♡ 4 ♡

4 0 0
                                    

   Obudziło mnie słońce wpadające do pokoju Jeongina, nawet nie pamiętam jak się tu znalazłam, jestem ciekawa co się dalej stało. Leżał obok mnie bez koszulki, jest taki idealny. Taeyoon chciał sprawdzić czy śpimy, ale otwierając po cichu drzwi uderzył małym palcem w róg szafki przy drzwiach, jego krzyk aż zabolał. Jeongin się ocknął, trochę się wystraszył.
- auuu!!! Drewniane gówno...
- no, muszę przyznać, że nieźle ci idzie skradanie się - uśmiał się, a nawet nie otworzył oczu, szturchnęłam go
- on mógł sobie coś zrobić, ale z ciebie kolega - nagle wszyscy zebrali się w naszym pokoju, ciut niezręcznie
- nie ma na co patrzeć, też ich już samych zostawiam, niech się chociaż rozbudzą, miałem tylko po cichu sprawdzić czy śpią - wszyscy wyszli, a my mieliśmy trochę czasu dla siebie
- pamiętasz może co było po naszej grze w butelce...? - zapytał, miał ten sam problem
- niestety nie - wtuliłam się w niego, bo chyba naprawdę coś do niego czuję i chcę, żeby to zauważył - ale czy to jest teraz ważne? chodźmy na śniadanie
- czekaj - zamarłam na chwilę - moglibyśmy powtórzyć to co wydarzyło się...
Nie dokończył, bo wolał od razu mnie pocałować. Spędziłam jeszcze 5 minut w jego ramionach.
- przez ciebie nie chce mi się już wstawać - powiedziałam chcąc, żeby ta chwila trwała wiecznie
- chętnie ci pomogę - był zawstydzony - i przepraszam trochę mnie poniosło z tym buziakiem - nie odezwałam się, też miałam wrażenie, że to dzieje się za szybko, ale z drugiej strony to było cudowne, zakochałam się.
- hej - powiedział Hyesung nie odwracając wzroku od Cornelii. Wszyscy już byli w kuchni i robili śniadanie i prosili Boga, żeby go nie robić.
- może trzeba pomóc? - widziałam tam tylko obraz nędzy i rozpaczy, wiedziałam że chłopcy się zauroczyli więc postanowiłam pomóc - zróbmy naleśniki, nie wiem nad czym wy tak stoicie... - to raz popchnęłam Cornelię na Hyesunga, raz szturchnęłam Taeyoona stojącego obok Emily. Chwilę później naleśniki były gotowe.
- bon appetit! - Jeongin zrobił mukę, brakowało mu tylko wąsika. Pyszne pacnakesy polane syropem klonowym leżały na stole, a w dodatku nie było dużego bałaganu.
- oficjalnie ogłaszamy Agnes szefem kuchni - powiedziała Cornelia powstrzymując śmiech. Po śniadaniu posprzątaliśmy i zbieraliśmy się do wyjścia do parku.
- weź którąś bluzę, jeśli chcesz - a wiadomo było, że chciałam - masz tu całą szafę.
- serio mogę?
- nie, otworzyłem szafę, byś sobie popatrzyła - zaśmiał się
- to może ta biała... - gdy ją założyłam, czarnowłosy zarumienił się.
- ślicznie wyglądasz - sprawił, że ja jednak też się zarumieniłam.
- idziecie? - zajrzała Emily, myślała, że zepsuła atmosferę.

