Poniedziałek, po weekendzie gdzie jedną noc spędziłam z Alex, poranek umilił mi jak zwykle Mark, narzekał tylko że nie może skontaktować się z Alex od piątku. Ale stwierdził, że była na pewno ze znajomymi opija powrót. Nie przyznałam się, że się widziałyśmy, jak Alex będzie chciała to mu powie.Pojawiła się w biurze dopiero przed 11, idąc tylko na mnie spojrzała, ale zero uśmiechu, zero jakiejkolwiek reakcji. Po pracy Mark zajrzał do mnie na sekundę, a po skończeniu mojej pracy liczyłam na spotkanie z Alex, ale nic nie nastąpiło.
Unikała mnie przez kilka dni, jednak w piątek wszystko się zmieniło. Mark zaproponował mi wyjście po pracy, uznał że skoro Sophi znowu wyjechała, to on chce spędzić wieczór w kobiecym towarzystwie. Wybraliśmy włoską knajpkę, niedaleko naszego biurowca.
-Mam nadzieje, że nie będziesz miała nic przeciwko, ale zaprosiłem jeszcze Alex. - mówił spokojnie. - Będzie za jakieś pół godziny. Wiec weźmy najpierw napoje i poczekam na nią z jedzeniem, co ty na to?
-No co ty, oczywiście, że nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się. - Mówiłeś jej że będę?
-Nie, będzie miała niespodziankę. W tamtym tygodniu pytała się kilka razy o ciebie, więc pomyślałem że będzie fajnie we troje. - mówiąc to oglądał kartę dań. Pytała się o mnie? Serio? A mnie unikała jak bym myła największym złem na tym świecie, jakby od spojrzenia czy uśmiechu miała się zmienić w taką samą złą i okrutną. - Albo w sumie zjem i was zostawię, we dwie będzie wam się swobodniej rozmawiało. - gdybym teraz coś piła, właśnie bym się krztusiła. Kurde co on sobie wymyślił?
Kiedy przyszła Alex, Mark był w łazience, nie była jakoś szczególnie zdziwiona moim widokiem, zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem że zachowywała się normalnie. Zamówiła dla siebie od razu wino, białe półwytrawne, dokładnie takie jak ja pije. Zaczęłyśmy rozmawiać o głupotach, nie zauważyłyśmy nawet kiedy Mark wrócił. Zamówiliśmy jedzenie i tak jak Mark mi zapowiedział po zjedzeniu się ulotnił, "bo ważny telefon".
-Wiedziałam, że coś takiego zrobi. - powiedziała Alex, kiedy Mark się z nami pożegnał. Upiła łyk wina, po czym oblizała i przygryzła wargę. Kurwa.. - Zostajemy jeszcze, czy chcesz już wracać?
-Zależy jak będziesz się zachowywała.
-Co masz na myśli?
-Nasz sobotni poranek, jak wybiegłaś ode mnie z mieszkania, albo cały tydzień jak mnie unikałaś.
-Mad... to ciężki temat.
-Wytłumacz mi.
-Kurwa. - zaczęła cicho. Sięgnęła po swój kieliszek wina i wypiła zawartość do końca. - Ciężko mi przebywać z tobą wiedząc, że jesteś hetero. Widziałam cie w bieliźnie, od tamtej chwili mam ochotę zerwać z ciebie wszystkie ubrania, rozumiesz? - mówiąc to patrzyła mi w oczy. Ma piękne oczy, cudowny odcień zieleni, nie wiem czy kiedykolwiek widziałam u kogoś takie oczy. Zamrugała kilka razy co mnie wybiło z myśli. Powoli przełożyłam dłoń z mojego kieliszka na jej dłoń, obserwowała moją rękę kiedy to robiłam. Zmarszczyła brwi jakby analizowała to co zrobiłam, nagle się uśmiechnęła.
-Kto ci powiedział, że jestem hetero?
-Przecież, Mark szuka ci męża...
-Jestem sto procent homo. - zaczęłam i zrobiłam kilku sekundową przerwę. Miała zamyśloną minę, która po chwili zmieniła się w piękny uśmiech.
-Czyli jakby coś zaszło między nami, tydzień temu... ? - zadając pytanie, zrzuciła ze swojej dłoni moją i złapała ją ponownie, jednak teraz splotła nasze palce. Momentalnie spojrzałam na nasze palce. Przeszły mnie dreszcze kiedy uświadomiłam sobie, że ona już nie jest koleżanką z biura, tylko dziewczyną z którą chce iść na randkę i chciałabym aby na jednej randce się nie skończyło. - Chcesz się jutro spotkać?
-Już chcesz kończyć dzisiaj?
-Absolutnie! - powiedziała głośniej, przez co zwróciła na nas uwagę kilku osób w lokalu, jednak ona nawet się tym nie przejęła, nie odwróciła ode mnie wzroku nawet na sekundę. - Po prostu chcę spędzić z tobą normalnie czas, tak na luzie.
-Dobrze, spotkajmy się. Wieczorem jestem umówiona już ze znajomymi, ale w ciągu dnia jestem całą twoja. - powiedziałam szybko, a ona się od razu szeroko uśmiechnęła. Jestem cała twoja... kurwa, chyba z tym przesadziłam. Jestem cała twoja, to nie brzmi dobrze, kurwa. - Znaczy...
-Mała, spokojnie
Ja, kurwa, pierdole. Powiedziała do mnie 'mała', mogę umierać. Matko, uwielbiam jak ktoś tak do mnie mówi, znaczy jak mówi tak do mnie osoba, która mnie pociąga fizycznie, intelektualnie czy po prostu seksualnie. Dlatego jak Mark tak do mnie mówi, to jest takie 'spoko, spoko traktuje cie jak ziomeczka czy starszego brata', ale kiedy to powiedziała Alex... kurwa, 'jestem serio cała twoja, rób ze mną co chcesz, byle do końca mojego życia'. Czy to jest chore? Kurwa, gdybyśmy teraz trafiły do łóżka, myślę że od razu nasze organizmy by się zgrały.
***
no witam wszystkich, jestem mega słaba w takie opisy 'ode mnie' więc po prostu powiem, miłego czytania :)