《1.500 k》
Otworzyłam oczy, będąc wybudzona ze snu przez straszne huki, jakie dotarły do moich uszu. Wyraźnie wskazujące na szalejącą burze za oknami. Dopiero po chwili dotarło do mnie, gdzie się właściwie znajduje. W końcu takie nagle wybudzenie nie sprzyja szybkiemu rozeznaniu w sytuacji.
Na to wygląda, że zasnęłam, czytając książkę w salonie. A fakt, że leżałam na kanapie, objawił się bólem pleców. Przeciągnęłam się odrobinę, rejestrując, że wokół mnie panuje już zupełna cisza. Nie wliczając oczywiście burzy. Co jasno wskazuje, że godzina jest naprawdę późna, a chłopcy poszli już spać. W dodatku nie obudzili mnie, bym mogła przed nocą wrócić do swojego mieszkania. A niestety nie ma mowy, bym teraz mogła to zrobić. Nie dość, że jest noc, więc komunikacja miejsca odpada, a prawą jazdy nie mam, to jeszcze na dworze szaleje burza. Więc spacer w taką pogodę byłby naprawdę ryzykowny.
Swoją drogą, wprost nienawidzę burzy. I żeby na nienawiści się kończyło. Bo najzwyczajniej w świecie się jej boję. Każdy grzmot przyprawia mnie o gęsią skórkę, a gdy piorun rozjaśni mieszkanie, odnoszę wrażenie, że ktoś czai się w kącie pokoju.
Zadrżałam na samą myśl, reszty nocy spędzonej zupełnie samej w salonie. Wydaje mi się bądź może i też nie, ale strach odczuwam bardziej, będąc poza swoim mieszkaniem. Obce miejsce potęguje u mnie lęk. Nie czuje się pewnie, bo w końcu to nie jest miejsce, w którym żyje na co dzień.
Co prawda bywam u chłopaków naprawdę często i zdarzyło mi się zostawać na noc. Nawet kilka razy. Ale zawsze to były noce spędzone na oglądaniu filmów czy graniu w gry. Jeśli nie mogliśmy robić tego całą ósemką, bo byli zmęczeni, to siedziałam z Jiminem bądź najczęściej z Tae.
Więc tak naprawdę jestem tu pierwszy raz na taką prawdziwą noc, podczas której wszyscy śpią i żadne śmiechy nie przecinają okropnej ciszy.
Chwyciłam telefon, który schowałam do kieszeni dresów. Następnie zarzuciłam koc na plecy. Na to wygląda, że których z nich zadbał o to, bym nie zmarzła.
Naprawdę są kochani. Ale to są właśnie cali oni. Zawsze wychodzą ze szczerą troskliwością oraz ciepłem. Od serca.
Wstałam z kanapy i ostrożnie ruszyłam w stronę pokoi chłopaków. Nie ukrywam, że mam nadzieje, iż któryś z nich jeszcze nie śpi. Dlatego wyczekująco nasłuchiwałam jakichkolwiek dźwięków o tym świadczących, czy smugi światła wylewającej się spod drzwi.
Niestety na to wygląda, że każdy smacznie śpi. A wiem, że mi się nie uda tego osiągnąć, będąc zupełnie sama w przestronnym salonie podczas burzy.
Tylko czy wypada, bym wtargnęła komuś do pokoju i zbudziła ? W dodatku prosząc o możliwość zostania na resztę nocy?
Bo sama świadomość, że nie jestem sama w pomieszczeniu, doda mi odwagi i jest szansa, że mimo odgłosów żywiołu uda mi się zapaść w sen.
Po chwili namysłu zdecydowałem się ruszyć do drzwi od pokoju Nama. I w momencie, gdy już miałam chwycić za klamkę, przypomniałam sobie o planach mężczyzny, jakie ma na jutrzejszy dzień. Dokładniej na wczesny poranek, a to tylko oznacza, że musi się wyspać i niewskazane mu żadne przerwy w wypoczynku.
Źle bym się czuła, wiedząc, że przerywam jego sen. Choć wiem, że NamJoon mimo to nie odmówiłby mojej prośbie. Prócz Tae, to właśnie z nim bardzo dobrze się dogaduje. I, mimo że przecież nie ma takiego obowiązku, dba również i o moje drobno. Tak samo, jak mocno jak o pozostałych chłopaków i samego siebie. Czasami się dziwię, skąd bierze tyle energii, by każdemu zapewnić tyle samo dobra i ciepła. Ale to już chyba leży w jego naturze.
