Niewola w Niebiosach

37 3 0
                                    

Wzięła głęboki wdech. Coś było nie tak.
Zazwyczaj, gdy wracała do ciała i budziła się, powietrze było rześkie, a łóżko miękkie i ciepłe. Tym razem jednak coś zalatywało stęchlizną, a policzek ocierał się o  coś szorstkiego.

Otworzyła oczy.

Jej wzrok chwilę przyzwyczajał się do ciemności.
Do miejsca, w którym leżała nie docierało światło, ale dalej przez wielkie, drewniane drzwi wlewały się delikatne promienie słońca.
Nie rozumiała jeszcze wszystkiego, ale czuła chłód i wilgoć tego miejsca, a także stęchliznę rozłożonych po podłodze koców.

Spróbowała wstać i zrozumiała, że jest w duchowej formie. Skierowała się do drzwi, acz po kilku zaledwie krokach, potknęła się o coś miękkiego i ciepłego. Z półmroku wyłoniła się męska sylwetka.

-Yato?-zapytała z nadzieją.

Dopiero gdy podszedł bardzo blisko poznała kim jest. Okulary na jego nosie były zbite, a jedna nóżka całkiem z nich odpadła.
Kazuma patrzył się na nią niezrozumiale.

-Ikki Hiyori?

Ubrania boskiego oręża Bishamoneten były brudne, tak samo jak jego policzki i dłonie. Spojrzała na siebie, równie brudną jak on sam, ubłoconą i pomiętą.

- Jesteś cały Kazuma?

- Nie, spokojnie. Obudziłem się wcześniej niż Ty, pewny, że jestem tu sam. Niewiele widzę bez okularów. Próbowałem stąd wyjść, ale drzwi są zaryglowane od zewnątrz, a po drugiej stronie jaskini jest tylko lita skała.

Spojrzała ponad siebie i na boki. Nie dostrzegała tego wcześniej przez mrok, ale rzeczywiście- cała wilgoć i brud powodowało to, że znajdowali się w jaskini. Widocznie ktoś specjalnie przygotował ją pod więzienie dla nich.

-Rozumiem...
Ikki spuściła wzrok zastanawiając się.
Co się wydarzyło zanim tu trafili? I dlaczego?
Po co ktoś miałby ich tu zamykać?

-Ugh...- z przeciwległej strony jaskini usłyszeli głuche uderzenie i ciche przekleństwo.

Hiyori podbiegła w tamtą stronę zauważając Yato, wcześniej całkowicie skrytego w mroku, który rozmasowywał zbolałą głowę.
Razem z Kazumą pomogli mi przejść bliżej drzwi, do światła, gdzie strop był na tyle wysoki, że mogli spokojnie stać.
Bóg trzymał się za czoło, gdzie już rósł ogromny siniak.

-Jak długa jest ta jaskinia?- zwróciła się Hiyori do Kazumy.

-Niewielka, na moje oko może mieć maksymalnie siedem metrów.

-Sprawdźmy czy na pewno nie ma tu kogoś jeszcze.

Sprawdzili, ale bez rezultatów. Byli sami w wilgotnej jaskini, a na zewnątrz panowała ogłuszająca cisza. Jak gdyby cały świat zamarł nagle nie chcąc im ujawnić tajemnicy ich sytuacji.

-Wiesz co się dzieje Yato?- spytała kucając przy nim.
Zmartwiona mina boga nie zwiastowała niczego dobrego.

-Pająki, które nas goniły były pod władzą Kugahy. Możliwe, że to on jest zaklinaczem demonów. Ostatnie co pamiętam to Twoje śpiące ciało Hiyori i ciemność.

-Teraz rozumiem czemu nie mogłem spętać imienia Kugahy...- w głowie Kazumy wiele się wyklarowało. Kugaha był norą, zdradził Panią, by teraz uwięzić tu go- drogowskaz Bishamonten i Yato- jej największego wroga.
Tylko co tu robiła Hiyori? I dlaczego Kugaha to robił?

-Spróbujmy razem wyważyć te drzwi.-zakasała rękawy dziewczyna.

Naprawdę bardzo się starali. Oręż stawiał granicę i rzucał zaklęciami. Yato napierał na nie ramieniem i pięściami, a Hiyori uderzała w nie coraz to zmyślniejszymi kopniakami. Drzwi jednak nawet nie drgnęły, wydając tylko głuche, przytłumione dźwięki.

Zbiór opowiadań o miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz