczak jedynie przewrócił oczami, uśmiechnął się i machnął głową.
- Ty co tu robisz Nadia? - Odłożył reklamówkę do koszyka.
- Są tu też moi rodzice. - Uśmiechnęłam się szeroko i rozejrzałam się. Cóż, gdzieś się zmyli. Nie widzę ich. Szał zakupów ich dopadł.
- To korzystając z okazji może pójdziemy gdzieś razem? - Pomachałam ramionami.
- Melka ma do mnie wpaść.

Kątem oka zobaczyłam mamę i tatę, którzy uśmiechali się szeroko.
Kurcze. Nie chcę żeby powiedzieli czegoś czego nie powinni.
Nie wstydzę się ich, ale czasami są zbyt oficjalni.

Poznałam Michała rodziców na gali, są sympatyczni, lecz bardzo opiekuńczy.
Moi również tacy są, ale nie jednak mam obawy.
A co jeśli nie przypasuje im mój "przyjaciel" z kierunku?
Matczak jest kulturalny i ma dobre podejście do starszych osób, ale czasami ma jakieś dziwne odchyły i jest zbyt pewny siebie.

To dziwne, że znamy się praktycznie dwa miesiące, a nie poznał moich rodziców i nie był u mnie w domu, tak właściwie ja też nie byłam u niego.
Spotykaliśmy się zazwyczaj w knajpach, "schodach" lub chodziliśmy na spacery, a również byłam może z pięć razy u niego w mieszkaniu.

- Dzień dobry państwu. - Uśmiechnął się Matczak. Rodzice przywitali go również serdecznie.
Kamień z serca.
Z czego byłam zadowolona. W sumie nie jest wydziarany oraz nie ma kolczyków.
- Jak się nazywasz chłopcze? - Zapytał ojciec.
- Jestem Michał Matczak, chodzę z państwa córką na grafikę. - Moja mama uśmiechnęła się jeszcze szerzej i otworzyła szeroko oczy.
- Znamy twojego ojca. Pozdrów go od nas.
- Ma pani okazję zrobić to osobiście. - Młody mężczyzna machnął głową w kierunku nieznanym kierunku, przekręciłam głowę i ujrzałam zbliżającego się Pana Marcina.
Podszedł zadowolony do swojego syna, ale najpierw podał dłoń moim rodzicom i mi również.
- Spotkanie po latach. - Zaśmiał się Pan Matczak. - Widziałem waszą córkę na gali, a was już nie.
- No widocznie nasze dzieci lubią się blisko trzymać. - Pomachał brwiami tata.
Zrobiło mi się głupio, bo wiedziałam co mój ojciec próbuje spekulować.
Spojrzałam na Michała, który również zdobił się zmieszany.
- Karol daj młodym się wyszaleć. - Pan Marcin Uśmiechnął się szeroko i puścił synowi oczko. Wyszaleć? W jakim sensie, bo Michał cóż mówił, że jego rodzice nie chcieli go z domu wypuścić, gdy powiedział, że idzie się napić z przyjaciółmi.
- Niech się bawią, ale nie za dobrze. - Uznała mama.
- To może my sobie pójdziemy. Na przeciwko jest dobra kawiarnia. - Stwierdził Michał. Machnęłam głową.
- W porządku, tylko zachowuj się synu. - Stwierdził jego tata.
- Żadnych szaleństw z używkami jasne? - Zapytała moja mama, a ja pomachałam głową i razem oddaliliśmy się.

Okej to byłoby dziwne.
Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Poważnie moi rodzice myślą, że próbuję kręcić z synem ich znajomego, ale są w błędzie.
Przyjaźnimy się, jeśli mogę już tak to nazwać.

Wyszliśmy w ciszy z supermarketu.
Kurcze źle się teraz czuje w moim towarzystwie? Głupio mu? Jest zły?

Nie chce, by był zły.

- Poważnie idziemy do tej kawiarni? - Zapytał.
- Chcesz się męczyć z dwoma babami? - Odpowiedziałam pytaniem, z lekkim uśmiechem. Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. - Zapraszam do mnie. - Nagle na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Robimy postępy. - Mruknął.
- Sugerujesz coś?
- Nope. - Puścił mi oczko. - Jak tam z Mateuszem? - Zdziwiłam się, ponieważ ja i Mati nie...
Okej, ja z nim nie kręcę, on to coś innego.
Nie, szukam miłości, traktuję go jako kolegę. Michał najwyraźniej trochę zaobserwował jego stosunek do mnie.
- Wyglądam na osobę, która szuka towarzysza? - Zapytałam.
- Tak. - Zaśmiał się. - Dzwonimy po ubera? - Machnęłam głową.
Michał wyciągnął telefon i zamówił kierowcę. - A wracając do tematu, nie chcesz mieć nikogo przy sobie? Takiej pokrewnej duszy?
- Nie. Jezu chce skończyć studia, a później może. Nie wiem. - Pomachałam ramionami. - A ty masz swą wybrankę?
- Nie, ale mam kogoś na oku. - Zrobiłam zdziwiony wyraz twarzy i klasnęłam dłońmi, po czym chwyciłam jego jedną dłoń i pogratulowałam mu. - Przestań, ona nawet uwagi na mnie nie zwraca. - Zaśmiał się.
- Przesadzasz, może nie widzi tego, że się starasz.
- Nie staram się, po prostu jestem przy niej sobą. - Mruknął.

Zrobiło mi się przykro, ponieważ widocznie bardzo mu zależy na kontaktach z tą dziewczyną.
Miałam już coś powiedzieć motywacyjnego, ale podjechał uber i wsiedliśmy do środka, po czym ruszyliśmy w kierunku mojego domu.

Chodzi mi po głowie, ta sprawa z Michałem i tajemniczą dziewczyną, która nie widzi, że jest jego obiektem westchnień.
Może powinien to jej oznajmić.
Może ona tego nie chce dostrzec, traktuję go jako kolegę, a on oczekuje czegoś więcej?

Chciałabym mu pomóc, ale to nie moja sprawa. Chyba.
Nie wiem czy Michał chce, bym w to wchodziła. Niby powiedział mi prawdę, ale to coś innego.
Powinnam się przejmować?
Nie. Znaczy nie mam pojęcia. Wiem, że gdybym poprosiła go o przysługę spełniłby ją, ale czy to była prośba?
Cholera.
Nie myśl o tym, gdyby potrzebował pomocy kobiety, poprosiłby.
Może ma wszystko pod kontrolą. W niektórych momentach po prostu potrzebny jest czas.

Jak można nie widzieć tego jakim Matczak jest dobrym facetem?

Zaprosiłam go do pokoju gościnnego. Mężczyzna usiadł na kanapie.
Poszłam do kuchni po szklanki i sok.
Kiedy wróciłam leżał rozłożony i patrzył w sufit. Zaśmiałam się i postawiłam wszystko na stoliku.
Chwyciłam pilot od telewizora, po czym włączyłam urządzenie.

Usiadłam obok na fotelu z uśmiechem na ustach.
- Jezu Nadia! - Mój wyraz twarzy kolejny raz dzisiaj zmienił się na zdziwiony. - Przestań tak siedzieć z tą twoją gracją. Rozluźnij się kobieto. - Uniesłam jedną brew do góry i zgarbiłam się.
- Pasuje Ci? - Pokręcił przecząco głową.
- Podejdź tu. - Zrobiłam jak powiedział, stałam nad nim i uśmiechałam się.
Michał niespodziewanie złapał mnie na rękę i przyciągnął na sobie, i cóż "leżałam na nim" oraz zapewnie gnietłam śmiejąc się przy tym jak foka. Poważnie nie mogę złapać oddechu.
Co ten człowiek ze mną robi? - Widzisz jednak potrafisz.
- Głupek z ciebie. - Puścił mi oczko, uwolnił swoją rękę spod mojego ciężaru i poczochrał mi włosy.
- Powinnaś częściej się śmiać.
- A ty powinieneś pomyśleć trochę inaczej o studiach. - Westchnął głośno.
Ja podniosłam się i usiadłam obok sofy na podłodze.
- Nie wiem czy chcesz tego słuchać. - Stwierdził. Oczywiście, że chcę.
Nie znamy się długo, ale jesteś dla mnie ważny.

Moją odpowiedzią było machnięcie głową.

VITALISME || Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz