Ile będzie komentarzy dzisiaj, gdy nie ma progu? 🥺
Ostatecznie nie wytrzymałem do końca wieczoru będąc trzeźwym. Co prawda byłem świadomy swojego tak zwanego podchmielenia, ale nie spodziewałem się, że skończę w tak drastyczny sposób, ledwo pamiętam to jak zakończył się ten magiczny dla mojej siostry wieczór. Nie chciałem tego, ale sytuacja w jakiej się znalazłem nie dawała mi spokoju, a alkohol wydawał się być dobrą odskocznią. Szczególnie w momentach gdy znajdowałem się w towarzystwie Zayn'a i Dave'a.
A było tak naprawdę często. Nie chciałem tracić okazji i wręcz uczepiłem się biednego bruneta, chcąc czerpać z jego obecności jak najwięcej. Pociągało mnie w nim wszystko, począwszy od jego pięknej twarzyczki, na świetnym poczuciu humoru kończąc i nie potrafiłem uwierzyć w to, że był on pisany komuś innemu.
Nie pamiętam jak potoczyła się rozmowa i jak doszło do tego, że chłopcy dokładnie opowiedzieli mi historię swojego poznania. Opowieść o stłuczce, miłości od pierwszego wejrzenia i kurewskich pasujących nadgarstkach, przez bardzo długi czas nie chciały opuścić mojego umysłu. Harry okazał się być dla mnie ogromnym wsparciem, cały czas będąc ze mną, aby nie pozwolić mi zwariować. Non stop wszystko analizowałem, co chwilę pisząc do Niall'a i jakimiś pytaniami przez co chłopak wydawał się być zdezorientowany całą sytuacją bardziej niż ja sam.
-Ale czekaj, daj mi chwilę. -Irlandczyk wystawił dłoń w moją stronę, jakby to miało być jakąś magiczną blokadą uniemożliwiającą mi odzywanie się. -Jesteś pewien, że masz tam "Vas happenin"?
Wywróciłem oczami, podwijając rękaw bluzy, aby móc zaprezentować swój nadgarstek szwagrowi. Szatyn chwycił go, uważnie mu się przyglądając, tak jakby czekając aż literki magicznie się zmienią.
-Może to słowa kogoś innego? -wydukał, a ja jedynie zaśmiałem się gorzko.
-Bądźmy szczerzy, jakie jest prawdopodobieństwo, że ktokolwiek kiedykolwiek powie do mnie w ten sposób?
-Jakieś na pewno. -wzruszył ramionami, ale byłem pewien, że sam był świadomy tego że tak nie jest. -Zawsze jest jakaś szansa.
-Niall, proszę opowiedz mi coś więcej o nim. -wręcz zapłakałem, składając dłonie niczym do modlitwy, wiedząc że Horan nie da się długo prosić. -Dlaczego jego znamię jest czerwone? Dlaczego nie jest czarne?
-Ja... nie wiem. -wzruszył ramionami wyglądając na bardzo skupionego. -Nie interesują mnie niczyje nadgarstki, nigdy nad tym nie myślałem.
-Przecież to twój przyjaciel! -zauważyłem, przypominając sobie jak bardzo podekscytowani byliśmy razem z Harrym i Ritą, gdy czekaliśmy na znamię Louis'a.
-I właśnie dlatego bardzo ucieszyłem się kiedy powiedział mi, że znalazł swoją bratnią duszę. Czuję się atakowany!
-Przepraszam. -westchnąłem, zakrywając twarz dłońmi, czując jak moje serce ściska się nieprzyjemnie.
Byłem bezsilny w tej sytuacji. Nawet jeśli miałbym rację i okazałoby się, że ja również jestem pisany Zayn'owi, wątpię aby ten chciał zostawić swojego narzeczonego. Pamiętam jak mówił, że go kocha i jak bardzo miałem ochotę krzyczeć. Znali się od lat, a ja byłem jedynie randomowym kolesiem z którym najprawdopodobniej nigdy nie chciał mieć kontaktu.
-Hej, Payno. - Horan szybko zmienił swoje miejsce, siadając tuż obok mnie. Objął mnie w typowo braterski sposób popierając moje ramię. - Przecież w końcu znajdziesz tę osobę.
-Ale ja już ją znalazłem. -zaśmiałem się gorzko spoglądając na znamię.
-Liam, spójrz. - szatyn poprawił się odrobinę na swoim miejscu opierając się o swoje własne łokcie z bardzo skupioną miną. -Czasami jest tak, że wydaje nam się jakbyśmy już byli na samym szczycie, ale tak naprawdę to dopiero połowa drogi i...
CZYTASZ
vas happenin || ziam soulmate au ✔
FanfictionInspirowane trendem z TikToka: "W dniu 16 urodzin na twoim nadgarstku pojawiają się pierwsze słowa, jakie wypowie do ciebie twoja bratnia dusza" ____ "Zacząłem bardzo powoli zbliżać nadgarstek do swojej twarzy, cały czas mając jednak zamknięte oczy...