15.

324 10 2
                                    

— Skarbie, jesteś tutaj? — Ponownie usłyszałam ten sam głos.
Coś mówiło mi, że należy on do osoby, która nic mi nie zrobi i powinnam wyjść z tego przeklętego miejsca.
Z drugiej zaś nie ufałam samej sobie, ten ktoś mógłby mnie zabić w każdej chwili.

Zanim jednak zdążyłam podjąć decyzję, drzwi od szafy otworzyły się, przez co oślepiło mnie nagłe światło.
Zamrugałam kilka razy i uniosłam głowę w górę, gdzie stał wysoki blondyn.

Czy w tym momencie byłam przerażona?
Zdecydowanie tak.
Nie wiedziałam kim dokładnie jest, co ma zamiar ze mną zrobić i co stało się z tamtym mężczyzną.

Siłą wyciągnął mnie z szafy, przez co potknęłam się o jakiś przedmiot tuż przy niej.
Tak myślałam, dopóki nie spojrzałam w tamto miejsce.
Ciało i duża kałuża krwi.

— Cholera...

To jedyne, co byłam w stanie powiedzieć. Spojrzałam na blondyna pytającym wzrokiem.

— To nic takiego, shawty. Chodź. — odpowiedział i nie czekając na moją odpowiedź pociągnął mnie w stronę drzwi. — Nie możesz tutaj zostać, jedziesz do mnie.

— Halo, nigdzie nie idę! — krzyknęłam i wyrwałam się z jego uścisku. — Dlaczego nie mogę tutaj zostać, huh?

Blondyn pokręcił głową i oblizał nerwowo wargi.

— Jesteś aż tak głupia czy udajesz? — zapytał już z widoczną złością w oczach. — Po pierwsze: ostatnim razem widziałaś zbyt wiele. Po drugie:  Nie jesteś tutaj bezpieczna i znowu widziałaś, jak kogoś zabijam. Mam wymieniać dalej? Pakuj się.

***
tak, w końcu rozdział.
tak, napisałam go w kilka minut.
tak, nie sprawdzałam go.

My Obsession / JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz