Od tego jaka będzie tu aktywność zależy to, czy rozdziały będą pojawiać się co tydzień, czy po osiągnięciu jakiegoś progu komentarzy!___
A może jednak nie każdy? Od tamtego momentu minął ponad rok i gdy wszyscy dookoła mnie znajdowali swoje drugie połówki, ja czułem się kompletnie odosobniony. Oczywiście, że na nadgarstku Harry'ego pojawiło się "Hi", nikt tak naprawdę nie był tym zaskoczony, ale szczerze nie spodziewałem się, że ten moment tak dogłębnie mnie zniszczy.
Chłopcy w stu procentach poświęcili się swojemu związkowi, przestają się hamować w jakikolwiek sposób. Zawsze byli razem, zawsze okazywali sobie uczucia i zawsze łamali moje serce. Teraz to wydawało się jeszcze trudniejsze, bo nie dość, że czułem się samotny z powodu tego, że sam nikogo nie miałem, to jeszcze czułem jakbym stracił przyjaciół. Cokolwiek by się nie działo, temat zawsze schodził na ich związek. Starałem się cieszyć ich szczęściem, naprawdę się starałem, ale po czasie jedyne co chciałem powiedzieć to "Weźcie się po prostu kurwa zamknijcie".
Z czasem zacząłem też coraz rzadziej wychodzić z domu. Odizolowałem się od większości świata, zakładając maskę że wszystko jest okej. Kiedyś Louis i Harry wiedzieli o mnie wszystko. Znali moje obawy, marzenia, wiedzieli co czuję i w jakim jestem stanie. Teraz widzieli jedynie maski.
Jednocześnie z utratą przyjaciół zyskiwałem na wyglądzie. Zacząłem chodzić na siłownię, zapuściłem zarost i ściąłem swoją żałosną grzywkę. To dało mi poczucie, że znaczę coś więcej, że nie jestem jedną wielką kupą gówna bez przyszłości. Dziewczyny zaczęły się za mną oglądać, nie raz proponując mi nic nie znaczący seks, ale ja byłem głupi. W głębi serca wciąż miałem nadzieję, że poznam tą jedną wyjątkową dziewczynę, nawet jeśli miałaby być aktualnie na drugim końcu świata. Idąc do łóżka z inną czułbym się jakbym ją zdradził.
Moje osiemnaste urodziny spędziłem samotnie. Jadłem pizzę hawajską oglądając kolejny sezon BoJacka mogąc utożsamić się z tym depresyjnym koniem bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Ignorowałem wiadomości od Harry'ego nie mając ochoty na jakikolwiek kontakt z kimkolwiek.
Jedynym wyjątkiem była moja rodzina. Oni jako jedyni na poważnie przejęli się moim wkroczeniem w pełnoletność. Mama upiekła dla mnie tort, pełen malin oraz bananów, które szczerze uwielbiałem. Tata dał mi pieniądze, które miałem przeznaczyć na swój pierwszy wymarzony tatuaż, a moja młodsza siostra Brighton po prostu spędziła ze mną wczesne popołudnie, upewniając się, że dobrze się czuję.
Czasami miałem wrażenie, że ona jako jedyna potrafiła dostrzec to co ukrywałem. Była przy mnie, dając mi jednak odetchnąć gdy naprawdę potrzebowałem odrobiny odpoczynku oraz samotności i czułem się źle, że nawet jej nie potrafiłem zaufać. Może to przez to, że ona również kogoś miała?
Ledwo skończyła szesnaście lat, a "kurwa, przepraszam" widniejące na jej nadgarstku nabrało sensu. Nialla spotkała na schodach w McDonaldzie, gdy ten nie chący wytrącił tackę pełną jedzenia z jej rąk. Co prawda ta dwójka nie była tak okropna jak Louis i Harry, nigdy nie dając mi poczucia bez wartości samą swoją obecnością, ale i tak tego nie lubiłem.
Nie byłem w stanie obejrzeć kolejnego odcinka, mimo że byłby to ostatni odcinek czwartego sezonu. Potrzebowałem przerwy czując jak łzy gromadziły się w kącikach moich i wiedziałem że dałem się zbyt bardzo wciągnąć w historię Beatric.
CZYTASZ
vas happenin || ziam soulmate au ✔
FanfictionInspirowane trendem z TikToka: "W dniu 16 urodzin na twoim nadgarstku pojawiają się pierwsze słowa, jakie wypowie do ciebie twoja bratnia dusza" ____ "Zacząłem bardzo powoli zbliżać nadgarstek do swojej twarzy, cały czas mając jednak zamknięte oczy...