Dlatego uważam, że Nam jest wspaniały. Jak każdy z nich. Ale każdy na swój wyjątkowy sposób.
Więc wiedząc, że mężczyzna na pewno jest przemęczony i w dodatku czeka go wczesna pobudka, nie zdecydowałam się wybrać jego.
W takim razie zostaje mi Tae. Wiem, że to wygląda, jakbym innych nie brała pod uwagę. Zapewniam, że darzę ich wszystkich takim samym zaufaniem i przyjacielską miłością. Jednakże, Kim jest mi najbliższy. Zaraz po opiekuńczym liderze. Rozumiemy się bez słów, nie dzieli nas taka duża różnica wieku, w dodatku kiedyś u mnie nocował, więc może stąd ta większa śmiałość, by wyjść z taką prośbą?
Dlatego też skierowałam swoje kroki wprost pod jego drzwi. Wiem, że powinnam zapukać, ale nikłe są szanse, że jednak nie śpi. Uchyliłam odrobinę drzwi i wsunęłam przez nie głowę, by zajrzeć do środka. Panował mrok. Lecz nikłe światło padające z ulicznych latarni sprawiło, że mogłam dojrzeć jego sylwetkę.
Tak myślałam. Spał smacznie, zwrócony w moim kierunku, dodatkowo zawinięty w kołdrę tak, że tylko głowa wystaje. Po chwili zauważyłam jeszcze dłoń, która wystawił i bezwładnie zwisała z łóżka. Biedny, na pewno już stracił w niej czucie.
Bezszelestnie wsunęłam się do pokoju, równie bezgłośnie zamykając za sobą drzwi. Ostrożnie stawiałam stopy, by nie zahaczyć o możliwe przedmioty walające się po podłodze. Bo nigdy nic nie wiadomo. Dlatego też bocianim krokiem podeszłam do jego łóżka, po drodze odkładając koc na worek leżący tuż przy szafie. Ukucnęłam tuż przed brunetem z myślą, że właśnie ów worek potraktuję jako alternatywę dzisiejszego łóżka. O ile chłopak się obudzi i pozwoli mi zostać.
Niepewnie otworzyłam usta, by w końcu podjąć ten radykalny krok i zacząć budzić Tae. Nie lubię tego robić. Wręcz ciężko mi się patrzy, gdy oni sami w żartach budzą się wzajemnie poprzez naprzykrzanie się czy hałasowanie. Jednak teraz nie mam innego wyjścia. Bo bez zgody chłopaka nie zamierzam tu zostać. W końcu naruszam jego prywatność.
Co oni robią naprawdę często. Wchodząc bez wahania do swoich pokoi. Ale nie ukrywajmy, oni mieszkają razem tyle lat. Są już jak rodzina. I, mimo że przyjaźnie się z nimi jeszcze od czasu sprzed debiutu, to nie spędzamy razem aż tyle czasu. Co ich siódemka wspólnie.
- Tae - szepnęłam, czując, jak zaburzam ciszę panującą w pokoju. Choć burza skutecznie mi w tym wtórowała.
I skoro chłopak nie obudził się od niej go, co ja sobie wyobrażałam, szepcząc?
Westchnęłam cicho i sięgnęłam do jego dłoni, która tak boleśnie zwisała. Zaczęłam ją delikatnie głaskać. Nawet w ciemności widać jak duża jest w porównaniu do mojej. W dodatku tak zadbana. Tae ma naprawdę piękne dłonie. Smukłe palce i jedwabną skórę.
Ale teraz wyraźnie wyczułam, jak jest zamarznięta. Wszystko przez to, że tak bezwładnie wisi i straciła dopływ krążenia.
Ostrożnie przesunęłam ją na materac by już swobodnie leżała. Dodatkowo subtelnie okryłam swoją, by otrzymała choć trochę ciepła, a kciukiem zaczęłam głaskać jej wierzch.
- Taehyung. - Szepnęłam nieco głośniej w chwili, gdy nie grzmiało.
Mężczyzna nie zareagował. Mruknął jedynie przez sen, co nie będę ukrywać, nie zadowala mnie.
Gdy już zrezygnowana chciałam po prostu wstać i opuścić pokój poczułam, jak zaciska palce na mojej dłoni.
Spojrzałam zaskoczona pierw w tamtym kierunku, a następnie na twarz bruneta. Nic nie świadczyło o tym, by się obudził. Więc może zrobił to nieświadomie?
Przysięgam, że im dłużej to trwa, tym czuje większe wyrzuty sumienia.
Zastygłam w bezruchu przez to, że dość mocno trzymał moją dłoń, a ja szczerze nie chciałam wyrywać się z tego uścisku. Ten dotyk dodał mi trochę otuchy podczas tych okrutnych grzmotów. Zerknęłam jeszcze raz na jego twarz, po czym utkwiłam wzrok w naszych dłoniach. Odlatując zupełnie myślami.
- Coś się stało? - Do moich uszu dotarł głęboki, w dodatku senny głos, na co z lekka się wystraszyłam. Przez to, że straciłam kontakt z rzeczywistością, bujając w obłokach. A dokładniej skupiając się na wyrzutach sumienia, że to robię.
Zaskoczona spojrzałam na chłopaka czy przypadkiem mi się nie przygląda. Ale nie. Nadal wyglądał jakby spał. Bo nawet nie otworzył oczu.
- Boję się burzy Tae - szepnęłam niepewnie. - Mogę zostać? Położę się na tym dużym worku...- mruknęłam nieco smutniej na koniec, bo wraz ze słowami puścił moja dłoń. Momentalnie strach do mnie wrócił.
Uznałam to za odmowę, więc chciałam wstać. Z racji, że nawet nic nie odpowiedział.
W chwili, gdy zaczęłam się podnosić, brunet nagle odchylił kołdrę. Spojrzałam naprawdę zaskoczona, choć nie mógł tego zauważyć, skoro w pokoju jest ciemno, a on sam nadal nie otworzył oczu.
Najwidoczniej czując, że nie zrozumiałam jego sygnału, drugą dłonią poklepał miejsce obok siebie.
Nie ukrywam, że zrobiło mi się niezręcznie, ale i ucieszyłam się, że proponuje mi zostanie i to tuż u jego boku.
Niepewnie usiadłam na materacu. Tae przesunął się odrobinę, by zrobić mi miejsce na poduszce, która i tak jest ogromna. Położyłam się na skraju, spoglądając na niego ukradkiem. Wyglądał tak spokojnie, całkowicie objęty ramionami snu.
Chciałam zamknąć oczy, by spróbować zasnąć, nie śmiąc nawet upomnieć się, o jakiekolwiek okrycie. Lecz chłopak jednym ruchem okrył mnie kołdrą, następnie chwytając w pasie, przysunął do siebie.
Zupełnie się tego nie spodziewając, wpadłam w jego ramiona, otulona ciepłem bijącym z jego ciała.
W dodatku do moich nozdrzy dotarł zapach mieszanki mydła, perfum, którymi przesiąkła jego skóra oraz jego samego. To w połączeniu tworzy naprawdę przyjemna dla nosa kompozycje.
Uśmiechnęłam się delikatnie i subtelnie wtuliłam w bruneta, znajdując się policzkiem tuż pod jego obojczykami. Objęłam ręką go w pasie tak jak i on to robił od chwili, gdy mnie przyciągnął.
Wyraźnie spokojniejsza przez jego ciepło, jakie mnie otuliło, zamknęłam oczy. Czując, że teraz z łatwością nadejdzie.
- Dobranoc Tae - szepnęłam, nim zapadłam w całkowity sen, a chłopak w odpowiedzi ucałował mnie w głowę.
CZYTASZ
《𝑾𝒉𝒊𝒄𝒉 𝒃𝒐𝒚 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒘𝒂𝒏𝒕?》 𝑩𝒂𝒏𝒈𝒕𝒂𝒏𝑩𝒐𝒚𝒔 𝒙 𝑹𝒆𝒂𝒅𝒆𝒓
Fanfiction{ Gdzie rozdziały są odzwierciedleniem moich snów Lub Gdzie wcielisz się w główną bohaterkę moich historii } | fanficfion | bts x reader | fluff | smut | au!bts / au!no |