rozdział pierwszy gdzie childe ma plan sprytny, a ei modli się o zbawienie

123 18 90
                                    

"Teoretycznie po co zapisywać się do jakiegokolwiek klubu szkolnego, skoro można stworzyć własny?"

Taka była pierwszy myśl Ajaxa, gdy dostał piąte przypomnienie od swojej wychowawczyni na Teamsie. Westchnął głęboko po chwili zdając sobie sprawę, że byłoby to zdecydowanie zbyt dużo roboty, a on nie miał tendencji do socjalizacji na takim stopniu.

Leniwie podniósł telefon, zostając zbombardowanym dziesiątką wiadomości od swoich znajomych, którzy albo proponowali mu na dołączenie do swoich klubów, albo życzyli mu śmierci, albo była to Signora pytająca o pracę domową z matematyki na piątek. Ajax wywrócił oczyma, z litością odpisując jej, że czy ona naprawdę spodziewała się po nim na jakąkolwiek formę aktywności w lekcje matematyki...

signora
"jesteś beznadziejny, tak jak myślałam. w każdym razie chyba dotto już ci rozwalił powiadomienia tym, że chce żebyś dołączył do jego absurdalnego klubu chemików, co? xdddd nawet nad tym się nie zastanawiaj jak tak dalej pójdzie to nie tylko zamkną jego klubik ale jeszcze go z hukiem ze szkoły wypierdolą"

childe
"uwierz mi nie zastanawiałem się nad tym... tak naprawdę chyba zacznę własny klub >__O"

signora
"klub chorych psychicznie rudych nastolatków? wiesz wydaje mi się, że jesteś jedynym takim wariatem w naszej szkole"

childe
"mogłabyś przestać robić sobie żarty ze mnie........ mówie na serio!!!!! myślałem nad czymś w stylu po prostu.. rozmowy. coś może dla takich co też nie wiedzą gdzie dołączyć i co robić w życiuNIR WIEM NIE DENERWUJ MNIE"

signora
"posikam sie ze śmiechu niewiem kto tam niby dołączy chyba tylko jedna (1) osoba i będzie to ten mały przegryw z klasy niżej co ostatnio wysadził pokoik woźnych..."

Rudowłosy rzucił telefonem z hukiem na drugi koniec pokoju, widocznie obrażony. Każdy będzie oczywiście chciał dołączyć do jego epickiego klubu! Jak najpierw wymyśli w ogóle co będzie jego tematem—- Zresztą! Później będzie się tym przejmować, najpierw — członkowie. Z tym może być jeszcze większy problem ponieważ za nim było już pół pierwszego semestru i wszyscy się gdzieś już pozapisywali... Chyba? Może jednak ktoś się znajdzie? Zakręcił się na krześle, zadowolony ze swojego genialnego pomysłu i już układał sobie w głowie jakie to on plakaty zrobi. I oczywiście wciągnie w to Arlecchino i Columbine, ponieważ on absolutnie na rysowaniu się nie znał...

I to nie tak, że Childe kompletnie zapominał o fakcie, że jest uważany za żałosnego przegrywa i pantofla, który trzyma się tylko z babami. Ale to w końcu jego ostatni rok w tej szkole! Może na koniec udałoby mu się coś zrobić i opuścić tą szkołę ze świadomością, że cokolwiek do niej wniósł.



Venti westchnął tak głęboko, że Zhongli aż zakrztusił się z irytowania. To było już jego dziewiętnaste wzdychnięcie w ciagu ostatnich trzydziestu minut, a ciemnowłosy nie wiedział czy jeszcze wytrzyma to przez pięć minut więcej. Ei siedząca obok, przeglądająca dokumenty szkolne wraz z Nahidą, spojrzała na nich obu jak na wariatów.

— No pochwalcie się, co tym razem wam obydwu nie pasuje. Znalazły się księżniczki, które nic nie pomagają i będą fukały pod nosem...

— Ej, ej, ej zatrzymam ciebie Ei moja droga w tej chwili — obruszył się Venti, z udawanym obrażeniem w głosie — ja tylko wzdycham ponieważ mi ciężko... To sprawdzanie czy wszyscy są, czy nie są w klubach jest taaaaaakie męczące. Chyba zaraz tutaj umrę dosłownie!

— Ja to siebie zaraz zabije i to nie będzie przez te papierki, tylko przez ciebie — warknęła Furina z drugiego końca pokoju, patrząc na niego spod byka. Po chwili jednak rzuciła kartkami, wściekła — chociaż ja tez tego mam dosyć, jakiś głupi rudy pacan dalej się nie zapisał do żadnego klubu i jak narazie widzę to nie ma zamiaru. Nauczycielka wysłała już mu ponad pięć przypomnieniem, on co? Nic właśnie!

Ei drgnęło oko, a zrozpaczona Nahida próbowała podsunąć jej pod nos herbatę uspokajającą.

— O boże chyba nawet wiem o kim mówisz — zachichotał Venti, zaczynając kręcić się na swoim krześle — Diluc go zna z biologi, bo są razem w klasie i — o boże — mowie wam, on jest chodząca tragedia, porażka i do tego jest rudy.. Właściwie mam wrażenie, że teraz wszyscy go znają! Zhongli, on nie chodzi z tobą do klasy? Jak zawsze go widzę, to ciąga się z tym podejrzanym typem w niebieskich włosach i całym zakonem lesbijek.

— Diluc ma dosłownie czerwone włosy, to chyba dosłownie gorzej — mruknęła Furina, a po chwili dostała książka w łeb — oj grabisz sobie zielony grabisz.

Nahida i Ei spojrzały na siebie z pobłażaniem, obie na skraju wyjścia z pokoju samorządu uczniowskiego, z zamiarem nigdy niewrócenia.

— Przyrzekam doigracie się wszyscy gdy wróci Tsarista ze swojego nauczania domowego i poumieracie na siedzeniach — skwitowała Ei, a Nahida pokiwała zgodnie głową — szczególnie ty, Venti. My się zbieramy, już jakimś cudem zrobiła się siedemnasta... Do zobaczenia jutro.

— Też cie kocham Ei! Narazie Nahihi!! — zawołał niebiesko włosy za wychodzącymi nastolatkami, machając im ręką. Furina wystawiła im język i szybko pobiegła za koleżankami — było jasne, że nie chciała zostawać z dwoma mężczyznami klaunami w jednym pokoju.

Zhongli od początku rozmowy nie odezwał się jednak słowem, wpatrując się tylko w kubek swojej kawy. Zaciekawiony Venti nad czym myśli jego znajomy, pstryknął mu palcami przez twarzą, doprowadzając starszego do palpitacji serca.

— Hej staruszku, nie śpimy!! (Jestem od ciebie rok starszy Venti..) Nad czym tak rozmyślasz? No bo chyba nie nad tymi papierkami.

— Tak właściwie to.. nieważne. Będę się chyba też zbierać, zabieraj te łapska — ciemnowłosy podniósł się z siedzenia, ignorując jęki Ventiego o tym, że psuję zabawę. Właściwie to on dalej był gdzieś w chmurach rozmyślając nad wspomnianą "rudą chodzącą porażką i tragedią".

Zhongli miał duże wrażenie, że wie o kogo chodzi.

Wspomniany przez Ventiego rudzielec rzeczywiście chodził z nim do klasy. I także ten sam chłopak zawsze wywalał się przed nim na korytarzach, plącząc zawsze język, a przede wszystkim swoje własne nogi... Dziwny chłopak. Jednak intrygujący i Zhongliemu teraz nie będzie to dawało spokoju. I jakaś dziwna myśl z tylu głowy podpowiadała mu, aby jakkolwiek zainteresował się rudowłosym...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

10 rzeczy których o tobie nienawidze, zhongchi high school auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz