Fale czerwonych włosów spoczywały skłębione na brudnym płaszczu. Hak zauważył między nimi dawną biel twarzy, teraz pokrytą brudem i krwią. Małe rączki powinny odgarnąć te fale czerwieni, a oczy spojrzeć na niego z dawną zadziornością. Królewna pozostawała jednak nieruchoma. Od kiedy tylko opuścili zamek, a jej łzy wyschły, zostawiając po sobie jasne smugi, Yona nie była sobą. Szła, gdy jej kazał, siadała, gdy już nie miała sił. Nie odezwała się ani słowem. Od tych trzech dni także nic nie zjadła, na nic zdały się prośby i błagania.
Hak przygryzł wargę do krwi. By odciągnąć myśli zajął się rozpaleniem ogniska.
Jej oczy nie były już takie same. Ona cała się zmieniła- była teraz jak cień samej siebie. Jak szmaciana lalka.
Czy zostanie już taka na zawsze?
Czy tamtej potwornej nocy stracił nie jedną, a dwie ukochane osoby?...Gdy ogień już na dobre się rozpalił mężczyzna usiadł obok królewny, jedząc znalezione owoce i przegryzając je ostatnimi kawałkami chleba. Spojrzał na nią i znów pękło mu serce. Przestał już liczyć który to raz.
Przysunął się obejmując ją ramieniem i zmuszając, by nań spojrzała.-Musisz zjeść księżniczko.-szepnął.
Pokręciła głową przecząco.
Podstawił jagodę tuż pod jej małe usteczka. Zrobiło mu się strasznie gorąco, winę zrzucił na ognisko.
Ujęła w swoje małe rączki jego dłoń i zjadła owoc. Słyszał jak przełyka przez spierzchnięte gardło.
Udało mu się nakarmić ją jeszcze kilkoma owocami i kromką. Nie miał w czym przynieść wody, więc nabrał ją w dłonie. Przytknęła do nich usta tak delikatnie jakby go całowała. Tym razem wiedział już, że nie jest mu gorąco od ognia.
Pełen sprzecznych myśli położył się obok niej czując zapach księżniczki nieprzytłumiony brudem i znojem podróży. Gdy zasypiał ogniste włosy łaskotały go w policzek.🌹🌹🌹
Jasność umysłu przyszła dopiero wiele godzin później.
Był skrajnie wyczerpany. Sen nie pomógł, bo na zmianę atakowały go wizje mordowanego króla i księżniczki umierającej na jego rękach. Później jednak przyśniło mu się co innego- Yona na wysokiej skarpie, tuż nad przepaścią. W jej długich włosach bawił się niesforny wiaterek, a księżniczka uśmiechnęła się do niego, tak jak dawniej. Poczuł ukłucie radości i odwzajemnił ten uśmiech.
Wtedy Yona rozpoztarła dłonie i bezwładnie spadła w ciemną czeluść wody. Krzyknął, ale była już za późno. Nie słyszał huku upadku, tylko swój głos.
Obudził się zlany potem. Śmiertelne przerażenie poczuł jednak dopiero, gdy zauważył, że nie ma jej obok. Na miejscu, gdzie spała leżała tylko ta kwiecista ozdoba do włosów, którą tak dobrze znał.
To była wiadomość porzegnalna.Po chwili szaleńczego biegu dotarł nad rzekę. Wbiegł na skarpę, wychylił się i tylko zaklnął w duchu.
Ktoś właśnie wskoczył do wody naruszając jej gładką taflę.
Niewiele myśląc zeskoczył. Zanurzył się w ciemnym odmęcie wyciągając dłonie do niknącej postaci.
Oczy piekły, a płuca bolały, ale nie mógł przestać.
Chsycił ją i pociągnął. Poddała się bez oporu. Czuł jakby płuca miały mu zaraz pęknąć. Wynurzyli się i zaczerpnął łapczywie powietrza. Zachłysnął się wodą, ale złapał konaru, który po chwili osiadł na mieliźnie.
Wyciągnął ją szybko na brzeg padając na kolana.-Księżniczko, obudź się.
Potrząsnął jej ramionami z przerażeniem widząc jej bezwładną głowę.
Przyłożył ucho do jej ust. Nie oddychała.
Zaczął naciskać na jej klatę, niezdarnie naśladując reanimację. Nie poczuł kiedy po twarzy zaczęły mu spływać łzy.-Wróć księżniczko. Nie idź tam, gdzie Cię nie obronię.
Reanimacja nic nie dawała, a z każdą chwilą wydawała mu się bardziej martwa. Kolor odpływał z królewskiej twarzy, skóra stawała lodowata.
Nie mógł jej stracić.-Yono, nie zostawiaj mnie samego... - załkał.
Przyłożył usta do jej ust użyczając swojego oddechu. Były lodowate, ale tak samo miękkie i gładkie jak sobie wyobrażał. Zatracił się nie myśląc już o zewnętrznym świecie. Jeżeli ona umrze to chciał umrzeć razem z nią.W końcu usłyszał upragniony odgłos. Oddech i spazmatyczne odkaszlnięcia. Pomógł jej usiąść, by wykaszlała całą wodę.
Była czerwona z wysiłku, moka i wyczerpana, ale żywa.-Hak... - zachrypnięte gardło umiemożliwiło jej dokończenie.
-Cichutko... - odparł okrywając ją swoim płaszczem.- Czy... chciałaś się zabić?
Yona po raz pierwszy widziała go płaczącego. Dopiero patrząc na tą wykrzywioną bólem twarz zrozumiała co chciała zrobić.
-Przepraszam... - szepnęła składając na jego ustach lekki pocałunek.
Nie mogąc już dłużej tłumić rozbudzonych emocji pogłębił go. Palcami wplótł się w ogniste włosy, ulga, rozkosz i porządanie nasyciły go i odegnały smutek.
-Moja księżnieczka. - wyszeptał z czułością gładząc jej policzek.
Spojrzała nań oczami, w których znów tliły się ogniki życia. Straciła wszystko i stała się nikim. Nie była jednak niepotrzebna.
Miała dla kogo żyć.
CZYTASZ
Zbiór opowiadań o miłości
FanfictionOpowieści z moich ulubionych anime/mangi / gier W repertuarze: Noragami Yatori --> Yato x Ikki Hiyori Oblubienica Czarnoksiężnika--> Chise x Elias Yona of the Down--> Yona x Hak 6.01.19r. 6 w #wampireknight c: