czerwień wina i czerwień twojej szminki
rozchodzi się po mojej twarzy moim ciele
koloruje mi policzki z zakochania i z pijaństwa
kiedy obkręcam się wokół ulicznej lampymam wrażenie że dostrzegłam cię w oddali
wołającą mnie do kolejnych czułych pocałunków
roztańczona wśród świateł złotych jak twoje kolczyki
twarze zwrócone do siebie niby nasze pewnej nocymijam metalowego giganta jakby tylko chwilowego
ale niewzruszony pozostał w tym miejscu do dzisiaj
jako symbol najromantyczniejszych momentów
choć dla mnie stał się obrazem niedokończonych sprawskończyła się wystawa lecz on dumnie prężył się dalej
tak jak nie do opisania uczucie ściskające mnie wewnątrz
każące mi za tobą pobiec chociaż jesteś tylko mirażem
przecież pozostawiłaś mnie dla dojrzalszego panata czerwień to tylko za szybkie tętno po alkoholu
który płata figle moim zmysłom błagającym o ciebie
byłaś tylko krótką przygodą na kilka pięknych momentów
nie wiedziałam że pozostaniesz na ten najgorszy