Gdy wróciliśmy do domu obejrzeliśmy kilka filmów, później musieliśmy się już zbierać do domów, oczywiście Hyesung i Tae czekali na rodziców.
- idę odprowadzić dziewczyny, też idziecie? - zapytał Jeongin
- jasne - powiedział Taeyoon
- a, wiesz, możemy się podzielić, że ty odprowadzisz Agnes, i tak dalej
- niezły pomysł, w sumie zaoszczędzimy czas i pobędziemy sam na sam z dziewczynami - powiedział Hyesung, a ja przyszłam do pokoju i przytuliłam z całej siły czarnowłosego.
- nie chcę stąd iść - powiedziałam żałobnie.
- a sama chciałaś - odpowiedział zdziwiony
- byłam przyzwyczajona, że jest dużo zadań domowych, a minął dopiero tydzień szkoły...
- to zadzwoń do mamy, czy coś - ucieszył się - bo mi to problemu nie robi. - poszłam i zadzwoniłam, mama się zgodziła.
- nie ma problemu - wróciłam do objęć chłopaka - zostaję
- pożegnaj się z dziewczynami, zaraz idą - pogładził mnie po włosach. Poszłam i się w nie wtuliłam, bo wiedziałam, że teraz będą cały czas w objęciach chłopaków.
- paa - powiedziałam i odpowiedziały mi
- wykorzystaj ten czas z Jeonginem - powiedziała Cornelia, a po chwili wróciłam do Czarnowłosego.
- słuchaj, znamy się tydzień, tak? - przytaknęłam na to pytanie - ale ja mam wrażenie, że skądś Cię znam
- niby skąd? - trochę się wystraszyłam.
- haha, dobrze wiedzieć, że mnie nie rozpoznałaś - z każdym słowem jeszcze bardziej się ciekawiłam - czy to nie w tobie się zakochałem na wymianie w podstawówce? Po roku musiałem wracać...
- wszystko pamiętam... - nagle cała ósma klasa mignęła mi przed oczami - miałam wrażenie, że znam Cię lepiej niż połowę znajomych
- już myślałem, że było dziwnie, gdybym znowu Cię pocałował - jak mówił tak zrobił, a ja odwzajemniłam. Usiedliśmy na kanapie
- nic a nic się nie zmieniłaś - zarumieniłam się - a za to ty tak, na o lepsze.
- mniej gadania, więcej przytulania - miał chyba na myśli całowania... czułam się jak w siódmym niebie - i jeszcze jedno
- hmm?
- kocham Cię, nawet mocniej niż przedtem - złapał mnie za rękę. Nie wiem kiedy zasnęłam, ale było mi bardzo wygodnie. Po godzinie obudzili nas chłopcy.
- co tam, gołąbeczki? - to już drugi raz gdy nas tak nazwano, tym razem był to Tae.
- niby godzina, ale bardzo wiele dla twojej wiadomości - Hyesung się zdziwił
- jeśli chcecie, możecie podać szczegóły - powiedział
- no, chyba Taeyoonowi o tym mówiłem, ale tobie nie. Więc znam Agnes z ósmej klasy
- no tak, byłeś na wymianie - przerwał bordowowłosy
- właśnie, więc powiedziałem jej o tym, uwierzycie, że mnie nie poznała? - wtrącił - i tak się złożyło, że byliśmy i dalej jesteśmy w sobie zakochani - popatrzył na mnie rozmarzonym wzrokiem - koniec historii.
- to brzmi jak jakaś podróbka bajki z Disneya - podsumował Hyesung - ale wiem, że to prawda. Nawijał o tobie cały czas
- ej! - czarnowłosy szturchnął go - czasami za dużo mówisz
- zrobić kakao? - pocałowałam Jeona w policzek
- mogę pomóc - powiedział Hyesung
- nie wiem w czym ale niech będzie - zaśmiał się i poszliśmy do kuchni
- znaczy mogę Ci pomóc, ale muszę coś powiedzieć - popatrzyłam pytająco - no, bo chciałem zaprosić gdzieś Cornelię, a mało o niej wiem, z wyjątkiem tego, że lubi pizzę cztery sery heh
- i to było to pytanie? - wsypywałam kakao do kubków - notuj
- okej - wziął pierwszą lepszą kartkę ze stołu i wszystko mu podałam - życie mi ratujesz
- nie ma sprawy, naprawdę - byłam szczęśliwa, z tego, że on też był szczęśliwy - ale w nagrodę pomóż mi je zanieść
- dzięki kochanie - Jeongin objął mnie, gdy przyniosłam mu kubek
- dzięki kochanie - Taeyoon powiedział do Hyesunga gdy dostał kakao i objął go, gdy ten dał mu kubek. Naśladował Jeona.
- powtórzcie to - czarnowłosy pocałował mnie w usta
- to my już podziękujemy - powiedział Tae
- tak się to robi - puścił do mnie oczko
- skubany - powiedział Hyesung - chce zaimponować swojej ukochanej
- ma czym - powiedziałam i przybiłam piątkę Jeonginowi
- o ty! - Taeyoon mnie podniósł, a Hyesung zaczął mnie łaskotać
- przestańcie - powiedziałam przez śmiech -  błagam
- dobra zlitujmy się nad nią - powiedział Hyesung najlepsze było, że Jeongin tylko patrzył i się z nas śmiał - ale w nagrodę buzi tu
- no, tylko uważaj z tym buziakiem - gdy Hyesung wskazał policzek kamień spadł Jeonowi z serca
- dziękuję - zaśmiałam się i go pocałowałam w wyżej wymieniony policzek - chciałeś pierwszy raz poczuć się jak bohater?
- powiedzmy - teraz on dał mi buziaka w policzek
- dobra, przestańcie - mówił zazdrosnym tonem Jeon, objął mnie i pocałował w usta - ona jest moja
- przepraszam - Hyesung przyznał, że trochę go poniosło
- przebaczam Ci - powiedział dumnie - ale teraz ty całuj mnie tu, w policzek
- nie, dzięki - skrzywił się Hyesung
- masz nauczkę, mądralo - wtrącił Tae. Nim się obejrzeliśmy przyjechali rodzice chłopaków.
- dzień dobry - powiedziałam, wyglądali sympatycznie
- dzień dobry, mów mi po imieniu, Hyunsoo - powiedziała mama Taeyoona
- jestem Jihoon - mama Hyesunga wyglądała bardzo młodo - a przy okazji, jak się nazywasz?
- to jest Agnes - wstawił się za mnie czarnowłosy, nie wiedział jako kogo mnie przedstawić i popatrzył na mnie pytająco. Skinęłam głową, bo wiedziałam o co chodzi - moja dziewczyna
- dzień dobry, Chanbin, tata Hyesunga - wszyscy się we mnie wpatrywali, czułam się niezręcznie
- jestem Raewoon - powiedział tata Taeyoona podając mi rękę.
- ale ten dzień szybko zleciał - powiedziałam do Jeona - w sumie dalej jestem zmęczona
- leniuch - roztrzepał mi włosy i chciałam go zaatakować, ale mój wzrost na to najwyraźniej nie pozwalał
- masz farta - jedyne co mogłam to zabić go wzrokiem
- gorzko! - powiedział do nas po cichu Hyesung , a ja pokazałam mu na czoło
- tu się stuknij - powiedziałam przez śmiech
- dobra, chyba już idziemy spać - powiedziała mama Taeyoona
- w sumie chyba my też, prawda? - wszyscy wyglądali na zmęczonych, nawet nie musieli nic mówić. Poszłam wziąć prysznic, a później położyłam się w objęciach Jeongina. To wszystko dzieje się tak szybko. Pomyśleć że znałam go już 2 lata temu i już wtedy był we mnie zakochany...

Trochę późno, wiem, ale jest!
Stwierdziłam, że nie będę wplątywała
tu wątku koronawirusa. Miłych
koronaferii kochani!
Ps. Tak, ta książka będzie adekwatna do tytułu i gatunku, bądźcie cierpliwi!
Do następnego!

♡ муѕтєяу ♡ zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz